2008-12-03 18:24:50
Socjaliści nie mogą bezkrytycznie popierać ruchów ekologicznych/zielonych i ich postulatów czy akcji protestacyjnych. Jest bowiem zasadnicza różnica ideologiczna, która dzieli socjalistów i ekologów. Socjaliści stawiają na pierwszym miejscu człowieka, ekolodzy zaś często przedkładają dobro przyrody ponad wszystko, także ponad dobro człowieka. Często zaś mamy do czynienia z działalnością człowieka, która sprzyja mu, lecz kosztem przyrody. Wtedy socjaliści będą stać po stronie człowieka, interesu społecznego- ekolodzy zaś po stronie przyrody i chronić jej niemal za wszelką cenę.
Nie znaczy to jednak, że socjaliści popierają bezwzględną eksploatację i niszczenie przyrody. Częstokroć wystarczy więcej wyobraźni, szerszego, bardziej „światłego” spojrzenia się na całokształt interesów człowieka i społeczeństwa, w szczególności także jego przyszłych pokoleń- aby w danym przypadku ochronić przyrodę, i to właśnie ze względu na dobro człowieka. Nie trzeba wtedy powoływać się na dobro przyrody, często postrzegane jako opozycja dla dobra człowieka.
Rzecz jasna jest wielu działaczy ekologicznych/zielonych, którzy chronią przyrodę właśnie z uwagi na dobro człowieka. Ale nie jest to jednak regułą, czego dowodem jest to, że wielu ekologów jednocześnie popiera neoliberalizm społeczno-gospodarczy, gdzie nie przeszkadza im „wyzysk człowieka przez człowieka”, tak jak bardzo przejmuje ich „wyzysk przyrody przez człowieka”. Widać więc, że przyroda jest dla nich ważniejsza od człowieka. To dziwne choćby dlatego, że przecież człowiek jest co najmniej równoprawnym członkiem przyrody…
Co warte zauważenia, ostatnio prawica i konserwatyści są bardzo zainteresowani przejmowaniem choćby części postulatów ekologów/zielonych… To nie dziwi- bo przecież ochrona przyrody często odbywa się kosztem standardu życia głównie niższych warstw społecznych… Ekologia stała się więc w rękach prawicy dobrym argumentem dla odmawianiem społeczeństwu prawa do wyższego poziomu życia, którego elity sobie bynajmniej nie odmawiają…
Socjaliści nie muszą zaznaczać, że są „pro-ekologiczni”, bo to przecież wynika z samej istoty socjalizmu. Ale dla socjalistów kwestia ochrony przyrody nigdy nie może przeważać nad dobrem człowieka i społeczeństwa.
Nie znaczy to jednak, że socjaliści popierają bezwzględną eksploatację i niszczenie przyrody. Częstokroć wystarczy więcej wyobraźni, szerszego, bardziej „światłego” spojrzenia się na całokształt interesów człowieka i społeczeństwa, w szczególności także jego przyszłych pokoleń- aby w danym przypadku ochronić przyrodę, i to właśnie ze względu na dobro człowieka. Nie trzeba wtedy powoływać się na dobro przyrody, często postrzegane jako opozycja dla dobra człowieka.
Rzecz jasna jest wielu działaczy ekologicznych/zielonych, którzy chronią przyrodę właśnie z uwagi na dobro człowieka. Ale nie jest to jednak regułą, czego dowodem jest to, że wielu ekologów jednocześnie popiera neoliberalizm społeczno-gospodarczy, gdzie nie przeszkadza im „wyzysk człowieka przez człowieka”, tak jak bardzo przejmuje ich „wyzysk przyrody przez człowieka”. Widać więc, że przyroda jest dla nich ważniejsza od człowieka. To dziwne choćby dlatego, że przecież człowiek jest co najmniej równoprawnym członkiem przyrody…
Co warte zauważenia, ostatnio prawica i konserwatyści są bardzo zainteresowani przejmowaniem choćby części postulatów ekologów/zielonych… To nie dziwi- bo przecież ochrona przyrody często odbywa się kosztem standardu życia głównie niższych warstw społecznych… Ekologia stała się więc w rękach prawicy dobrym argumentem dla odmawianiem społeczeństwu prawa do wyższego poziomu życia, którego elity sobie bynajmniej nie odmawiają…
Socjaliści nie muszą zaznaczać, że są „pro-ekologiczni”, bo to przecież wynika z samej istoty socjalizmu. Ale dla socjalistów kwestia ochrony przyrody nigdy nie może przeważać nad dobrem człowieka i społeczeństwa.