2009-12-22 16:56:02
Choć zasadniczo rzecz biorąc, kwestie ekonomiczne i światopoglądowe są równie ważne, to w polityce trzeba z reguły dokonywać wyboru, czym zając się w pierwszej kolejności. To kwestia strategii i taktyki działalności politycznej. W obecnej sytuacji, zwłaszcza w Polsce, kwestie ekonomiczne są zdecydowanie ważniejsze od światopoglądowych, i to z kilku ważnych powodów.
Po pierwsze, o kpinę zakrawa twierdzenie, że w sytuacji kiedy ponad połowa społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego, kwestie takie jak na przykład małżeństwa gejów i lesbijek czy wieszanie krzyży w szkołach są sprawami równie ważnymi, jak zabezpieczenie podstawowych środków do życia… Powiedzcie matce samotnie wychowującej dziecko, która nie ma własnego mieszkania, zarabiającej 1200 zł miesięcznie, żeby walczyła o parytety na listach wyborczych do Sejmu… I nie mamcie ich wizją, że po wprowadzeniu parytetów problemy kobiet będą dobrze i skutecznie reprezentowane w Sejmie, bo tak nie będzie- kobiety w Platformie Obywatelskiej wyznają te same, wrogie kobiecie, tej przeciętnej lub ubogiej, poglądy ekonomiczne…
Po drugie, większe bezpieczeństwo socjalne obywateli spowoduje zwiększenie ich swobody obyczajowej. Na przykład, co z tego że rozwody w Polsce nie są zabronione, skoro wiele kobiet (i mężczyzn również) jest zmuszonych żyć razem tylko i wyłącznie z powodów ekonomicznych, tego że nie stać ich na życie oddzielnie, na ułożenie sobie nowego życia w osobnych mieszkaniach i bez uszczerbku dla poziomu życia swoich wspólnych dzieci? Gdyby samotne matki miały zapewnione bezpieczeństwo socjalne, wiele kobiet nie tkwiłoby w patologicznych, szkodzącym im i ich dzieciom związkach. Innymi słowy- rozwiązanie problemów socjalnych, poprzez zmianę polityki ekonomicznej państwa (zwłaszcza redystrybucji PKB), automatycznie rozwiązałoby wiele problemów światopoglądowych, obyczajowych i kulturowych. Kwestie ekonomiczne są więc częstokroć kluczem do kwestii światopoglądowych.
Po trzecie, groźne jest przedkładanie kwestii światopoglądowych ponad kwestie ekonomiczne. Nawet jeśli większość zwolenników „równouprawnienia” tych kwestii mówi, że przykłada do nich równą wagę i energię polityczną, z praktyki wiemy, że tak nie jest- zazwyczaj sprawy światopoglądowe są przez nich przekładane ponad kwestie ekonomiczne. Ponadto, sprawująca w Polsce hegemonię ideologiczną konserwatywna prawica dba o to, żeby eksponować zajmowanie się przez lewicę sprawami światopoglądowymi. To z kolei prosta droga do marginalizacji w społeczeństwie lewicy, „która zajmuje się tylko krzyżami i gejami”, z czym mamy obecnie do czynienia. Zresztą nawet na polu spraw światopoglądowych lewicę czeka pułapka ze strony prawicy- gdyż dawno już prawica zachodnia, a powoli także polska, odpuszcza sprawy światopoglądowe, gdyż dalece bardziej zależy jej na sprawach ekonomicznych. To nie przypadek, że dla CDU wymarzonym partnerem do rządzenia jest liberalna FDP, na czele której stoi zdeklarowany gej, niż lewica…
Po czwarte, czy chcemy czy nie, poglądów w sprawach światopoglądowych nie da się łatwo zmienić w społeczeństwie. Wiele kwestii musi po prostu dojrzeć, żeby zostać zaakceptowanymi przez społeczeństwo. Zadekretować zaś się ich nie da… Paradoksalnie więc-wywracanie do góry nogami światopoglądu ludziom jest w pewnym sensie zamachem na ich wolność sumienia, wyznania, światopoglądu… Większość spraw z czasem zostanie rozwiązana i to nie tylko głosami lewicy, ale także konserwatywnej prawicy.
Lewica, jeżeli chce odbudować swoją społeczną i polityczną pozycję, musi po prostu skupić się na sprawach ekonomicznych. To wrogom lewicy zależy na tym, żeby lewica skupiła się na sprawach światopoglądowych. Nie możemy dać sobie narzucić wizji lewicy przez konserwatywną prawicę…. A ci „postępowi lewicowcy”, którzy stawiają nacisk głównie na sprawy światopoglądowe- niech się zastanowią, czy nie są przypadkiem „postępowymi konserwatystami”, zwłaszcza kiedy przy tym nierzadko godzą się na „neoliberalną oczywistość”?
Po pierwsze, o kpinę zakrawa twierdzenie, że w sytuacji kiedy ponad połowa społeczeństwa żyje poniżej minimum socjalnego, kwestie takie jak na przykład małżeństwa gejów i lesbijek czy wieszanie krzyży w szkołach są sprawami równie ważnymi, jak zabezpieczenie podstawowych środków do życia… Powiedzcie matce samotnie wychowującej dziecko, która nie ma własnego mieszkania, zarabiającej 1200 zł miesięcznie, żeby walczyła o parytety na listach wyborczych do Sejmu… I nie mamcie ich wizją, że po wprowadzeniu parytetów problemy kobiet będą dobrze i skutecznie reprezentowane w Sejmie, bo tak nie będzie- kobiety w Platformie Obywatelskiej wyznają te same, wrogie kobiecie, tej przeciętnej lub ubogiej, poglądy ekonomiczne…
Po drugie, większe bezpieczeństwo socjalne obywateli spowoduje zwiększenie ich swobody obyczajowej. Na przykład, co z tego że rozwody w Polsce nie są zabronione, skoro wiele kobiet (i mężczyzn również) jest zmuszonych żyć razem tylko i wyłącznie z powodów ekonomicznych, tego że nie stać ich na życie oddzielnie, na ułożenie sobie nowego życia w osobnych mieszkaniach i bez uszczerbku dla poziomu życia swoich wspólnych dzieci? Gdyby samotne matki miały zapewnione bezpieczeństwo socjalne, wiele kobiet nie tkwiłoby w patologicznych, szkodzącym im i ich dzieciom związkach. Innymi słowy- rozwiązanie problemów socjalnych, poprzez zmianę polityki ekonomicznej państwa (zwłaszcza redystrybucji PKB), automatycznie rozwiązałoby wiele problemów światopoglądowych, obyczajowych i kulturowych. Kwestie ekonomiczne są więc częstokroć kluczem do kwestii światopoglądowych.
Po trzecie, groźne jest przedkładanie kwestii światopoglądowych ponad kwestie ekonomiczne. Nawet jeśli większość zwolenników „równouprawnienia” tych kwestii mówi, że przykłada do nich równą wagę i energię polityczną, z praktyki wiemy, że tak nie jest- zazwyczaj sprawy światopoglądowe są przez nich przekładane ponad kwestie ekonomiczne. Ponadto, sprawująca w Polsce hegemonię ideologiczną konserwatywna prawica dba o to, żeby eksponować zajmowanie się przez lewicę sprawami światopoglądowymi. To z kolei prosta droga do marginalizacji w społeczeństwie lewicy, „która zajmuje się tylko krzyżami i gejami”, z czym mamy obecnie do czynienia. Zresztą nawet na polu spraw światopoglądowych lewicę czeka pułapka ze strony prawicy- gdyż dawno już prawica zachodnia, a powoli także polska, odpuszcza sprawy światopoglądowe, gdyż dalece bardziej zależy jej na sprawach ekonomicznych. To nie przypadek, że dla CDU wymarzonym partnerem do rządzenia jest liberalna FDP, na czele której stoi zdeklarowany gej, niż lewica…
Po czwarte, czy chcemy czy nie, poglądów w sprawach światopoglądowych nie da się łatwo zmienić w społeczeństwie. Wiele kwestii musi po prostu dojrzeć, żeby zostać zaakceptowanymi przez społeczeństwo. Zadekretować zaś się ich nie da… Paradoksalnie więc-wywracanie do góry nogami światopoglądu ludziom jest w pewnym sensie zamachem na ich wolność sumienia, wyznania, światopoglądu… Większość spraw z czasem zostanie rozwiązana i to nie tylko głosami lewicy, ale także konserwatywnej prawicy.
Lewica, jeżeli chce odbudować swoją społeczną i polityczną pozycję, musi po prostu skupić się na sprawach ekonomicznych. To wrogom lewicy zależy na tym, żeby lewica skupiła się na sprawach światopoglądowych. Nie możemy dać sobie narzucić wizji lewicy przez konserwatywną prawicę…. A ci „postępowi lewicowcy”, którzy stawiają nacisk głównie na sprawy światopoglądowe- niech się zastanowią, czy nie są przypadkiem „postępowymi konserwatystami”, zwłaszcza kiedy przy tym nierzadko godzą się na „neoliberalną oczywistość”?