Czy wolność to predylekcja ku złu ?
2016-02-20 08:37:42
Przynieśliśmy Irakijczykom wolność, a wolność
niesie ze sobą również wolność do czynienia zła.

Donald RUMSFELD (Sekretarz Obrony USA w latach 2001-06)

Kontynuując tematykę, którą żyje od kilku dni kraj (a którą nakreślił w ostatni swym wpisie na blogu Przemysław Prekiel) pragnę przekazać również kilka refleksji na ten temat.
Pełna cynizmu i nihilizmu, ale jednocześnie – realizmu i politycznego racjonalizmu, wypowiedź jednego z czołowych polityków amerykańskich z początku XXI wieku, reprezentanta hegemonistycznej i imperialnej polityki USA (kraju uzurpującego sobie prerogatywy do zaprowadzania porządków na świecie jakie uzna za stosowne w imię demokracji, wolności, swobód obywatelskich, praw człowieka etc.) stanowiąca motto tego wpisu - jak ulał pasuje do histerii jaka zapanowała w Polsce po rewelacjach „szafy Kiszczaka”. Uważam, że topowe media i nadwiślański mainstream stymulowane obecnie obowiązującą political correctness nagłaśniają i międlą to zwietrzałe i de facto mało znaczące zagadnienie, pomijając jednocześnie najście spec. służby jaką jest CBA na Redakcję „Faktów i Mitów” i cały entourage wokół tego wydarzenia. Bo rudymentarne pytanie w tej kwestii zasadza się na refleksji czy prywatne perypetie Redaktora Naczelnego Czasopisma anty-klerykalnego i anty-kościelnego, obrazoburczego i „niebłagonadiożnego” - wobec trendów wzbierającego religianctwa, przybierającego kostium powszechności oraz państwowego rytuału – są związane w jakikolwiek sposób z pracą redakcji, materiałami tam przygotowywanymi, techniczno-logistycznym jej wyposażeniem ?
Równocześnie, „Gazeta Finansowa” i „Rzeczypospolita” podały, iż 15.02.2016, funkcjonariusze CBA (w pełnych rynsztunkach) weszli do mieszkania właściciela „Wprost” i „DoRzeczy” Michała Lisieckiego. Chodziło o bliżej niesprecyzowane postępowanie prowadzone przez Okręgową Prokuraturę Warszawa-Praga (jedni twierdzili iż chodzi o sprawę podsłuchów, inni – że o sprawy finansowe spółki). Później ukazało się dementi ww. prokuratury. Topowe stacje telewizyjne również dziwnie nabrały przysłowiowej „wody w usta” w tej sprawie, choć nagromadzenie się w tak krótkim czasie akcji spec. służb wobec ludzi mediów musi budzić przynajmniej zainteresowanie czy aby nie chodzi o jakąś szerszą akcję mającą na celu zastraszenie lub uciszenie tych co nie mieszczą się w dopuszczalnej (wg władzy) nad Wisłą i Odrą narracji.
Arystoteles uważał, iż od czasów Pizystrata (tyran ateński 561-527 p.n.e.) w polityce i zarządzaniu państwem czy jakąkolwiek wspólnotą, stosuje się nagminnie manewr nakierowywania emocji i zainteresowań tzw. „ludu” (cokolwiek pod tym terminem byśmy rozumieli) na inne niźli aktualne i bezpośrednio go dotyczące bolączki czy sprawy. Zwłaszcza gdy poziom subiektywnego szczęścia, oceny jakości życia, więzi interpersonalnych itd. owego „ludu” jest zdaniem rządzących obozów politycznych – kraj, epoka, system polityczny etc. nie odgrywają tu roli – niezadawalający z ich punktu widzenia. Jest to prosta droga do mega-manipulacji nastrojami i zainteresowaniami społecznymi. Ale czy to ma cokolwiek wspólnego z wolnością i profesjonalizmem mediów ? Czy pracujący w tej sferze – IV władza wg zasad państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego – dziennikarze i publicyści, tak ochoczo wystawiający cenzurki innym, nie widzą tego faktu ? Czy jest to podyktowane ignorancją, serwilizmem bądź oportunizmem czy zwyczajnym szalbierstwem i uczestnictwem w politycznej hucpie ?
Moim zdaniem ten drugi element wspomnianej tezy jest bardziej prawdopodobny, mając na uwadze totalną „prawoskrętność” mentalności krajowego mainstreamu.
Akcja w Redakcji „Faktów i Mitów”, zatrzymanie materiałów redakcyjnych - m.in. komputerów, dysków etc. (nie związanych zupełnie z ewentualnymi zarzutami wobec Redaktora Naczelnego „Faktów i Mitów") - ma ogromne znaczenie dla wolności najszerzej pojętych w tym kraju i niezależności mediów "nie-rządowych". Gdzie w tej sprawie jest tak wolnościo- i demokrato-lubny K.O.D. ? Gdzie protesty topowych żurnalistów czy publicystów tak zaangażowanych w przestrzeganie zasad demokracji i wolności słowa w Polsce (wspomnieli o tych faktach tylko Ernest Skalski i Jacek Żakowski) ? Milczycie …….. Dlaczego ? Bo nie po drodze Wam z …….czerwonymi, antyklerykałami, lewakami bądź „postępowcami” w oświeceniowym, klasycznym stylu (a to też w naszym kraju uznawane jest za przejaw tzw. „lewactwa”) ? Taką postawą kręcicie na siebie sami powróz nurzając się w bagnie p/n „teczka ps. >BOLEK", a odpuszczając sprawę „Faktów i Mitów". Nasuwa się samo przez się stwierdzenie Martina Niemöllera , teologa i pastora luterańskiego, antynazisty, więźnia KL w Sachsenhausen i Dachau, opisujące staczanie się społeczeństwa niemieckiego w stronę hitlerowskiego totalizmu i bestialskiej obojętności (nie ważne czym podyktowanej): „Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem. Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą. Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą. Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem. Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było”.
Na zakończenie warto przytoczyć uwagę Piotra Tymochowicza, który zza granicy nadwiślańskiego kraju, obserwując zamieszanie i histerię medialną wokół „teczki ps. >BOLEK<” – po obu stronach nienawistnej barykady dzielącej polskie elity rządowo-medialne (ale de facto dokonuje tego seppuku po raz kolejny obóz zwany posierpniowym, etosowo–styropianowym, post-solidarnościowym) – stwierdził, że „…..Powoli zaczyna mi świtać, że w swojej masie, nie wspominając o politykach, może po prostu jesteśmy najgłupszym narodem świata …. ?”.




































poprzedninastępny komentarze