2010-05-21 19:54:34
Jak władze w Polsce dbają o nasze bezpieczeństwo wszyscy wiemy. Są jednak takie chwile, kiedy wypada publicznie rozliczyć wszystkie błędy i zaniechania władz, a zwłaszcza wtedy, kiedy chodzi o ludzkie bezpieczeństwo i ich dobytek. Tegoroczna powódź potwierdza zaniechania władz zarówno centralnych jak i samorządowych.
Najwyższa Izba Kontroli opracowała szokujący raport zaniechań władz. Od słynnej powodzi tysiąclecia w 1997 roku sporządza ona raporty na temat stanu zabezpieczeń polskich rzek. Większość nie z nich nie doczekała się realizacji do dziś. Tym czasem już w marcu NIK ostrzegała, że kolejna powódź w Małopolsce wyrządzi ogromne straty, bo nikt nie dba o wały i przydrożne rowy.
Po powodzi w 1997 roku NIK zaleciła, by rząd przygotował kompleksowy plan ochrony przeciwpowodziowej dla Polski z uwzględnieniem budowy nowych i modernizacji istniejących obiektów oraz wskazaniem źródeł finansowania.– Plan taki, mimo że zalecenie powtarzano, nie powstał jednak do dziś!
Inne ważne zalecenia NIK również nie zostały zrealizowane. Chodzi min o konieczności utrzymania odpowiedniego poziomu nakładów na utrzymanie infrastruktury przeciwpowodziowej. W roku 2000 nie stwierdzono żadnej poprawy a cztery lata później stwierdzono, że wydatki na te cele maleją.
Aby najlepiej zobrazować opieszałość władz niech świadczy fakt, że prace nad programem Wisła 2020 zostały rozpoczęte w 1998 roku. Zanim jednak uzgodniono wszystkie szczegóły trwało wszystko jeszcze 9 lat! Ale mimo to , od 2007 roku nie rozpoczęła się jeszcze jego realizacja...
Zaniechania władz samorządowych są ogromne. Ale z raportu NIK wynika, że również wszystkie rządy po 1997 roku nie zrobiły nic, by zapobiec katastrofie. W tym wszystkim znalazł się również ukochany przez media rząd Donalda Tuska, szukający oszczędności wszędzie poza sobą. A co do powodzi- Rząd PO na początku 2008 roku skreślił z listy projektów strategicznych dla rządu projekty przeciwpowodziowe( budowa zbiorników wodnych i obwałowania górnej Wisły). Tę antyspołeczną decyzję podjęła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska z PO. Powód? Projekty nie są odpowiednio przygotowane- tłumaczyła. Dlaczego więc ich Pani minister nie poprawiła nie wiadomo. Ale to nie wszystko. Inne przeciwpowodziowe decyzje zostały skreślone z listy projektów strategicznych, ale tym razem już na stałe.
Obserwowałem premiera Tuska wśród poszkodowanych powodzian. Podczas jednej z wizyt w typowy dla siebie sposób zwalał winę wyłącznie na samorządy( choć słusznie obwiniał je za niegospodarność). Zapamiętałem jego rozmowę z mieszkańcami, gdzie mówił "Ja Wam wójta nie wybierałem. Zapamiętajcie, kto co zawalił, kto co spieprzył . Jeśli stwierdzimy jakikolwiek zaniedbanie, to nie będę ani sekundy się litował nad tymi, którzy podjęli nietrafne decyzje z własnej winy - powiedział szef rządu. Wypada więc powtórzyć za premierem do wyborców, obserwując polityków na górze. Tyle, że mam dziwne przeczucie, że Polacy bardzo szybko zapomną kto co zawalił i kto co spieprzył...jak zwykle.
Swoją drogą na oryginalny pomysł wpadł Kardynał Dziwisz prawda? Wystawienie relikwii to oryginalna forma pomocy dla poszkodowanych. Jak informuje jednak Gazeta Krakowska jedna trzecia Krakowa może zostać zalana...Oby tylko nie sprawdziły się najczarniejsze scenariusze.
Najwyższa Izba Kontroli opracowała szokujący raport zaniechań władz. Od słynnej powodzi tysiąclecia w 1997 roku sporządza ona raporty na temat stanu zabezpieczeń polskich rzek. Większość nie z nich nie doczekała się realizacji do dziś. Tym czasem już w marcu NIK ostrzegała, że kolejna powódź w Małopolsce wyrządzi ogromne straty, bo nikt nie dba o wały i przydrożne rowy.
Po powodzi w 1997 roku NIK zaleciła, by rząd przygotował kompleksowy plan ochrony przeciwpowodziowej dla Polski z uwzględnieniem budowy nowych i modernizacji istniejących obiektów oraz wskazaniem źródeł finansowania.– Plan taki, mimo że zalecenie powtarzano, nie powstał jednak do dziś!
Inne ważne zalecenia NIK również nie zostały zrealizowane. Chodzi min o konieczności utrzymania odpowiedniego poziomu nakładów na utrzymanie infrastruktury przeciwpowodziowej. W roku 2000 nie stwierdzono żadnej poprawy a cztery lata później stwierdzono, że wydatki na te cele maleją.
Aby najlepiej zobrazować opieszałość władz niech świadczy fakt, że prace nad programem Wisła 2020 zostały rozpoczęte w 1998 roku. Zanim jednak uzgodniono wszystkie szczegóły trwało wszystko jeszcze 9 lat! Ale mimo to , od 2007 roku nie rozpoczęła się jeszcze jego realizacja...
Zaniechania władz samorządowych są ogromne. Ale z raportu NIK wynika, że również wszystkie rządy po 1997 roku nie zrobiły nic, by zapobiec katastrofie. W tym wszystkim znalazł się również ukochany przez media rząd Donalda Tuska, szukający oszczędności wszędzie poza sobą. A co do powodzi- Rząd PO na początku 2008 roku skreślił z listy projektów strategicznych dla rządu projekty przeciwpowodziowe( budowa zbiorników wodnych i obwałowania górnej Wisły). Tę antyspołeczną decyzję podjęła minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska z PO. Powód? Projekty nie są odpowiednio przygotowane- tłumaczyła. Dlaczego więc ich Pani minister nie poprawiła nie wiadomo. Ale to nie wszystko. Inne przeciwpowodziowe decyzje zostały skreślone z listy projektów strategicznych, ale tym razem już na stałe.
Obserwowałem premiera Tuska wśród poszkodowanych powodzian. Podczas jednej z wizyt w typowy dla siebie sposób zwalał winę wyłącznie na samorządy( choć słusznie obwiniał je za niegospodarność). Zapamiętałem jego rozmowę z mieszkańcami, gdzie mówił "Ja Wam wójta nie wybierałem. Zapamiętajcie, kto co zawalił, kto co spieprzył . Jeśli stwierdzimy jakikolwiek zaniedbanie, to nie będę ani sekundy się litował nad tymi, którzy podjęli nietrafne decyzje z własnej winy - powiedział szef rządu. Wypada więc powtórzyć za premierem do wyborców, obserwując polityków na górze. Tyle, że mam dziwne przeczucie, że Polacy bardzo szybko zapomną kto co zawalił i kto co spieprzył...jak zwykle.
Swoją drogą na oryginalny pomysł wpadł Kardynał Dziwisz prawda? Wystawienie relikwii to oryginalna forma pomocy dla poszkodowanych. Jak informuje jednak Gazeta Krakowska jedna trzecia Krakowa może zostać zalana...Oby tylko nie sprawdziły się najczarniejsze scenariusze.