2014-06-04 16:37:03
Religia jest jedynie iluzorycznym słońcem, które się kręci wokół człowieka tak długo, jak on sam nie rusza się wokół samego siebie. (… ) Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.
Karol MARKS (Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa
Opium to (jak podają wszelkie encyklopedie, słowniki i inne, tego typu, kompendia wiedzy) substancja otrzymywana przez wysuszenie soku mlecznego z niedojrzałych makówek czyli tzw. maku lekarskiego (Papaver somniferum). Zawiera około 40 alkaloidów, które można podzielić na dwa rodzaje: pochodne fenantrenu (morfina albo kodeina) lub pochodne izochinoliny (papaweryna). W przeszłości było używane jako środek przeciw bólowy, uspokajający, nasenny i odurzający. Stosowane było głównie w postaci nalewki alkoholowej, zwanej laudanum, albo palone. Szczególnie szeroko opium stosowano w Europie i Stanach Zjednoczonych w XIX wieku. Próby ograniczania sprowadzania brytyjskiego opium do Chin doprowadziły do tzw. wojen opiumowych, w których Zachód zmusił Państwo Środka do zaakceptowania warunków używania tego narkotyku przez Chińczyków przez co dochody kolonialnych mocarstw rosły niepomiernie. Według różnych źródeł opium zawiera alkaloidy stosowane w lecznictwie, między innymi morfinę, kodeinę, narkotynę, papawerynę. Również makowiny, czyli suche, dojrzałe i opróżnione z nasion torebki maku (wraz z szypułkami) oraz wymłócona słoma makowa, są źródłem tych samych alkaloidów. Kodeina stosowana jest jako lek znoszący odruch kaszlu. Przeciwkaszlowe działanie ma także narkotyna, która jednocześnie pobudza ośrodek oddechowy. Papaweryna używana jest przy kolce jelitowej, wątrobowej i innych narządów, gdyż blokuje bodźce nerwowe powodujące skurcz mięśni gładkich układu pokarmowego.
Na początku trzeba się odnieść do podstawy perspektywy jaką przyjął w swej interpretacji Brodaty Filozof z Trewiru; opium ludu nie równa się absolutnie opium dla ludu. Opium „dla” ludu musi być traktowane jako towar podawany przez określonego przedsiębiorcę dla określonego klienta celem osiągnięcia określonego zysku. Natomiast opium ludu to zupełnie inna kwestia; to jest coś co niektórzy religioznawcy nazywają syndromem homo religiosus. Immanentną częścią natury człowieka, odwieczną potrzebą transcendencji, mitu, legendy, mistycyzmu i ezoteryzmu zarazem. To kaganiec założony przez kulturowy rozwój naszego gatunku na początku drogi cywilizowania homo sapiens i przechodzenia człowieka z wieku niemowlęcego w epokę dojrzewania, a później - w wiek dorosłości.
Nie oznacza to, że wraz z dojrzewaniem człowiek porzuca religijne przekonania. One często trwają w jego świadomości na zasadzie kodów, symbol, mglistych obrazów, wpływając jednak na jego decyzje, wybory, opinie. Ewolucja Misiu – ewolucja, chce się zakrzyknąć ! Ewolucja, ale i ona zachowuje trwałe ślady minionych epok, przeszłych czasów, jest jak albedo dawnych czasów. One jak te niedojrzałe makówki suszone na słońcu afgańskiego suchego klimatu - kraju produkującego ponad 80 % tego narkotyku, kraju objętego od ponad pół wieku wojną i zarazem jednego z najbiedniejszych na Ziemi – pozostaną, choćby symbolicznie, choćby na zasadzie kliszy fotograficznej, choćby na zasadzie platońskiego systemu mówiącego, że prawdziwie wieczny byt to jedynie idee, a rzeczywistość materialna jest tylko odbiciem wiecznotrwałych, niezmiennych idei; jest jedynie tym co przychodzi do jednostki wraz z białym płynem czy z dymem ze skrętów palonych jawnie (bądź cichcem, po kątach) przez ludzi na całym świecie, w różnych sytuacjach i w różnych miejscach. Tak oto platonizm może się mieszać z marksizmem. Bo wszystko jest – jak mawiał Friedrich Nietzsche – zarazem ludzkie i arcyludzkie.
I czy to nie paradoks, że jeden z najbiedniejszych krajów świata, przy tym – praktykujący jedną z najbardziej purytańskich wersji islamu (gdzie używki są zakazane, a ponurość człowieka jest normą i pożądaną postawą ukorzenia się wobec wielkości i bezmiaru Allaha) zarazem wyrzuca z siebie taką część światowej produkcji tego narkotyku. Od prawie czterech dekad trwająca wojna – przyniesiona pod Hindukusz przez „białego człowieka” – totalnie zniszczyła ów region, wspólnoty tam żyjące i zmieniając diametralnie stosunki społeczne.
Nawet porzucając religię, teizm, Boga, nawet głosząc ateizm nie wyzbywamy się religijnej mentalności, religijnego poglądu na rzeczywistość, religijnej motywacji podejmowanych decyzji (często podświadomie), religijnej czyli dążącej do idealnego porządku wszechrzeczy interpretacji dziejącego się wokół nas świata. Modelowe założenia w realu nie istnieją (i nigdy nie istniały) - a dążenie do ich realizacji w doczesnym życiu człowieka to jest mit, a tym samym m.in. pokłosie religijnego światopoglądu. I religijnych klisz pozostających w naszej świadomości, w naszej kulturze, w naszym gatunkowym oglądzie świata, w naszej powszechnej potrzebie porządku kojarzonego zawsze ze spokojem, bezruchem, niezmiennością – czyli z idealnością, Bogiem, metrem z Sevres.
Bo nasza cywilizacja jest strukturą z klocków lego – rozbudowywaną rączką dziecka coraz to w różne strony, bo wszystko jest kompatybilne ze wszystkim. Ewolucja jest nieunikniona, a religia chce zawsze za wszelka cenę stając się pułapką przeszłości, tym samym – konserwatyzmu, tradycjonalizmu, stagnacji i bezruchu myśli chcąc za wszelką cenę ocalić wartości, podczas gdy "fundamentalną utratą jest zawsze utrata formy” (Jean Baudrillard), mieć wpływ na współczesność. I w końcu o tę formę chodzi w tej religijnej perspektywie.
Krytyka marksowskiej teorii – odniesionej tu do wierzeń religijnych – zazwyczaj zupełnie pomija tę właśnie kwestię. Opium dla ludu nie jest opium ludu. I nie wynika to z retoryki. Ale tę formę utwierdza się poprzez owo opium. Opium ludu ….. Bo ona tkwi w nas bez względu na osobiste deklaracje. Stożek Teilharda de Chardina działa tu w sposób klasyczny.