Miller, na ostatnią drogę sojuszu
2011-12-10 17:36:38
Wybór Leszka Millera na przewodniczącego SLD to jasny sygnał, że partia ta w swym jądrze nie posiada żadnej koncepcji rozwoju. Wybory, zorganizowane w taki sposób ażeby tylko konkretna grupa osób mogła w nich głosować (dlaczego nie zorganizowano walnych wyborów, tylko wybierali mianowani delegaci z establishmentowej kliki podczas 'konwencji'?) ujawniły, że to kadra Napieralskiego nadal rozdaje karty, a novum polegać ma na tym, że zasłoną dla ich działalności będzie Leszek Miller, stary wyjadacz i polityczny emeryt bez przyszłości.

Rację jak nigdy ma Jacek Kurski mówiąc, że Miller upodobni SLD do PO i tym samym pogrąży partię rzekomej lewicy tworząc z niej zaplecze dla swojej neoliberalnej myśli gospodarczej. Stary pomysł na funkcjonowanie SLD - oparty o wyraziste hasła światopoglądowe (bez pokrycia) i delikatniej liberalne w kwestiach gospodarczych jest koncepcją martwą od momentu powstania i wypłynięcia na szerokie wody partii prawdziwie liberalnej - Ruchu Palikota. Wiedzą o tym doskonale Miller z Kwaśniewskim i możliwym jest, że planują oni fuzję z Palikotem, uznając za zadowalające funkcjonowanie na marginesie tego ugrupowania na czas swej politycznej emerytury.

Umizgiwactwo i język frazesów, którym operowało SLD Napieralskiego wyprał SLD nawet z potencjalnej lewicowości. Zagubienie i lęk działaczy partii po wyborach, gdy okazały się one dlań druzgocącą klęską, skłonił partię do poszukiwania stanowczości, zdecydowania i dojrzałości (w odróżnieniu do tego co prezentował Napieralski, Kalita, Naczas...). Tym wodzem, który charyzmą ma nadrabiać kompletną pustkę programową mianowany został Leszek Miller - polityk wprawny i doświadczony, choć całkowicie nieadekwatny i bezużyteczny w sytuacji, w której znalazło się SLD.

Miller to nie tylko dziecko ultra amerykanizmu, imperializmu i liberalizmu gospodarczego (wszystkie te koncepcje mają w swoim repertuarze wszystkie pozostałe partie) ale przede wszystkim jest to polityk osiadły, postarzały, który nie ma żadnych politycznych celów, jakie mogłyby przejawiać się w jego działaniu. Lewicowość partii Millera będzie polegała głównie na obronie logo partii, na powoływaniu się na rzekome zasługi z przeszłości i na ten sam język "reform", "nowoczesności", "innowacyjności" i innych kolokwializmów z rodzaju "człowiek jest najważniejszy" wspartych solidnym dokumentem produkcji Business Centre Club.

Śmierć SLD to jednocześnie szansa dla prawdziwej, lewicowej formacji. Organizacje szeroko pojętej lewicy pozaparlamentarnej, a także działacze o rzeczywistej, lewicowej świadomości gospodarczej z innych partii będą mieli swój czas na zaprezentowanie alternatywy dla liberalnych programów wszystkich partii parlamentarnych. W Polsce ogarniętej kryzysem lewica wyposażona w krytykę ustroju kapitalistycznego, liberalnych reform i stawiająca na hasła dotyczące ludzi pracy i bezrobotnych będzie latarnią morską, świecąca w odmętach ciemnoty balcerowiczyzmu.

poprzedninastępny komentarze