2015-12-25 16:51:05
Thomas MERTON (OSCO)
Motto niniejszego wpisu zaczerpnąłem z dorobku znanego trapisty Mertona. Oddaje ono esencję funkcjonowania biznesu, istotę każdej tego typu działalności, jego właściwe oblicze – bez względu na narodowość, wyznanie religijne właściciela kapitału, jego polityczne poglądy, płeć, rasę czy inne tego typu ornamenty retoryczne. I bez znaczenia są tu miejsca lub czas prowadzenia owej działalności.
„Kapitalizm był orłem, natomiast teraz przypomina raczej sępa”
Malcolm X
A już najmniej znaczą – o ile nie chcemy pogrążać się w ultra-hipokryzji, pozerstwie, kabotynizmie bądź pospolitej obłudzie, nie mówiąc już o zwyczajnym nihilizmie czy cynizmie – zaklęcia o łagodnej i przyjaznej twarzy narodowego biznesu wobec tutejszych, znad Wisły, Odry i Bugu, polskich klientów czy pracobiorców. Gdy czytam, słucham i patrzę na panie i panów: Bochniarz, Waszczewską, Podniesińską, papieża banksteryzmu – Balcerowicza, Kaźmierczaków, Mordasiewiczów, prof. Blikle czy zwykłych „zaklinaczy węży” wynajętych przez biznes takich jak Gadomski, Olechowski bądź Kublik zbiera się mi na wymioty. Z ich ust płynie niczym ambrozja, życiodajny nektar, smakowite delikatesy troska o kondycję, dobrostan, korzyści rodzimych przedsiębiorców. Pochylają się co chwila nad polskim biznesem, bo my Polacy winniśmy wspierać, narodowy biznes, narodowych – bo polskich – przedsiębiorców, gdyż oni są nasi, z krwi kości lechickiej i na pewno „dobrze zrobią tutejszemu ludowi” w przeciwieństwie do chciwych, krwiopijców z zagranicy (a broń Boże gdyby to był kapitał ruski!): z racji tego, że jesteśmy wszyscy tej samej krwi, tej samej mowy, tej samej nacji – a w domyśle i tej samej wiary religijnej (bo Polak to ponoć wyłącznie katolik). No i prowadzi nas wszystkich św. Jan Paweł II (wszyscy od pracodawcy przez pracobiorcę, naukowca i pomoc domową a na ostatnim menelu skończywszy znają i stosują się do Jego czcigodnych nauk), Maryja – Matka Jezusa, hetmanka Wojska Polskiego i patronka III RP oraz wszyscy święci opiekujący się Lechistanem.
„Kapitał jest pracą umarłą, która jak wampir ożywia się tylko wtedy, gdy wysysa żywą pracę”.
Karol MARKS
A tak na prawda jest mi, i jako pracobiorcy i jak konsumentowi, obojętne jaki i czyj jest to biznes. Jako kosmopolita, człowiek Renesansu i Oświecenia uważam, iż wyłącznie szlagwort „jestem tylko człowiekiem, reszta – Polak, komunista, liberał, Żyd, katolik, demokrata, gej, ruski, Murzyn, lesba, prawicowiec, narodowiec, lewak i miliony podobnych pojęć – to wytwory naszego umysłu i języka” ma jakiekolwiek rzeczywiste znaczenie. O wymiarze etyczno-humanistycznym nie wspominam. Jako człowiek lewicy, wiedzący że (niczym u św. Augustyna Duch Święty) „kapitał wieje kędy chce”, żadnego zróżnicowanego uczucia do kapitału czy biznesu polskiego, ruskiego, niemieckiego, jankeskiego, japońskiego, chińskiego, arabskiego czy internacjonalistycznego, międzynarodowego (bez konotacji narodowych, a ten dziś na świecie przeważa) nie żywię. Takie samo miejsce w moim sercu i rozumie zajmuje polski, ruski, niemiecki, jankeski, japoński, chiński, arabski czy międzynarodowy. I taki sam mam doń stosunek. Przyświeca mu – bez względu na barwy narodowe czy kosmopolityzm – jeden cel, różnie realizowany, schowany pod różnymi ornamentami językowo-retorycznymi, różnie opisany – a zwie są on ZYSKIEM. Zyskiem, który zawsze i wszędzie trzeba maksymalizować poprzez takie przedsięwzięcia jak optymalizacja, konsolidacja, prywatyzacja (przestrzeni publicznej), deregulacja, cięcia kosztów, minimalizacja wydatków, ograniczanie zatrudnienia etc.
A mnie jest więc wszystko jedno – bo każdy kapitalista, przedsiębiorca, człowiek interesu ma taki sam cel, bez względu czy to będzie Polak, Niemiec, Żyd, Arab, Ruski (uchowaj Boże) bądź inna skatina: bo czyż od swojaka mniej boli wyzysk, oszustwo, grabież czy pospolite upokorzenie ?
„Najgorszym grzechem kapitalizmu jest upokorzenie jednostki”
Albert EINSTEIN
Przedstawię teraz dwóch bohaterów tej refleksji: obie to polskie firmy – jedna z branży budownictwa, druga – ochrony mienia, monitoringu i utrzymania czystości. To WARBUD S.A. (z siedzibą w Warszawie) i SOLD S.A. (z siedzibą w Krakowie). Referencje i PR – znakomite, wręcz chwalebno-zaszczytne na polu biało-czerwonej przedsiębiorczości. WARBUD to (ponoć) firma odpowiedzialna społecznie, zaangażowana w fundacji „Warbud – warto pomagać”, tworząca przyjemną atmosferę. SOLD to również wielopłaszczyznowe referencje w przedmiocie odpowiedzialności, profesjonalizmu, wiarygodności i gwarancji pro pracowniczych.
Od 1.01.2016 z racji ozusowania umów zleceń (czyli tzw. „śmieciówek”) miały – zdaniem ustawodawcy – wzrosnąć stawki godzinowe osób zatrudnionych na takich warunkach. Przynajmniej o kwotę odprowadzaną do ZUS. Minimalizując koszty (lub maksymalizując zyski) WARBUD S.A. nie zgodził się na podwyżkę dotychczasowej stawki godzinowej w firmie zapewniającej ochronę budowy prowadzonej przez siebie (Muzeum Pana Tadeusza wchodzące w skład Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu). Ponieważ dotychczasowo realizująca te zadania firma ochrony nie chciała przystać na obniżenie stawki godzinowej pracownikom zatrudnionych w wymienionym Obiekcie, WARBUD S.A. poszukał sobie inną firmę – wspomniany SOLD S.A. – która przyjęła (w imię zdrowej, kapitalistycznej konkurencji) te warunki. Stawka zamiast dotychczasowych 6 PLN (sześciu) / godz. wynosić będzie 4,50 PLN (cztery i pół). Mówimy cały czas o wymiarze netto. To zirka cena 1 litra benzyny bądź 1 euro.
Na zwracane uwagi o takim wymiarze owej stawki słychać odpowiedź, że „tak mówić i porównywać nie można”. A mnie się wydaje, iż to są właśnie realistyczne, racjonalne i rzeczowe porównania.
„Ten nasz polski kapitalizm opiera się na zasadzie, że zysk maksymalizuje się najlepiej przez obniżanie płac”.
Jacek Kuroń
Zakład im. Ossolińskich i Muzeum Pana Tadeusza to obiekty samorządowe. Nie wiadomo więc czy takie stawki godzinowe (nawet w firmach outsourcingowych ale realizujących bądź co bądź – choć pośrednio – zadania na rzecz Magistratu) są do przyjęcia z moralnego czy choćby – humanitarnego (o etosie i styropianie nie wspominając) punktu widzenia. Co na to Prezydent Rafał Dutkiewicz powołujący się zawsze na swe solidarnościowe konotacje ? A mainstreamowe lokalne media ? Można domniemać, iż takich sytuacji w Polsce dziś będzie mnóstwo, znając mentalność miejscowego biznesu, co doskonale opisywał (zgorzkniały i sfrustrowany przed śmiercią, patrzący na - bądź co bądź: swoje dziecko - III RP) cytowany Jacek Kuroń.
Na tym przykładzie widać doskonale jak mają się do rzeczywistości laurki i referencje internetowe firm uchodzących za idealne miejsce do pracy, przyjazne dla pracobiorcy, otwarte na innowacje i potrzeby pracownika. Jak ma się do tego mainstreamowa reklama robiona polskiemu biznesowi w nadwiślańskie mediach ? I tu tkwi też poniekąd odpowiedź na sytuację jaka panuje współcześnie w naszym kraju po wyborach w dn. 25.10.2015 i stosunek „ludu” do salonowych inicjatyw. Wyniki tych wyborów są wypadkową tej właśnie sytuacji, takiego myślenia o gospodarce i człowieku, zysku i jednostkowej godności, stosunku pracodawcy do pracobiorcy.
I mówienie o wolności w takich sytuacjach jest rozmową „dziada z obrazem” czy próbą dialogu ze ślepym o kolorach.
„Wolny jest ten kto posiada środki produkcji”.
Karol MARKS
Gdyby ustawodawca uczciwie dbał o obywatelach zatrudnionych na tzw. „śmieciówkach” to do słusznej ustawy ozusowującej tego typu umowy winien był dodać jedynie zdanie dotyczące stawki godzinowej i jej części odprowadzanej do ZUS – nie mniej niż … (np. 12 PLN netto). Widocznie ustawodawca chciał pogodzić wodę z ogniem, czego w świetle argumentów przytoczonych w tym tekście za diabła się nie da zrobić.