2010-04-26 11:25:39
Katastrofa samolotu w Smoleńsku jest tak wielka, tak niezwykła na skalę światową, że z zasady nie można winy za nią przypisać pojedynczej osobie czy nawet służbie. To "katastrofa systemowa"- jak powiedział płk. Edmund Klich stojący na czele komisji badającej jej przyczyny. Wskazuje na wady szkolenia pilotów, obsługujących loty najważniejszych osób w państwie. Ja bym szukał przyczyn jeszcze dalej, szerzej- to skutek panujących w polskim narodzie przekonań, na czele z pochwałą dla aktów "bohaterstwa" w których nie liczą się koszty ludzkie. To z nich zrodziła się niefrasobliwość w planowaniu tragicznej wyprawy do Katynia- bo nikt nie myślał o "ryzyku, niebezpieczeństwach", a także sama decyzja pilota o lądowaniu pomimo skrajnie trudnych warunków pogodowych i technicznych (wyposażenia lotniska).
Wszyscy Polacy wezwani są do "dawania świadectwa wierności Ojczyźnie"- za cenę swojego życia. I to nie dla ratowania czyjegoś życia podkreślam, gdzie oddanie własnego jest uzasadnione i w najwyższym stopniu godne uznania, lecz dla celów symbolicznych. Praprzyczyną takiej postawy jest nieuzasadniony, zbiorowy kompleks niższości Polaków, który objawia się zwłaszcza w stosunkach z Rosją- stąd, nieprzypadkowo, katastrofa ta miała miejsce właśnie w Rosji. Czyż to nie w Rosji bowiem dwa lata wcześniej prezydent Kaczyński chciał pokazać odwagę Polaków w konflikcie tego kraju z Gruzją, a pilot feralnego lotu być może podświadomie czuł presję, żeby "nie splamić honoru polskiego pilota, co to przecież na drzwiach od stodoły potrafi latać"- zwłaszcza przed Rosjanami? Do tego dochodzi kwestia "zachowania twarzy i honoru" przed Prezydentem Polski a także innymi nobliwymi pasażerami, którzy być może gdyby lądowanie odbyło się na innym lotnisku poczuliby a nawet wyrazili to, co Prezydent Kaczyński półtora roku wcześniej- że "pilot jest lękliwy"? Nie wińmy przy tym samego Prezydenta czy innych pasażerów- oni także swoim postępowaniem skrywali swoje kompleksy, bo to przecież potem oni przed Rosjanami musieliby "czuć wstyd", że nie sprawdził się (w ich zakompleksionym mniemaniu) polski pilot...
Oby ta katastrofa była początkiem walki z tym zbiorowym kompleksem, który przynosi Polsce katastrofy (wcześniej- w Powstaniu Warszawskim, które także było przeprowadzone "dla okazania honoru" bez względu na ofiary...), i to nie tylko ludzkie- ale także gospodarcze (czyż gazociąg północny nie jest kolejnym skutkiem owego kompleksu, który nie pozwolił nam ułożyć dobrych stosunków z Rosją, bo to przecież byłaby "zdrada" i "plama na honorze"?).
Nie chcę przez to deprecjonować polskiego bohaterstwa, węcz przeciwnie- uznać, że jest ono zbyt duże w stosunku do sprawy. Jakoś Niemcy nie muszą wstydzić się gazociągu z Rosją, a Francja- poddania w II wojnie światowej stolicy bez walki... My też nie musimy się wstydzić, że nie zawsze będziemy "bohaterscy"... A i to, że pilot nie wylądował swego czasu w Tbilisi- nie było powodem do wstydu, zwłaszcza że i tak pozostałe działania Prezydenta Kaczyńskiego były wystarczającym, a nawet przesadnym aktem odwagi i bohaterstwa... Nie byłoby wstydu także gdyby samolot wylądował na innym lotnisku, niż w Smoleńsku...
Wszyscy Polacy wezwani są do "dawania świadectwa wierności Ojczyźnie"- za cenę swojego życia. I to nie dla ratowania czyjegoś życia podkreślam, gdzie oddanie własnego jest uzasadnione i w najwyższym stopniu godne uznania, lecz dla celów symbolicznych. Praprzyczyną takiej postawy jest nieuzasadniony, zbiorowy kompleks niższości Polaków, który objawia się zwłaszcza w stosunkach z Rosją- stąd, nieprzypadkowo, katastrofa ta miała miejsce właśnie w Rosji. Czyż to nie w Rosji bowiem dwa lata wcześniej prezydent Kaczyński chciał pokazać odwagę Polaków w konflikcie tego kraju z Gruzją, a pilot feralnego lotu być może podświadomie czuł presję, żeby "nie splamić honoru polskiego pilota, co to przecież na drzwiach od stodoły potrafi latać"- zwłaszcza przed Rosjanami? Do tego dochodzi kwestia "zachowania twarzy i honoru" przed Prezydentem Polski a także innymi nobliwymi pasażerami, którzy być może gdyby lądowanie odbyło się na innym lotnisku poczuliby a nawet wyrazili to, co Prezydent Kaczyński półtora roku wcześniej- że "pilot jest lękliwy"? Nie wińmy przy tym samego Prezydenta czy innych pasażerów- oni także swoim postępowaniem skrywali swoje kompleksy, bo to przecież potem oni przed Rosjanami musieliby "czuć wstyd", że nie sprawdził się (w ich zakompleksionym mniemaniu) polski pilot...
Oby ta katastrofa była początkiem walki z tym zbiorowym kompleksem, który przynosi Polsce katastrofy (wcześniej- w Powstaniu Warszawskim, które także było przeprowadzone "dla okazania honoru" bez względu na ofiary...), i to nie tylko ludzkie- ale także gospodarcze (czyż gazociąg północny nie jest kolejnym skutkiem owego kompleksu, który nie pozwolił nam ułożyć dobrych stosunków z Rosją, bo to przecież byłaby "zdrada" i "plama na honorze"?).
Nie chcę przez to deprecjonować polskiego bohaterstwa, węcz przeciwnie- uznać, że jest ono zbyt duże w stosunku do sprawy. Jakoś Niemcy nie muszą wstydzić się gazociągu z Rosją, a Francja- poddania w II wojnie światowej stolicy bez walki... My też nie musimy się wstydzić, że nie zawsze będziemy "bohaterscy"... A i to, że pilot nie wylądował swego czasu w Tbilisi- nie było powodem do wstydu, zwłaszcza że i tak pozostałe działania Prezydenta Kaczyńskiego były wystarczającym, a nawet przesadnym aktem odwagi i bohaterstwa... Nie byłoby wstydu także gdyby samolot wylądował na innym lotnisku, niż w Smoleńsku...