2009-01-12 18:57:00
Wysuwanie przez posła Palikota żądania pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, żeby ten określił swoją orientację seksualną, z jednoczesnym sugerowaniem, iż jest on homoseksualistą- „skoro nie ma żony i mieszka z mamusią”, to jednoznaczny przejaw homofobii.
Jest bowiem oczywiste, że celem Palikota jest ośmieszenie Jarosława Kaczyńskiego, bo atakowanie i próby ośmieszania braci Kaczyńskich, w niewybredny i całkowicie poza-merytoryczny sposób, jest stałym zajęciem posła Palikota. Tym razem poseł-skandalista wysunął podejrzenie o homoseksualizm- najwyraźniej bowiem uważa, że taka orientacja seksualna jest kompromitująca, a już sugerowanie jej komuś, podając przy tym uprawdopodabniające tę tezę argumenty, jest poniżające i ośmieszające dla tej osoby.
W ogóle żądanie, aby osoba publiczna określiła swoją orientację seksualną- jest niedopuszczalne w państwie demokratycznym. Ktoś może dokonać „coming-outu”, przyznając się do mniejszościowej orientacji seksualnej- ale nie może być to wynikiem jakichkolwiek nacisków, żeby ta osoba to zrobiła, jeśli po prostu chce, a ma do tego prawo, zachować swoją seksualność w sferze intymnej i całkowicie prywatnej. Zresztą takie „coming-out” ma sens tylko i wyłącznie, jeśli wiąże się to z osiągnieciem szczytnego celu, jakim jest dążenie do większej tolerancji seksualnej- a więc w przypadku działacza politycznego, który szczególnie zajmuje się tego typu problematyką. W innym przypadku takie epatowanie opinii publiczne, jaką ma się orientację seksualną (co zrobił Palikot, oświadczając że jest heteroseksualny), nie ma sensu. No chyba że poseł Palikot uważa, że bycie heteroseksualistą stawia go wyżej od homoseksualnych (lub podejrzewanych o homoseksualność) polityków… Gdyby tak było- to mielibyśmy panstwo homofobii... Ale to widać odpowiada Palikotowi, a przynajmniej stara się na owej homofobii zbić kapitał polityczny i pogrążyć swoich przeciwników.
Ostatnia akcja posła Palikota podnoszące kwestię orientacji seksualnej Jarosława Kaczyńskiego jest kolejnym dowodem na konserwatyzm Platformy Obywatelskiej, podobnie jak wcześniej świadczyła o tym działalność posła Gowina. Jest to tym samym zaprzeczenie społecznie zakorzenionego stereotypu, jakoby Platforma Obywatelska była partią postępową, a przez niektórych nazywana wręcz „lewicową” (zwłaszcza na zacierające się różnice z koncesjonowaną lewicą- SLD). No, chyba że w Polsce próby ośmieszania kogoś podejrzeniem o jego homoseksualność są standardem postępowości… Ale wtedy nie nazywajmy się „krajem europejskiej demokracji”!
Jest bowiem oczywiste, że celem Palikota jest ośmieszenie Jarosława Kaczyńskiego, bo atakowanie i próby ośmieszania braci Kaczyńskich, w niewybredny i całkowicie poza-merytoryczny sposób, jest stałym zajęciem posła Palikota. Tym razem poseł-skandalista wysunął podejrzenie o homoseksualizm- najwyraźniej bowiem uważa, że taka orientacja seksualna jest kompromitująca, a już sugerowanie jej komuś, podając przy tym uprawdopodabniające tę tezę argumenty, jest poniżające i ośmieszające dla tej osoby.
W ogóle żądanie, aby osoba publiczna określiła swoją orientację seksualną- jest niedopuszczalne w państwie demokratycznym. Ktoś może dokonać „coming-outu”, przyznając się do mniejszościowej orientacji seksualnej- ale nie może być to wynikiem jakichkolwiek nacisków, żeby ta osoba to zrobiła, jeśli po prostu chce, a ma do tego prawo, zachować swoją seksualność w sferze intymnej i całkowicie prywatnej. Zresztą takie „coming-out” ma sens tylko i wyłącznie, jeśli wiąże się to z osiągnieciem szczytnego celu, jakim jest dążenie do większej tolerancji seksualnej- a więc w przypadku działacza politycznego, który szczególnie zajmuje się tego typu problematyką. W innym przypadku takie epatowanie opinii publiczne, jaką ma się orientację seksualną (co zrobił Palikot, oświadczając że jest heteroseksualny), nie ma sensu. No chyba że poseł Palikot uważa, że bycie heteroseksualistą stawia go wyżej od homoseksualnych (lub podejrzewanych o homoseksualność) polityków… Gdyby tak było- to mielibyśmy panstwo homofobii... Ale to widać odpowiada Palikotowi, a przynajmniej stara się na owej homofobii zbić kapitał polityczny i pogrążyć swoich przeciwników.
Ostatnia akcja posła Palikota podnoszące kwestię orientacji seksualnej Jarosława Kaczyńskiego jest kolejnym dowodem na konserwatyzm Platformy Obywatelskiej, podobnie jak wcześniej świadczyła o tym działalność posła Gowina. Jest to tym samym zaprzeczenie społecznie zakorzenionego stereotypu, jakoby Platforma Obywatelska była partią postępową, a przez niektórych nazywana wręcz „lewicową” (zwłaszcza na zacierające się różnice z koncesjonowaną lewicą- SLD). No, chyba że w Polsce próby ośmieszania kogoś podejrzeniem o jego homoseksualność są standardem postępowości… Ale wtedy nie nazywajmy się „krajem europejskiej demokracji”!