Fluktuacja w obszarze języka
2008-01-30 14:02:33
Dałem tak debilny tytuł temu wpisowi żeby być w zgodzie z kaprealistycznym (świetne określenie P. Ciszewskiego) narzeczem rozwijającym sie dynamicznie w Rynkowej Polsce. Jak łatwo zauważyć tubylcza ludność wiedziona po słusznej linii przez przodującą klasę przedsiębiorców i inteligencji pracującej na rzecz biznesu, ochoczo uczy się nowomowy ze skarbnicy wiedzy i wiekopomnych dzieł literackich - reklamy i informacji biznesowej. Dziennikarze pouczają lud pracujący, że każdą wypowiedź zaczynamy od słów "tak naprawdę", a każdy rzeczownik wypada poprzedzić partykułą "jakby". Potwierdzamy wypowiedzi rozmówców słowem "dokładnie".
Nie jestem prof. Miodkiem ale szlag mnie trafia gdy słyszę taki bełkot w mediach. To prawda, że język się rozwija ale choćby dla estetyki należy pilnować czy neologizmy pierwotne, wtórne czy jakie tak jeszcze są nie brzmią głupio, sztucznie, pretensjonalnie czy monotonnie. w stan estetycznych torsji wprowadziło mnie tłumaczenie słowa "dokładnie" na język angielski w serialu "Klan" emitowanym w TV Polonia. Nie pamiętam całej kwestii "aktora". Treść jest mało ważna. Brzmiało to mniej więcej tak:
- Czy oddała dziś pani stolec?
- Dokładnie - odrzekła zapytana.
To dokładnie przetłumaczono na angielski jako "precisely". Zaszła tu już podwójna asymilacja zapożyczonego z angielskiego i spolszczonego potwierdzenia - "exactly" znaczącego tam tyle co "właśnie, trafnie, oczywiście". Przetłumaczone na polski jako "dokładnie" tłumaczy sie teraz na angielski jako "precisely" co oznacza dokładność w znaczeniu całkowitej zgodności określenia i podmiotu. Np. wykonania modelu zgodnie z jego matematyczną, abstrakcyjną ideą zawartą w graficznym projekcie, czy ogólnie obowiązującą zasadą. Otóż na przykładzie tym anglojęzyczny widz ma prawo przypuszczać, że indagowana pani stwierdza, że wypróżniła się zupełnie, do cna, idealnie jak każą poradniki gastrologiczne.
Nowomowa kaprealizmu nie jest ograniczona do używania pewnych słów jako partykuł czy też niezgodnie z ich znaczeniem. Powstają nowe, cudownie szkaradne formy jak choćby "zasoby ludzkie", "targety", "siwi", "pijar"(nie zakonnik bynajmniej) i mnóstwo innej tandety. Wyobrażam sobie jak nazywałby swoje, zwyczajowe czynności. W robocie przyjęcie w miarę wygodnej pozycji przy przerzucaniu miału łopatą nazwę "racjonalizacją ręcznego transportu węgla sortu miałowego". Tak nawet w instrukcjach (tych cudownych wykwitach języka urzędowego) nikt nie napisze. Po robocie zamiast "pójść pod prysznic" - "udam się pod wodotrysk". Jeden z uczniów w Łęcznej napisał przed laty, że górnik codziennie spuszcza się kilometr pod ziemię. Taka lokalna klasyka humoru szkolnego.
Niestety mam też pod nosem kolejny kwiat słowotwórstwa. W Łęcznej zbudowano dworzec. Całkiem ładny, nie powiem. Na budynku widnieje wielki napis "Łęczna - Dworzec".
- I jak to teraz wygląda? - zapytałby dozorca Anioł natychmiast sobie odpowiadając. - Jak gówno w lesie. W języku polskim takie nazwy konstruuje się inaczej np. sklep obuwniczy a nie obuwiesklep, urząd miasta a nie miastourząd. Sexshop, czy hipermarket to zapożyczenia w oryginale skonstruowane według innej zasady gramatycznej. "Łęczna - Dworzec" jakoś dziwnie pasuje gramatycznie do nazw jakie nadawały niemieckie siły stabilizacyjne w Polsce (zgodnie z obowiązującą linią polityczną - współczesna nazwa okupanta, np. sił amerykańskich i polskich w Iraku) w l.1939-45 budynkom czy miejscom takich Hitlerplatz, lub dosłownie Letshnastazion.
Może przesadzam ale estetyka to sprawa subiektywna a siła torsji służy mi za jedyne kryterium.
Wyśmiewają przemówienia władców PRL. Kiedy oglądam kroniki filmowe słyszę, że Gomułka mówił o wiele ładniej, choć z manierą fonetyczną, stosował archaizmy. Tego da się słuchać. Za czasów PRL spiker w TV nie miał prawa tak bełkotać i akcentować jak młode gwiazdy z komercyjnych mediów. Nowomowa w PRL miała czarować świat według linii partii. Dziś jest taka sama - natrętna i wulgarna, tylko rozwiewa inny czar.

poprzedninastępny komentarze