2011-11-20 02:06:07
1. Jedna (neoliberalna) recepta na kryzys
Na całym kontynencie europejskim trwa już kryzys gospodarczy. W państwach takich jak Grecja, Włochy czy Hiszpania uchwalane są plany kolejnych liberalnych reform, które egzekwowane są pod dyktando rynków kapitałowych. Na dzień dzisiejszy politykę krajów UE definiuje i ustala wyłącznie interes rynków finansowych i kapitału. Nawet umiarkowany keynesizm nie jest w stanie utorować sobie drogi i przebić się przez monolit liberalnych recept na kryzys. Interwencjonizm, który można obserwować wydaje się być konstruowany jedynie na użytek podtrzymania rentowności i żywotności kapitalistycznej stopy zysku. Fakt, że neoliberalne kuracje dochodzą do głosu w niedalekiej przyszłości wywołać może nową, spotęgowaną i 'właściwą' falę kryzysu na kształt podobnych wydarzeń w innych, neoliberalizowanych krajach w przeszłości.
2. Globalizacja, Zachód bliżej Wschodu
Wszelkie cięcia i reformy, które są i będą wprowadzane w Europie służą jednemu celowi - obniżeniu kosztów siły roboczej. W dłuższej perspektywie, w której polityka obniżania kosztów pracy się utrzyma, dojdzie do stopniowego zrównania poziomów życia i wynagrodzeń świata Zachodu oraz Wschodu. Rację mają analitycy rynków twierdząc, że rosnące opodatkowanie szeroko rozumianych transakcji finansowych (giełdowych, bankowych etc.) wygoni i odstraszy grupy kapitałowe od inwestowania w Europie. Na bazie tych spostrzeżeń dojść można do wniosku, że jedyną alternatywą dla uległości wobec roszczeń kapitału, byłaby perspektywa autarkizującej, socjalistycznej Unii Europejskiej. Nierealne są wizje zakładające koegzystencję (w ramach jednego systemu): uspołecznionej gospodarki zdolnej do wymuszania sprawiedliwszego podziału dóbr oraz rosnących profitów sił globalnego kapitału.
3. Zdechli zieloni, socjaldemokracja i słaby ruch robotniczy
W swą sieć wpływów kapitał finansowy złapał druzgocącą większość partii o profilu socjaldemokratycznym. Podporządkowane interesom kapitalistów zostały partie socjaldemokratyczne, a także socjalistyczne w krajach takich jak Hiszpania czy Grecja. W czasach kryzysu dogorywał powoli będzie projekt partii Zielonych - dotychczas partie te korzystały z okresu, kiedy bogaciła się klasa średnia i jej roszczenia i żądania obejmowały głównie hasła proekologiczne i drobne reformizmy na drodze do umilania sobie egzystencji w kapitalistycznej rzeczywistości. Rozczarowania fałszywą lewicą i pseudoruchami [zieloni, partie piratów itp] będą pchały społeczeństwa europejskie w objęcia frakcji prawicowych i nacjonalizujących. Słaby, jak dotąd, okazał się kontynentalny ruch robotniczy i ruch związkowy - na próżno doszukiwać się efektów jego walki, która nie znajdując przełożenia w praktyce polityczno-partyjnej swą energią rozczarowania także wzmacnia frakcje prawicy.
4. Prekarna wszechdezintegracja
To co nie wychodzi klasie robotniczej, nie wychodzi także tzw. "prekariatowi". Ci uelastycznieni ludzie - pracujący na umowy śmieciowie, są stłoczeni w zindywidualizowane masy, które - co pokazuje rzeczywistość - nie mają ze sobą łączności. To co zawsze stanowiło o sile ruchu robotniczego i ruchu związkowego, czyli wspólna klasowa świadomość powstająca w miejscu pracy zbiorowej okazało się niewystarczające do organizacji skutecznego i klarownego oporu. O wiele gorzej wygląda sytuacja "prekariatu", którego świadomość to sieć odosobnionych egoizmów. Świat uelastycznionych-okresowobiednych to masa-podpora zglobalizowanych realiów systemu kapitalistycznego.
5. Niemiecki okręt przejmuje stery
Przymiarki do (wszelkiego rodzaju) nowego, pokryzysowego ładu gospodarczego mają jedną cechę wspólną - przyjmują za konieczność stworzenie scentralizowanej osi zarządzania gospodarczego. Niezależnie od lewicowego/prawicowego charakteru przyszłej Unii Europejskiej, jej scentralizowany charakter obejmuje projekt kontynentalnego rządu z narzędziami do zarządzania ekonomicznego nad całą Europą. Na chwilę obecną najbardziej predysponowani do kreowania takiej instancji wydają się być Niemcy i ich potężna, podtrzymująca (nie bez korzyści) UE gospodarka. Perspektywa emitowania euroobligacji, większej wiarygodności finansowej i konsolidacji międzynarodowej związana będzie z postępującą centralizacją struktur zarządzania. Te przyszłe, korporacyjne kraje-firmy-rynki będą łatwym celem do nacjonalizacji i zmian własnościowych w perspektywie kolejnych kryzysów kapitalistycznej gospodarki.
Na całym kontynencie europejskim trwa już kryzys gospodarczy. W państwach takich jak Grecja, Włochy czy Hiszpania uchwalane są plany kolejnych liberalnych reform, które egzekwowane są pod dyktando rynków kapitałowych. Na dzień dzisiejszy politykę krajów UE definiuje i ustala wyłącznie interes rynków finansowych i kapitału. Nawet umiarkowany keynesizm nie jest w stanie utorować sobie drogi i przebić się przez monolit liberalnych recept na kryzys. Interwencjonizm, który można obserwować wydaje się być konstruowany jedynie na użytek podtrzymania rentowności i żywotności kapitalistycznej stopy zysku. Fakt, że neoliberalne kuracje dochodzą do głosu w niedalekiej przyszłości wywołać może nową, spotęgowaną i 'właściwą' falę kryzysu na kształt podobnych wydarzeń w innych, neoliberalizowanych krajach w przeszłości.
2. Globalizacja, Zachód bliżej Wschodu
Wszelkie cięcia i reformy, które są i będą wprowadzane w Europie służą jednemu celowi - obniżeniu kosztów siły roboczej. W dłuższej perspektywie, w której polityka obniżania kosztów pracy się utrzyma, dojdzie do stopniowego zrównania poziomów życia i wynagrodzeń świata Zachodu oraz Wschodu. Rację mają analitycy rynków twierdząc, że rosnące opodatkowanie szeroko rozumianych transakcji finansowych (giełdowych, bankowych etc.) wygoni i odstraszy grupy kapitałowe od inwestowania w Europie. Na bazie tych spostrzeżeń dojść można do wniosku, że jedyną alternatywą dla uległości wobec roszczeń kapitału, byłaby perspektywa autarkizującej, socjalistycznej Unii Europejskiej. Nierealne są wizje zakładające koegzystencję (w ramach jednego systemu): uspołecznionej gospodarki zdolnej do wymuszania sprawiedliwszego podziału dóbr oraz rosnących profitów sił globalnego kapitału.
3. Zdechli zieloni, socjaldemokracja i słaby ruch robotniczy
W swą sieć wpływów kapitał finansowy złapał druzgocącą większość partii o profilu socjaldemokratycznym. Podporządkowane interesom kapitalistów zostały partie socjaldemokratyczne, a także socjalistyczne w krajach takich jak Hiszpania czy Grecja. W czasach kryzysu dogorywał powoli będzie projekt partii Zielonych - dotychczas partie te korzystały z okresu, kiedy bogaciła się klasa średnia i jej roszczenia i żądania obejmowały głównie hasła proekologiczne i drobne reformizmy na drodze do umilania sobie egzystencji w kapitalistycznej rzeczywistości. Rozczarowania fałszywą lewicą i pseudoruchami [zieloni, partie piratów itp] będą pchały społeczeństwa europejskie w objęcia frakcji prawicowych i nacjonalizujących. Słaby, jak dotąd, okazał się kontynentalny ruch robotniczy i ruch związkowy - na próżno doszukiwać się efektów jego walki, która nie znajdując przełożenia w praktyce polityczno-partyjnej swą energią rozczarowania także wzmacnia frakcje prawicy.
4. Prekarna wszechdezintegracja
To co nie wychodzi klasie robotniczej, nie wychodzi także tzw. "prekariatowi". Ci uelastycznieni ludzie - pracujący na umowy śmieciowie, są stłoczeni w zindywidualizowane masy, które - co pokazuje rzeczywistość - nie mają ze sobą łączności. To co zawsze stanowiło o sile ruchu robotniczego i ruchu związkowego, czyli wspólna klasowa świadomość powstająca w miejscu pracy zbiorowej okazało się niewystarczające do organizacji skutecznego i klarownego oporu. O wiele gorzej wygląda sytuacja "prekariatu", którego świadomość to sieć odosobnionych egoizmów. Świat uelastycznionych-okresowobiednych to masa-podpora zglobalizowanych realiów systemu kapitalistycznego.
5. Niemiecki okręt przejmuje stery
Przymiarki do (wszelkiego rodzaju) nowego, pokryzysowego ładu gospodarczego mają jedną cechę wspólną - przyjmują za konieczność stworzenie scentralizowanej osi zarządzania gospodarczego. Niezależnie od lewicowego/prawicowego charakteru przyszłej Unii Europejskiej, jej scentralizowany charakter obejmuje projekt kontynentalnego rządu z narzędziami do zarządzania ekonomicznego nad całą Europą. Na chwilę obecną najbardziej predysponowani do kreowania takiej instancji wydają się być Niemcy i ich potężna, podtrzymująca (nie bez korzyści) UE gospodarka. Perspektywa emitowania euroobligacji, większej wiarygodności finansowej i konsolidacji międzynarodowej związana będzie z postępującą centralizacją struktur zarządzania. Te przyszłe, korporacyjne kraje-firmy-rynki będą łatwym celem do nacjonalizacji i zmian własnościowych w perspektywie kolejnych kryzysów kapitalistycznej gospodarki.