2009-04-07 18:06:59
Oczywiście formalnie rzecz biorąc, Polska jest krajem europejskim- leży na europejskim kontynencie, należy do Unii Europejskiej. Ale nie spełniając standardów socjalnych, które obowiązują w całej Europie Zachodniej- Polska przypomina bardziej kraje peryferyjne, jak na przykład kraje latynoamerykańskie, niż Europę. Co więcej, nierealizowanie standardów socjalnych jest tylko jednym z wielu dowodów „kulturowego dystansu” który dzieli Europę Wschodnią, w tym Polskę, od Europy Zachodniej. Bo przecież odczuwanie lub brak odczuwania potrzeby spełniania tych standardów wynika z kultury społeczeństwa danego państwa czy danego kręgu państw. Dla społeczeństw Europy Zachodniej zapewnienie wszystkim współobywatelom pewnego standardu socjalnego jest czymś tak oczywistym, jak zapewnienie bezpieczeństwa fizycznego.
Podkreślam że rzecz nie w tym, czy i jak są rozwarstwione dochody. Na przykład w Wielkiej Brytanii, w której dochody, mierzone wskaźnikiem Giniego, są bardziej zróżnicowane niż w Polsce- zarazem społeczeństwo, poprzez państwo, dba o zapewnienie wszystkim obywatelom godziwego minimum socjalnego, zapewniając im np. mieszkania socjalne, w których czynsze są tak skalkulowane, żeby rodzina miała odpowiednie środki „na życie”. W Europie Zachodniej jest nie do pomyślenia sytuacja, z którą mamy do czynienia w Polsce- kiedy połowa ludności żyje poniżej minimum socjalnego, wiele dzieci jest niedożywionych i zaniedbanych, warunki mieszkaniowe większości rodzin są urągające, na leczenie trzeba organizować doraźne zrzutki pieniędzy a i tak niewielu „szczęśliwcom” udaje się zdobyć niezbędne na ten cel środki, itd. itp… I nie jest to przecież kwestia zbyt niskiego PKB- a raczej sposobu jego dystrybucji i redystrybucji- a to z kolei wynika z kultury społecznej, gospodarczej, państwowej. Tymczasem w Polsce, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej, płaca minimalna jest w Polsce zbyt niska, podatki od płac zbyt wysokie, za to niskie są podatki od zysków przedsiębiorców. W odróżnieniu od państw Europy Zachodniej, nie realizuje się kompleksowego programu przeciwdziałaniu biedzie i wykluczeniu społecznemu, a ludzi biednych uznaje się po prostu za degeneratów społecznych, niegodnych wsparcia z podatków- które notabene są uważane oficjalnie za „haracz”.
Tak długo, jak Polska nie będzie realizować europejskich standardów socjalnych- tak długo nie będzie można uznać jej za w pełni „kraj europejski”. Ale elitom na tym nie zależy- polska megalomania i pycha każe nam przecież patrzeć z wyniosłością na starych członków Unii Europejskich, którzy przecież są „przeżarci chorobą socjalizmu”… To my wyznaczamy nowe standardy europejskości, na czele z biedą, która jest przecież „niezbędnym elementem krajobrazu społecznego zdrowego państwa”. Cóż, jaka kultura- takie poczucie standardów europejskości… Dlatego jeszcze długo- o ile w ogóle kiedykolwiek- pełna, rzeczywista integracja europejska nie będzie możliwa...
Podkreślam że rzecz nie w tym, czy i jak są rozwarstwione dochody. Na przykład w Wielkiej Brytanii, w której dochody, mierzone wskaźnikiem Giniego, są bardziej zróżnicowane niż w Polsce- zarazem społeczeństwo, poprzez państwo, dba o zapewnienie wszystkim obywatelom godziwego minimum socjalnego, zapewniając im np. mieszkania socjalne, w których czynsze są tak skalkulowane, żeby rodzina miała odpowiednie środki „na życie”. W Europie Zachodniej jest nie do pomyślenia sytuacja, z którą mamy do czynienia w Polsce- kiedy połowa ludności żyje poniżej minimum socjalnego, wiele dzieci jest niedożywionych i zaniedbanych, warunki mieszkaniowe większości rodzin są urągające, na leczenie trzeba organizować doraźne zrzutki pieniędzy a i tak niewielu „szczęśliwcom” udaje się zdobyć niezbędne na ten cel środki, itd. itp… I nie jest to przecież kwestia zbyt niskiego PKB- a raczej sposobu jego dystrybucji i redystrybucji- a to z kolei wynika z kultury społecznej, gospodarczej, państwowej. Tymczasem w Polsce, w odróżnieniu od krajów Europy Zachodniej, płaca minimalna jest w Polsce zbyt niska, podatki od płac zbyt wysokie, za to niskie są podatki od zysków przedsiębiorców. W odróżnieniu od państw Europy Zachodniej, nie realizuje się kompleksowego programu przeciwdziałaniu biedzie i wykluczeniu społecznemu, a ludzi biednych uznaje się po prostu za degeneratów społecznych, niegodnych wsparcia z podatków- które notabene są uważane oficjalnie za „haracz”.
Tak długo, jak Polska nie będzie realizować europejskich standardów socjalnych- tak długo nie będzie można uznać jej za w pełni „kraj europejski”. Ale elitom na tym nie zależy- polska megalomania i pycha każe nam przecież patrzeć z wyniosłością na starych członków Unii Europejskich, którzy przecież są „przeżarci chorobą socjalizmu”… To my wyznaczamy nowe standardy europejskości, na czele z biedą, która jest przecież „niezbędnym elementem krajobrazu społecznego zdrowego państwa”. Cóż, jaka kultura- takie poczucie standardów europejskości… Dlatego jeszcze długo- o ile w ogóle kiedykolwiek- pełna, rzeczywista integracja europejska nie będzie możliwa...