2010-07-26 19:13:40
Żenujący spektakl rozpętany przez posłów PiS, którzy sami chcą wyjaśnić przyczyny katastrofy w Smoleńsku rozpętał się na dobre. Nad grobami ofiar politycy PiS-u zaczęli dzielić bliskich i krewnych ofiar na tych, którzy wierzą w spisek i insynuację i resztę, którzy wierzą "Ruskim". Im nie wystarczy śledztwo prowadzone przez prokuraturę. Prawda wg. nich jest jedna i jest po ich stronie.
Zaczęło się na posiedzeniu utworzonego przez PiS zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Zaproszeni zostali oczywiście wybrani, ci, którzy wierzą Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego obozowi.
Na pierwszym posiedzeniu stawili się: Magdalena Merta(pracownik IPN)- wdowa po wiceministrze kultury, Andrzej Melak- brat szefa Komitetu Katyńskiego oraz Jerzy Mamontowicz i Irena Kazimierczuk- bliscy Bożeny Łojek, założycielki Federacji Rodzin Katyńskich.
Najbardziej wstrząsające wypowiedzi można było usłyszeć z ust Andrzeja Melaka, który stwierdził min: " Śledząc przez kilkanaście śledztwo w sprawie katyńskiej, zauważam analogię do śledztwa w sprawie samolotu. Jak można zezwolić, żeby najważniejsze śledztwo w dziejach Polski oddać w ręce Rosjan?" Dodał, że każdy kto widział "Katyń" Andrzeja Wajdy, pamięta, że tam został zastrzelony jeden oficer, drugi, dziesiąty, setny. Potem wrzucono ich do dołu. Przyjechał spychacz i było po sprawie. - Tak samo zostało wykonane w Smoleńsku. 10 maja spychacz równał wszystko. Sprawa jest zaklepana - mówił Melak.
Jak można porównywać mordy na oficerach do katastrofy lotniczej? Ból i rozpacz jest zrozumiały, ale nie traćmy zdrowego rozsądku.
Zupełnie inaczej sprawę widzą inni krewni- Ewa Komorowska- wdowa po Stanisławie Komorowskim, wiceszefie MON oraz Izabela Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich.
Obie panie kategorycznie nie zgadzają się z pracami posłów PiS i ich tokiem myślenia- "Kiedy wypowiadają się posłowie PiS-u, po mnie przejeżdża walec"- stwierdziła Ewa Komorowska, która nie miała żadnych zastrzeżeń do pracy śledczych, jak powiedziała, jej synowie, którzy pojechali zidentyfikować ciało męża, byli zadowoleni z działań Rosjan. Nie zgadza się z Jarosławem Kaczyńskim i Antonim Macierewiczem, którzy katastrofę nazwali "zbrodnią"- " W tej chwili się nie godzę, bo niczego nie wiemy. Jeśli kiedyś bym się zgodziła, to najpierw musiałabym poznać powód, a potem dowód. To był straszny tragiczny wypadek".
Jeszcze ostrzej o pracach posłów PiS wypowiedziała się Izabela Sariusz-Skąpska- " Ja, ani nikt z moich bliskich Antoniemu Macierewiczowi nie dawał mandatu, by mówić w naszym imieniu", dodając, że " 10 kwietnia 2010 roku nie było żadnego, drugiego Katynia".
Podobnie jak Ewa Komorowska wierzy ona w działanie prokuratury- " Żyję w państwie prawa i wierzę w struktury, które pozwolą w drodze normalnych, państwowych procedur wyjaśnić przyczyny tragedii".
Widać już dziś zupełnie jasno, że tragedia w Smoleńsku znajdzie się na sztandarach PiS, a politycy tej partii bez żadnych krępacji będą starać się zawłaszczać tę tragedię do swoich partykularnych interesów.
Osobiście dodam, że mam pretensję do premiera, który obiecał publicznie, że będzie informował Polaków na bieżąco o wynikach śledztwa. Do dziś nie spełnił obietnicy, dając pożywkę Pospieszalskim, Sakiewiczom i innym.
Szkoda, że nawet tragedia nie może nas połączyć.
Zaczęło się na posiedzeniu utworzonego przez PiS zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Zaproszeni zostali oczywiście wybrani, ci, którzy wierzą Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego obozowi.
Na pierwszym posiedzeniu stawili się: Magdalena Merta(pracownik IPN)- wdowa po wiceministrze kultury, Andrzej Melak- brat szefa Komitetu Katyńskiego oraz Jerzy Mamontowicz i Irena Kazimierczuk- bliscy Bożeny Łojek, założycielki Federacji Rodzin Katyńskich.
Najbardziej wstrząsające wypowiedzi można było usłyszeć z ust Andrzeja Melaka, który stwierdził min: " Śledząc przez kilkanaście śledztwo w sprawie katyńskiej, zauważam analogię do śledztwa w sprawie samolotu. Jak można zezwolić, żeby najważniejsze śledztwo w dziejach Polski oddać w ręce Rosjan?" Dodał, że każdy kto widział "Katyń" Andrzeja Wajdy, pamięta, że tam został zastrzelony jeden oficer, drugi, dziesiąty, setny. Potem wrzucono ich do dołu. Przyjechał spychacz i było po sprawie. - Tak samo zostało wykonane w Smoleńsku. 10 maja spychacz równał wszystko. Sprawa jest zaklepana - mówił Melak.
Jak można porównywać mordy na oficerach do katastrofy lotniczej? Ból i rozpacz jest zrozumiały, ale nie traćmy zdrowego rozsądku.
Zupełnie inaczej sprawę widzą inni krewni- Ewa Komorowska- wdowa po Stanisławie Komorowskim, wiceszefie MON oraz Izabela Sariusz-Skąpska, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, prezesa Federacji Rodzin Katyńskich.
Obie panie kategorycznie nie zgadzają się z pracami posłów PiS i ich tokiem myślenia- "Kiedy wypowiadają się posłowie PiS-u, po mnie przejeżdża walec"- stwierdziła Ewa Komorowska, która nie miała żadnych zastrzeżeń do pracy śledczych, jak powiedziała, jej synowie, którzy pojechali zidentyfikować ciało męża, byli zadowoleni z działań Rosjan. Nie zgadza się z Jarosławem Kaczyńskim i Antonim Macierewiczem, którzy katastrofę nazwali "zbrodnią"- " W tej chwili się nie godzę, bo niczego nie wiemy. Jeśli kiedyś bym się zgodziła, to najpierw musiałabym poznać powód, a potem dowód. To był straszny tragiczny wypadek".
Jeszcze ostrzej o pracach posłów PiS wypowiedziała się Izabela Sariusz-Skąpska- " Ja, ani nikt z moich bliskich Antoniemu Macierewiczowi nie dawał mandatu, by mówić w naszym imieniu", dodając, że " 10 kwietnia 2010 roku nie było żadnego, drugiego Katynia".
Podobnie jak Ewa Komorowska wierzy ona w działanie prokuratury- " Żyję w państwie prawa i wierzę w struktury, które pozwolą w drodze normalnych, państwowych procedur wyjaśnić przyczyny tragedii".
Widać już dziś zupełnie jasno, że tragedia w Smoleńsku znajdzie się na sztandarach PiS, a politycy tej partii bez żadnych krępacji będą starać się zawłaszczać tę tragedię do swoich partykularnych interesów.
Osobiście dodam, że mam pretensję do premiera, który obiecał publicznie, że będzie informował Polaków na bieżąco o wynikach śledztwa. Do dziś nie spełnił obietnicy, dając pożywkę Pospieszalskim, Sakiewiczom i innym.
Szkoda, że nawet tragedia nie może nas połączyć.