2009-02-08 12:28:52
Śmierć Polaka uprowadzonego w Pakistanie, która nastąpiła kolejnego dnia po oświadczenie Premiera Tuska, że „Polski rząd nie zamierza zapłacić okupu”- pokazuje lekceważący, a wręcz pogardliwy stosunek polskich elit rządzących do zwykłego człowieka…
Oczywiście że płacenie okupu zawsze ma negatywne konsekwencje- zachęca do kolejnych porwań i do stawiania coraz wyższych żądań. Ale, po pierwsze- tu chodzi o życie ludzkie, nie można do walki z terroryzmem poświęcać życia niewinnego człowieka… Po drugie, trzeba zwalczać terroryzm u źródeł, a nie eliminować jedną tylko jego formę, tj. porwania- bo to tylko spowoduje zmianę metod działania terrorystów, a nie wyeliminuje terroryzmu jako takiego. Po trzecie wreszcie, paradoksalnie- może płacąc okupy, zniechęci się terrorystów do przeprowadzania akcji bezsensownego zabijania ludzi? Porywacz jest jednak mniej groźny, niż terrorysta… Porywacz porywa dla okupu, można z nim negocjować- a terrorysta zabija bez sensu, na oślep, zwykle bez negocjacji…
Rządy państw zachodnich często płacą okup za ocalenie swoich obywateli, nawet wtedy kiedy oficjalnie nazywa się to „akcją odbicia zakładnika”. Przekupieni zostają na przykład współpracownicy porywaczy. I nie wynika to z tego, że tamte państwa są bogatsze, niż Polska- ale właśnie ze stosunku elit do obywateli, zwłaszcza do tych „szarych, zwykłych obywateli”. Bo nikt mi nie powie, że Polski nie stać byłoby na zapłacenie miliona dolarów okupu (po negocjacjach, argumentując że Polska to przecież biedny kraj)- skoro stać nas na wydatkowanie setek milionów dolarów na misje zagraniczne polskich wojsk.
Jestem prawie pewien, że gdyby uprowadzony był ktoś ważny, to na pewno zrobiono by dla jego ocalenia o wiele więcej, na czele z zapłaceniem okupu. A gdyby chodziło o kogoś z rodziny Premiera, Prezydenta, albo Marszałka? Chyba Premier nie postąpiłby jak Stalin, który nie chciał wymienić swojego syna pojmanego w niewolę niemiecką na jakiegoś generała niemieckiego, znajdującego się w rękach Rosjan- bo też miał swoje „racjonalne zasady” (nie chciał wymienić porucznika na generała)?
I właśnie dlatego mam kolejny argument, żeby nigdy nie zagłosować na Tuska w wyborach prezydenckich. Człowiek, który ma taki stosunek do zwykłego Polaka- nie powinien być „Prezydentem wszystkich Polaków”, bo Polska składa się przecież głównie z takich „zwykłych obywateli”…
Oczywiście że płacenie okupu zawsze ma negatywne konsekwencje- zachęca do kolejnych porwań i do stawiania coraz wyższych żądań. Ale, po pierwsze- tu chodzi o życie ludzkie, nie można do walki z terroryzmem poświęcać życia niewinnego człowieka… Po drugie, trzeba zwalczać terroryzm u źródeł, a nie eliminować jedną tylko jego formę, tj. porwania- bo to tylko spowoduje zmianę metod działania terrorystów, a nie wyeliminuje terroryzmu jako takiego. Po trzecie wreszcie, paradoksalnie- może płacąc okupy, zniechęci się terrorystów do przeprowadzania akcji bezsensownego zabijania ludzi? Porywacz jest jednak mniej groźny, niż terrorysta… Porywacz porywa dla okupu, można z nim negocjować- a terrorysta zabija bez sensu, na oślep, zwykle bez negocjacji…
Rządy państw zachodnich często płacą okup za ocalenie swoich obywateli, nawet wtedy kiedy oficjalnie nazywa się to „akcją odbicia zakładnika”. Przekupieni zostają na przykład współpracownicy porywaczy. I nie wynika to z tego, że tamte państwa są bogatsze, niż Polska- ale właśnie ze stosunku elit do obywateli, zwłaszcza do tych „szarych, zwykłych obywateli”. Bo nikt mi nie powie, że Polski nie stać byłoby na zapłacenie miliona dolarów okupu (po negocjacjach, argumentując że Polska to przecież biedny kraj)- skoro stać nas na wydatkowanie setek milionów dolarów na misje zagraniczne polskich wojsk.
Jestem prawie pewien, że gdyby uprowadzony był ktoś ważny, to na pewno zrobiono by dla jego ocalenia o wiele więcej, na czele z zapłaceniem okupu. A gdyby chodziło o kogoś z rodziny Premiera, Prezydenta, albo Marszałka? Chyba Premier nie postąpiłby jak Stalin, który nie chciał wymienić swojego syna pojmanego w niewolę niemiecką na jakiegoś generała niemieckiego, znajdującego się w rękach Rosjan- bo też miał swoje „racjonalne zasady” (nie chciał wymienić porucznika na generała)?
I właśnie dlatego mam kolejny argument, żeby nigdy nie zagłosować na Tuska w wyborach prezydenckich. Człowiek, który ma taki stosunek do zwykłego Polaka- nie powinien być „Prezydentem wszystkich Polaków”, bo Polska składa się przecież głównie z takich „zwykłych obywateli”…