2014-10-24 22:13:21
Ostatnia kompromitacja Radosława Sikorskiego to nie tylko kompromitacja polskiego rządu, ale i kompromitacja określonego modelu prawicowej polityki zagranicznej, który w Polsce przybrał formę agresywnej, wojennej propagandy nastawionej na konfrontację z Rosją.
W pewnym sensie Radek Sikorski jako polityk padł po prostu ofiarą własnych, śmiałych fantazji. Polska prawica tak długo tworzyła ideologię polskiego imperializmu i snuła wizje wojny z Rosją, że puściły jej wodze fantazji i ideologia stała się dla nich prawdziwym światem. Innymi słowy - nawet jeśli Putin prawdziwej propozycji rozbioru Ukrainy nie złożył to na pewno byłby do tego zdolny, albo nawet i gorzej. Popis Sikorskiego to zaś wyłączne rozwinięcie tego typu narracji i zwyczajne przeniesienie jej w świat żywych.
W ten sam deseń działa zresztą cała polska prawicowa scena polityczna. Tworzy się dzięki temu fantazmaty ideologii, które przekształcają się w rzeczywistość dzięki pośrednictwu ideologicznych aparatów.
Portale internetowe, gazety, media... przepełnione są obecnie informacjami o grasujących, niewidzialnych rosyjskich łodziach podwodnych, czy o myśliwcach rosyjskich, które przechwytywane są co chwila przez naszych sojuszników u naszych bram. Wszędzie załączane są do tego fotografie wystrzeliwanych rakiet, startujących myśliwców bojowych, broni balistycznej itd. Jest to sztuka dezinformacji i wojennej nagonki, której nie powstydziłaby się III Rzesza. W polskich mediach mówi się też wprost o udziale Rosji w wojnie na Ukrainie, tak jakby Rosja prowadziła rzeczywistą walkę zbrojną na terytorium tego państwa. Kłamstwa te powtarzane są tak intensywnie, że nawet jeśli nie są prawdą, to stają się nią dla przeciętnego Polaka, który zaczyna szczerze wierzyć w zagrożenie wojny atomowej, którą to Putin miałby planować z czystej żądzy czynienia zła, co wydaje się jego jedynym naturalnym przymiotem jako spadkobiercy wiecznego "zła, które nie śpi" z krain wschodu.
Generalny sens tej politycznej propagandy jest prosty – ma ona na celu odwrócenie uwagi od problemów wewnętrznych, mobilizację społeczeństwa w imię wyobrażonej jedności wojennych okopów i wytworzenie kompletnej mistyfikacji życia politycznego. Polska frontowa to idealny obiekt do zarządzania, a kampania rosyjska to idealna wymówka dla neoliberalnych polityków, którzy Polskę przekształcają obecnie w świat kapitalistycznego barbarzyństwa.
W pułapkę ideologicznej mobilizacji i powołania do fantomowego wojska wpada zresztą lwia część polskich środowisk lewicowych. Dla nich wizja samostanowienia państwa polskiego i wizja prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej opartej na interesie narodowym jest na tyle nierealna i na tyle przykryta najbardziej ordynarną wersją neokonserwatywnej polityki amerykańskiej prawicy, że nawet momentami odważna krytyka amerykańskiego imperializmu nie dopuszcza jednoczesnego odrzucenia jego politycznych standardów i narracji. Przy czym dzieje się to ostatnimi czasy bardzo często przy wykorzystaniu najbardziej rasistowskich kalek pojęciowych, tak jak w tekście opublikowanym w dzienniku opinii krytyki politycznej, gdzie padają wezwania rodem ze spotkań breivikowców, mianowicie do walki o zachowanie “cywilizacji zachodu” przed “terrorystyczną w wyrazie nienawiścią”, która “pochodzi z dwu źródeł: Rosji i tzw. Państwa Islamskiego.”[1]
Jest tak niestety, że w warunkach kapitalistycznego oblężenia i okupacji sztuka lewicowego myślenia i lewicowej krytyki świata społecznego wymaga od każdego pretendującego lewicowca olbrzymiej woli mocy i samozaparcia. I o ile kłamstwa neoliberalizmu w wydaniu podwórkowym, polskim zostają przez niektóre środowiska obnażone i obalone na podstawie własnych doświadczeń (bo jeśli ktoś 10 lat z rzędu tyra na śmieciówkach to kłamstw o stabilnym zatrudnieniu w kapitalizmie już raczej nie kupi), o tyle opis świata zewnętrznego i realiów polityki międzynarodowej pochodzący od tych samych kłamców dalej jest akceptowany i znajduje powszechną akceptację pośród – przede wszystkim – elit. Jest to proces bardzo niebezpieczny, bo jeśli w takich warunkach doszłoby nawet do socjalnych i lewicowych zmian na lepsze w polityce wewnętrznej, to te zmiany dokonywałyby się rękami tak samo imperialistycznych i ślepo pronatowskich polityków jakich mamy obecnie. To jest właśnie podstawowy fundament i grunt pod polski nacjonalizm i faszyzm, który już od dawna jest i gotowy i zaimpregnowany, ponieważ nie da się wybudować żadnej lewicowej partii, ani ugrupowania, ani nie da się tworzyć państwa równości, czy bezpieczeństwa socjalnego, w ramach panowania militaryzmu, histerii wojennej, narracji okopowej i ramię w ramię z agresywną i śmiercionośną światową polityką Stanów Zjednoczonych.
Fakt ten polska lewica musi przyjąć do wiadomości, jeśli ma nadzieję kiedyś rządzić i stanowić jakościową alternatywę wobec smoleńszczyzny i prawicowej rusofobii, które dziś aspirują do miana bycia podstawowym budulcem tożsamości Polaka XXI-wieku. Tak samo jak nie przekona się wychowanych na korwinizmie młodych do konieczności istnienia państwa opiekuńczego, tak samo nie przekona się aspirujących do toczenia świętej wojny z ruskim najeźdźcą do konieczności budowy empatycznego państwa równości i poszanowania praw wszystkich.
Drogi na skróty nie ma.
Polityka lewicy i polityka socjalistyczna musi też przy tym wzbić się ponad poziom “konieczności” tworzenia sojuszy z siłami imperializmu, na tym bowiem i ostatecznie polega sama lewicowość. Na konsekwentnej polityce internacjonalizmu, pokoju i walki o suwerenny świat pracy przeciwko korporacyjnemu kapitalizmowi przemysłu wojennego z jego rasistowską polityką uprzedzeń i zderzeń cywilizacji. Źródło prawicowego skrzywienia polskich środowisk nauki i polityki tkwi jednak bardzo głęboko i zainstalowane zostało na bazie kompletnej, wieloletniej hegemonii prawicy w prasie, telewizji, czy samej oficjalnej, prawicowej narracji państwowej zaistniałej po 1989 roku. Dziś bez oddolnej krytyki i wewnętrznej rewolty przynajmniej części elit przeciw tym skostniałym dogmatom rodem z neoliberalnej, prawicowej propagandy nic się niestety nie zmieni.
[1]http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20141008/polakowie-dlaczego-czesc-polskiej-lewicy-chce-kochac-putina-na-zlosc