2011-06-07 06:23:30
Fantastyczny prezent na Dzień Dziecka podarował Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie starszym już nieco dzieciom. Uniewinnił wszystkich żołnierzy i oficerów, którzy brali udział w incydencie w Nangar Khel. W uzasadnieniu sędzia wskazał na brak dostatecznych dowodów, dzięki którym, możliwe by było wskazanie na celowość ostrzału wioski przez polskich żołnierzy.
Niepodważalne jest jedno - w wyniku ostrzału wioski Nangar Khel w Afganistanie dokonanej przez polski patrol zginęło 6 osób cywilnych a trzy zostały ciężko ranne. Wśród pokrzywdzonych były kobiety i dzieci.
Według ustaleń prokuratora Karola Frankowskiego, szefa Wydziału II Oddziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który przybył na miejsce, patrolowi nic nie zagrażało. Twierdzi, że nie zaatakowali ich ani partyzanci, ani miejscowa ludność cywilna. Uważa, iż żołnierze uzgodnili między sobą wersję wydarzeń.
Jestem w mniejszości. Znakomita większość publicystów i byłych żołnierzy stanęła w obronie żołnierzy Wojska Polskiego. Wiadomo - nasi nie mordują, nasi dzielni chłopcy stoją zawsze po słusznej stronie, są przeciwni bucie i arogancji, spadkobiercy pięknych rycerskich tradycji, żołnierze Przenajświętszej, którzy bronią swojej umęczonej od krwi zaborców ojczyzny. I to nie są kpiny. To jest wpisane w naszą podświadomość, budowanej przez lata przez szkolną, kościelną i medialną indoktrynację. Jak to się stało, że z oskarżonych żołnierzy omal nie zrobiliśmy męczenników za wiarę?
Swoją drogą akt oskarżenia był mimo wszystko zbyt dużego kalibru - oskarżenie żołnierzy o zbrodnie wojenną to zbyt duży ciężar gatunkowy. Nie było to przecież ani zaplanowane, nie zginęło ponadto tysiące osób bestialsko zamordowanych. Pewne jest tylko to, że zginęli bezbronni cywile a sami żołnierzy po uniewinniającym wyroku nawet nie przeprosili. Stać ich było jedynie na lamenty, czego to oni nie przeszli! Jeden z uniewinnionych żołnierzy wylewał publiczne żale, jakież to ciężkie chwile przechodziła jego rodzina, gdy żandarmi przeszukiwali jego mieszkanie przystawiając lufę pistoletu do jego dziecka. Nie pomyślał, że ojciec i matka dziecka z Nangar Khel mieli o wiele gorsze doświadczenia - ich dziecko zginęło! I nie wiadomo za co.
Niebywałą arogancją błysnął szef MON Bogdan Klich, którzy po wyroku stwierdził , że "obroniony został honor polskiej armii", a następnie dodał, że mogą być awansowani. Sąd ich uniewinnił, ale czy w związku z tym staną się oni wzorem dla innych żołnierzy?
Z kolei były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak od początku zaangażował się w obronę naszych chłopców. Na swoim blogu apelował - „Stańmy murem za polskimi żołnierzami, by nie stracili wiary w swoją misję, którą można ująć w dwóch słowach: służyć Ojczyźnie. O to idzie ta gra. Czas najwyższy, aby wszyscy to zrozumieli. Wierzę, że środowiska wojskowe, patriotyczne, zewrą szeregi”.
Od kiedy to dobro ojczyzny polega na zabijaniu bezbronnych cywilów? Jeśli to ma być oznaką patriotyzmu to ja z tymi środowiskami, które niewątpliwie zwarły szeregi w obronie polskich żołnierzy nie chcę mieć nic wspólnego. Patriotyzm rozumiem jednak trochę inaczej.
Nikt nie stanął po stronie pokrzywdzonych w tej sprawie. I wcale nie są to - jakby chcieli niektórzy - nasi żołnierze. To przede wszystkim ofiary i ich rodziny, o których co niektórzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Sprawa Nangar Khel z pewnością będzie nauczką. Oby tylko owocną. Sprawiedliwość nadal milczy.
Przegląd Socjalistyczny
Niepodważalne jest jedno - w wyniku ostrzału wioski Nangar Khel w Afganistanie dokonanej przez polski patrol zginęło 6 osób cywilnych a trzy zostały ciężko ranne. Wśród pokrzywdzonych były kobiety i dzieci.
Według ustaleń prokuratora Karola Frankowskiego, szefa Wydziału II Oddziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który przybył na miejsce, patrolowi nic nie zagrażało. Twierdzi, że nie zaatakowali ich ani partyzanci, ani miejscowa ludność cywilna. Uważa, iż żołnierze uzgodnili między sobą wersję wydarzeń.
Jestem w mniejszości. Znakomita większość publicystów i byłych żołnierzy stanęła w obronie żołnierzy Wojska Polskiego. Wiadomo - nasi nie mordują, nasi dzielni chłopcy stoją zawsze po słusznej stronie, są przeciwni bucie i arogancji, spadkobiercy pięknych rycerskich tradycji, żołnierze Przenajświętszej, którzy bronią swojej umęczonej od krwi zaborców ojczyzny. I to nie są kpiny. To jest wpisane w naszą podświadomość, budowanej przez lata przez szkolną, kościelną i medialną indoktrynację. Jak to się stało, że z oskarżonych żołnierzy omal nie zrobiliśmy męczenników za wiarę?
Swoją drogą akt oskarżenia był mimo wszystko zbyt dużego kalibru - oskarżenie żołnierzy o zbrodnie wojenną to zbyt duży ciężar gatunkowy. Nie było to przecież ani zaplanowane, nie zginęło ponadto tysiące osób bestialsko zamordowanych. Pewne jest tylko to, że zginęli bezbronni cywile a sami żołnierzy po uniewinniającym wyroku nawet nie przeprosili. Stać ich było jedynie na lamenty, czego to oni nie przeszli! Jeden z uniewinnionych żołnierzy wylewał publiczne żale, jakież to ciężkie chwile przechodziła jego rodzina, gdy żandarmi przeszukiwali jego mieszkanie przystawiając lufę pistoletu do jego dziecka. Nie pomyślał, że ojciec i matka dziecka z Nangar Khel mieli o wiele gorsze doświadczenia - ich dziecko zginęło! I nie wiadomo za co.
Niebywałą arogancją błysnął szef MON Bogdan Klich, którzy po wyroku stwierdził , że "obroniony został honor polskiej armii", a następnie dodał, że mogą być awansowani. Sąd ich uniewinnił, ale czy w związku z tym staną się oni wzorem dla innych żołnierzy?
Z kolei były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak od początku zaangażował się w obronę naszych chłopców. Na swoim blogu apelował - „Stańmy murem za polskimi żołnierzami, by nie stracili wiary w swoją misję, którą można ująć w dwóch słowach: służyć Ojczyźnie. O to idzie ta gra. Czas najwyższy, aby wszyscy to zrozumieli. Wierzę, że środowiska wojskowe, patriotyczne, zewrą szeregi”.
Od kiedy to dobro ojczyzny polega na zabijaniu bezbronnych cywilów? Jeśli to ma być oznaką patriotyzmu to ja z tymi środowiskami, które niewątpliwie zwarły szeregi w obronie polskich żołnierzy nie chcę mieć nic wspólnego. Patriotyzm rozumiem jednak trochę inaczej.
Nikt nie stanął po stronie pokrzywdzonych w tej sprawie. I wcale nie są to - jakby chcieli niektórzy - nasi żołnierze. To przede wszystkim ofiary i ich rodziny, o których co niektórzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Sprawa Nangar Khel z pewnością będzie nauczką. Oby tylko owocną. Sprawiedliwość nadal milczy.
Przegląd Socjalistyczny