2015-11-08 14:33:20
Nie zazdrość szczęścia tym, którzy
żyją w raju głupców. Bo tylko głupiec
będzie uważał, że to jest szczęście.
Bertrand RUSSELL
Dziękując memu portalowemu Koledze JJC za słowa otuchy i wsparcia w sporach z intelektualnymi, chyba lewicowymi jak mniemam, troglodytami (bo ten Portal przede wszystkim odwiedzają zwolennicy tej formacji cywilizacyjno-kulturowej – tak sądzę) pragnę napisać kilka zdań będących jakby komentarzem i uzupełnieniem do mego poprzedniego wpisu. Tarakowe ludziki jak umownie onegdaj nazwałem sposób myślenia i działania takiej grupy ludzi, a którą to mentalność uosabia wg mnie jeden z osobników buszujący na tym Portalu i tak się określający, to typowy dla współczesnej kultury i rzeczywistości - czasów Internetu, anonimowości i pozornego ukrycia (choć jak pokazali J.Assange i E.Snowden nie do końca) - przykład tzw. asicy. Jak melo-deklamował dawno temu, niezwykle popularny swego czasu, bard Kazimierz Grześkowiak w Rozprawie o robokach owa asica to:
„…..Asica to tyż śwagier mówił, że to je grunostaj albo łaska. A to je Punie,
nojgłorse, to je Punie głorse łod kłuny, głorse łod tchórza, bo tak: kłuna nie
wlyzie, tchórz nie wlyzie, asica wlyzie. To je Punie jakieś takie, że łudusi
i łostawi, bo żeby zeżarło to nie, ino tak: ŁUDUSI i ŁOSTAWI”.
I tak jest na lewicy, en bloc w naszym kraju. Widać to nie tylko na tym Portalu ale przede wszystkim w przestrzeni publicznej, po wyborach parlamentarnych. Wielka część ludzi lewicy – obojętnie z jakiej partii czy ugrupowania – zachowuje się jak karpie nawołujące do przyśpieszenia nakrywania stołu wigilijnego. Nie jest to przykład racjonalnego, realistycznego i przyszłościowo-myślącego zachowania.
Drogi Kolego z Trójmiasta, nauczycielu i pedagogu, wiesz doskonale, że intelektualne barbarzyństwo istniało, istnieje i będzie istnieć. Od czasów Sokratesa. Im ktoś jest mądrzejszy, im objaśnia bardziej oczywiste zagadnienia w sposób realny (który owi barbarzyńcy z jednoznacznych powodów – zaperzenie, ograniczenia intelektualne, zawiść czy pospolita ignorancja - nie potrafią zgłębić), im ów wykład bardziej zakłóca ich wąski, karłowaty sposób patrzenia na świat, tym namiętniej będą go zwalczać. Nawet kosztem własnego, środowiskowego, klasowego interesu. Na złość mamie odmrożę sobie uszy bo nie lubię nosić czapki. To niestety polska przypadłość. Doskonale wyjaśniają genezę tej sytuacji Andrzej Leder (PRZEŚNIONA REWOLUCJA) i Jan Sowa (FANTOMOWE CIAŁO KRÓLA).
Kolejna refleksja – czytanie ze zrozumieniem: jak mówi wspomniany prof. Andrzej Leder dla oświeceniowca (a za takiego się on uważa) wszystko musi być zrozumiałe, bo jest uwarunkowane historią, stosunkami społecznymi, warunkami materialnymi trwającymi przez dekady i wieki (ale co nie jest tożsame z akceptacją). Z tą perspektywą, że nic nie jest wieczne: bo społeczeństwo, ludzkość to żywy organizm, to zachodzące cały czas procesy uwarunkowane przeszłością, a wiecznym jest tylko to co jest martwe. Uważam się za oświeceniowca i dlatego też mniemam, że myśl marksistowska jest niezwykle istotną osnową tego co zwie się lewicowością choć w zmienionych warunkach nie wszystko w niej jest dziś aktualnym tak jak to widział jej twórca.
Ale jest ona bez wątpienia trwałym składnikiem europejskiego dorobku intelektualnego, wkładem w rozwój kultury Starego Kontynentu (i nie tylko), istotnym elementem składowym cywilizacji ogólnoludzkiej. M.in. to – myśl Marksa i jego intelektualnych kontynuatorów - wspomniane przez Ciebie Kolego dzieło i dorobek latynoamerykańskich teologii wyzwolenia. O immanencji myśli marksistowskiej i jej zgodzie z zasadniczymi trendami rozwoju europejskiej filozofii pisał m.in. Erich Fromm w BYCIU CZŁOWIEKIEM gdzie przeprowadza błyskotliwe porównanie zrębów myśli Mistrza Eckharta i Karola Marksa. Pomimo różnicy 5 wieków jaka istnieje w twórczości obu tych gigantów myśli filozoficznej obaj zaliczani są do zasadniczego nurtu humanistyki europejskiej, holistycznej tradycji patrzenia na człowieka, do tych co tworzą postęp ludzkości.
To o czym JJC piszę do Ciebie jest kolejnym argumentem przemawiającym za peryferyjnością Polski i takim określeniem mentalności tu królującej. Ludzie lewicy nie mogą być inni niż całe społeczeństwo, niż warunki tu panujące i stosunki tworzące nadwiślańską tkankę społeczną. Gdy na dodatek w dyskusji padają argumenty z dziedziny higieniczno-antysemickiej to już zupełnie odechciewa się dyskutować.
A poza tym, wiesz świetnie, że najzajadlej zwalczało się i zwalcza zawsze heretyków we własnych szeregach. Odstępców, ludzi nie będących w mainstreamowym nurcie egzegezy powszechnej Prawdy, tych co mają czelność być innymi. Chrześcijaństwo przerobiło to w swej historii wielokrotnie. Tak jest też i współcześnie w szeregach nadwiślańskiej lewicy. Ćwierć-wieczna indoktrynacja IPN-owska, powszechna narracja medialna wyłącznie ksenofobiczno-nacjonalno-klerykalna i edukacja zwierzęco-anty-lewicowa dać musiały efekty.
Największym szczęściem dziś, zwłaszcza w Polsce, jest atakowanie wszystkiego co kojarzy się z lewicą, z Oświeceniem (które stanowiło bazę m.in. dla marksistowskiego myślenia i opisu świata). To modne i trendy. Marksizm – jak wspomniałem traktowany jest przez mnie jako narzędzie do opisu rzeczywistości nas otaczającej - doskonale bowiem tłumaczy dzisiejszy upadek tego co człowiek zdołał wywalczyć w swym odwiecznym starciu z kapitałem. Z tym Globalnym Minotaurem jak nazywa współczesną formę gospodarki neoliberalnej (a który jest kolejnym stadium tego co zwie się kapitalizmem) i związanym z nim sposobem organizowania społeczeństw na świecie, Yanis Varoufakis w swej książce pod takim tytułem.
Ów Globalny Minotaur chce kontrolować – i już kontroluje – nie tylko procesy gospodarcze. Nie tylko przepływy kapitału i finanse. Chce i kontroluje (po części) myśli, uczucia, mentalność i sposób reagowania człowieka. Bo to z tego źródła czerpie on życiodajne soki dla swych, coraz bardziej gigantycznych, zysków. Orwellowi, Huxleyowi i Postmanowi nawet nie śniło się gdy pisali przed laty swe futurystyczne zdawałoby się dzieła o takim zasięgu władzy Wielkiego Brata, o tak szerokich wpływach i możliwościach manipulacji człowiekiem.
Na zakończenie Drogi mieszkańcu Trójmiasta przywołam fragment wypowiedzi Octavio Paza podczas wręczania mu literackiej Nagrody Nobla (1990 rok). Gdy zapytano znanego z lewicowych sympatii Meksykanina o jego komentarz do aktualnego wówczas upadku Muru Berlińskiego, implozji ZSRR i ostatecznego końca (jak się wielu wydawało) komunizmu noblista ów odpowiedział: „Upadały złe odpowiedzi, pozostały dobre pytania”. I to jest właśnie esencja dyskusji nad marksizmem. Bo teoria i opis rzeczywistości to nie ideologia. Kto tego nie rozumie ten kiep !
A że jak się wyrażasz Drogi Kolego nie bywają tu tylko osoby oczytane, otwarte - intelektualiści i nie tylko tacy czytają te przemyślenia odpowiem Ci Demokrytem z Abdery: „Przyszedłem do Aten i nikt mnie nie poznał”.
Pozdrawiam i dziękuję.
*-Claude Levi-STRAUSS