2008-12-15 19:44:24
„Gazeta Wyborcza” publikuje krótki rys biograficzny gen. Wojciecha Jaruzelskiego, szukając przy tym odpowiedzi na pytanie: jak porządny człowiek, kulturalny, inteligentny, wierzący, a co najważniejsze- o pochodzeniu szlacheckim, mógł zostać komunistą? Bo przecież wiadomo, że, cytując opinię Jarosława Kaczyńskiego sprzed kilku lat, jak widać podzielaną przez światłą Gazetę Wyborczą, „komunizm to system motłochu i dla motłochu”.
Gazeta Wyborcza trzyma się przede wszystkim tej wersji, że Jaruzelski pogodził się z systemem komunistycznym, bo chciał robić karierę. Sugeruje to, że tak naprawdę, w głębi duszy (bo jest wierzący) i umysłu, jest on tradycyjnie antykomunistą- tak jak każdy „porządny” człowiek, z dobrej rodziny. Umysły redaktorów Gazety Wyborczej, tej najbardziej światłej i postępowej gazety w Polsce, nie przyjmują bowiem myśli, że człowiek może przyjąć poglądy socjalistyczne czy komunistyczne na skutek wewnętrznego rozwoju i dojrzewania ideologiczno-intelektualnego.
Dodatkowym „wytłumaczeniem” podjęcia współpracy z komunistycznym państwem jest obcowanie przez młodego Wojciecha Jaruzelskiego z prawdziwym motłochem- tym, z którym walczył w II wojnie światowej na szlaku bojowym Armii Berlinga. To ludzie, jak pisze „Gazeta Wyborcza”, którzy „pili, klęli, poniżali Żydów i rabowali Niemców”. Od takich właśnie ludzi Jaruzelski przejął komunistyczne poglądy… Bo przecież wiadomo, że prawdziwi, porządni Polacy, a więc antykomunistyczni i antyrosyjscy, nigdy nie przeklinają i żadnej narodowości (lub „niżej urodzonych”) nie poniżali… A kto nauczył lud antysemityzmu, jak nie przedwojenne elity właśnie? A czym się różni antyrosjanizm, od antysemityzmu?
Po takiej lekturze chce się westchnąć: jak to dobrze, że teraz nie ma już w Polsce komunizmu... Każdy dobrze urodzony, dobrze wychowany Polak może teraz wyznawać szczerze i oficjalnie zasady czystego, liberalnego kapitalizmu, rzecz jasna obok jedynie słusznych i jedynie prawdziwych konserwatywnych wartości. Dzieci i młodzież nie są narażeni na kontakty z motłochem, który mógłby zaszczepić im poglądy socjalistyczne czy komunistyczne- bo są przecież prywatne i społeczne szkoły, gdzie odpowiednio „selekcjonuje” się dzieci do nich uczęszczające, pod kątem ich pochodzenia społecznego. Dodajmy do tego wszechobecny (w szkole, rodzinie, mediach, Kościele) przekaz ideologiczny, nieskażony świadomością klasowych podziałów i konfliktów interesów.
Gdyby Jaruzelski dorastał w dzisiejszych czasach- na pewno nie byłby komunistą. W ogóle niewielu ma dzisiaj szansę zostać komunistami czy socjalistami. Niestety…
Gazeta Wyborcza trzyma się przede wszystkim tej wersji, że Jaruzelski pogodził się z systemem komunistycznym, bo chciał robić karierę. Sugeruje to, że tak naprawdę, w głębi duszy (bo jest wierzący) i umysłu, jest on tradycyjnie antykomunistą- tak jak każdy „porządny” człowiek, z dobrej rodziny. Umysły redaktorów Gazety Wyborczej, tej najbardziej światłej i postępowej gazety w Polsce, nie przyjmują bowiem myśli, że człowiek może przyjąć poglądy socjalistyczne czy komunistyczne na skutek wewnętrznego rozwoju i dojrzewania ideologiczno-intelektualnego.
Dodatkowym „wytłumaczeniem” podjęcia współpracy z komunistycznym państwem jest obcowanie przez młodego Wojciecha Jaruzelskiego z prawdziwym motłochem- tym, z którym walczył w II wojnie światowej na szlaku bojowym Armii Berlinga. To ludzie, jak pisze „Gazeta Wyborcza”, którzy „pili, klęli, poniżali Żydów i rabowali Niemców”. Od takich właśnie ludzi Jaruzelski przejął komunistyczne poglądy… Bo przecież wiadomo, że prawdziwi, porządni Polacy, a więc antykomunistyczni i antyrosyjscy, nigdy nie przeklinają i żadnej narodowości (lub „niżej urodzonych”) nie poniżali… A kto nauczył lud antysemityzmu, jak nie przedwojenne elity właśnie? A czym się różni antyrosjanizm, od antysemityzmu?
Po takiej lekturze chce się westchnąć: jak to dobrze, że teraz nie ma już w Polsce komunizmu... Każdy dobrze urodzony, dobrze wychowany Polak może teraz wyznawać szczerze i oficjalnie zasady czystego, liberalnego kapitalizmu, rzecz jasna obok jedynie słusznych i jedynie prawdziwych konserwatywnych wartości. Dzieci i młodzież nie są narażeni na kontakty z motłochem, który mógłby zaszczepić im poglądy socjalistyczne czy komunistyczne- bo są przecież prywatne i społeczne szkoły, gdzie odpowiednio „selekcjonuje” się dzieci do nich uczęszczające, pod kątem ich pochodzenia społecznego. Dodajmy do tego wszechobecny (w szkole, rodzinie, mediach, Kościele) przekaz ideologiczny, nieskażony świadomością klasowych podziałów i konfliktów interesów.
Gdyby Jaruzelski dorastał w dzisiejszych czasach- na pewno nie byłby komunistą. W ogóle niewielu ma dzisiaj szansę zostać komunistami czy socjalistami. Niestety…