2009-09-18 10:15:16
I stało się to o czym marzyłem- i nie tylko ja mam nadzieję- prezydent Obama zrezygnował z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. Zimna wojna oddaliła się na szczęście.
Demokraci przyjęli inna postawę niż konserwatywni poprzednicy- nie będzie żadnego wrogiego nastawienia do Rosji- przeciwnie, należy ją wciągnąć do wspólnych przedsięwzięć w globalnej polityce. Rosja jest zbyt ważnym graczem, aby pomijać go i być jego wrogiem.
Są duże powody do radości i to z kilku powodów. Pierwszym niewątpliwym jest ten, iż zmieni się stosunek Polski do USA- jest obecnie szansa, że będą to wreszcie stosunki partnerskie- a nie jak do tej pory w erze Busha serwilizm wobec wielkiego brata.
Po drugie nie grozi nam nowy wyścig zbrojeń- perspektywa Rosji jako partnera jest bardziej przekonująca niż Rosji jako wroga nr 1. Jak wiadomo tarcza miała chronić nie Polskę tylko USA, więc po trzecie nie będziemy żadną tarczą!
Swojego zadowolenia nie kryją mieszkańcy Radzikowa- miejscu gdzie tarcza miała być zainstalowana. Wczoraj jak jeden mąż komentowali entuzjastycznie decyzję amerykańskiej administracji o rezygnacji z budowy tarczy- i nie ma się co dziwić. W podobnym tonie wypowiadała się lokalne władze.
Nie dziwią tylko prawicowe komentarze panów Warzechy, Ziemkiewicza i innych typu- to skandal! Mieli nas bronić przed Rosją! Rosja wygrała!
Skończył się wreszcie sen i mit o wielkich i bezinteresownych Amerykanach- co potwierdzają ostatnie sondaże. Mądrze relacje Polski i USA określił prof. Brzeziński- " W ostatnich kilku latach w Polsce nastąpiła tendencja do przewartościowania znaczenia pewnych słów używanych kurtuazyjnie w relacjach międzynarodowych. Szczególnie w przyjaznych, takich, jakie istnieją między Ameryką i Polską. Mam na myśli takie sformułowania, jak: "Polska jest partnerem Ameryki" czy "Polska jest ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych", i tym podobne. To są słowa używane świadomie i celowo, które mają oczywiście swoje znaczenie, ale jeśli bierze się je dosłownie, łatwo je przecenić. Nie są też ścisłym określeniem istoty dwustronnych relacji". Święte słowa.
To nie jest ani zwycięstwo Rosji czy tez nasza porażka- to zwycięstwo budowania relacji poprzez dialog, a nie siłę jak za kadencji Busha- wreszcie!
Demokraci przyjęli inna postawę niż konserwatywni poprzednicy- nie będzie żadnego wrogiego nastawienia do Rosji- przeciwnie, należy ją wciągnąć do wspólnych przedsięwzięć w globalnej polityce. Rosja jest zbyt ważnym graczem, aby pomijać go i być jego wrogiem.
Są duże powody do radości i to z kilku powodów. Pierwszym niewątpliwym jest ten, iż zmieni się stosunek Polski do USA- jest obecnie szansa, że będą to wreszcie stosunki partnerskie- a nie jak do tej pory w erze Busha serwilizm wobec wielkiego brata.
Po drugie nie grozi nam nowy wyścig zbrojeń- perspektywa Rosji jako partnera jest bardziej przekonująca niż Rosji jako wroga nr 1. Jak wiadomo tarcza miała chronić nie Polskę tylko USA, więc po trzecie nie będziemy żadną tarczą!
Swojego zadowolenia nie kryją mieszkańcy Radzikowa- miejscu gdzie tarcza miała być zainstalowana. Wczoraj jak jeden mąż komentowali entuzjastycznie decyzję amerykańskiej administracji o rezygnacji z budowy tarczy- i nie ma się co dziwić. W podobnym tonie wypowiadała się lokalne władze.
Nie dziwią tylko prawicowe komentarze panów Warzechy, Ziemkiewicza i innych typu- to skandal! Mieli nas bronić przed Rosją! Rosja wygrała!
Skończył się wreszcie sen i mit o wielkich i bezinteresownych Amerykanach- co potwierdzają ostatnie sondaże. Mądrze relacje Polski i USA określił prof. Brzeziński- " W ostatnich kilku latach w Polsce nastąpiła tendencja do przewartościowania znaczenia pewnych słów używanych kurtuazyjnie w relacjach międzynarodowych. Szczególnie w przyjaznych, takich, jakie istnieją między Ameryką i Polską. Mam na myśli takie sformułowania, jak: "Polska jest partnerem Ameryki" czy "Polska jest ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych", i tym podobne. To są słowa używane świadomie i celowo, które mają oczywiście swoje znaczenie, ale jeśli bierze się je dosłownie, łatwo je przecenić. Nie są też ścisłym określeniem istoty dwustronnych relacji". Święte słowa.
To nie jest ani zwycięstwo Rosji czy tez nasza porażka- to zwycięstwo budowania relacji poprzez dialog, a nie siłę jak za kadencji Busha- wreszcie!