2015-01-19 09:31:39
Kandydatura Magdaleny Ogórek na urząd Prezydenta RP wydawała się na początku bardzo ciekawą propozycją. Młoda, wykształcona i wreszcie kobieta, jako jedyna w wyborczym wyścigu, mogła przyciągnąć uwagę mediów i wyborców czytanie z kartki i ucieczka przed dziennikarzami, to nie najlepsza rekomendacja na najwyższy urząd w państwie.
Z jakim programem startuje specjalista od spraw Kościoła? W wystąpieniu szczególny nacisk położyła na kwestię zmiany prawa. "Prawo musi być dla obywatela, a nie dla palestry. Musi być proste. Trzeba je napisać od nowa" – stwierdziła. Jak dodała, te paragrafy, które są "spójne i transparentne", należy skopiować. Posłużyć ma do tego komisja kodyfikacyjna, którą Ogórek chce powołać przy prezydencie. Ewidentnie widać tu rękę Ryszarda Kalisza. Jednak, z całym szacunkiem, to tak wielkie ogólniki, że nie warto się nad nimi pochylać. To w sumie nie zmiana prawa, tylko w prawo zwrot.
To, co wzbudziło ogromną konstatację, to neoliberalny postula, wiecznie podnoszony przez elity i dziennikarzy, czyli kolejne obniżanie podatków. To oczywiście piękny retorycznie chwyt, mający na celu zaskarbić sobie bogatszych wyborców, oraz tych nieświadomych. Rzeczywistość jednak wygląda zupełnie inaczej. Polska należy do grupy krajów w UE, które nie łatają budżetu, łupiąc najbogatszych obywateli. Idziemy pod prąd, bo większość państw koszty walki z kryzysem zadłużenia przerzuciła na osoby zarabiające najwięcej. Tylko kilka krajów Unii Europejskiej nakłada dziś niższe niż Polska podatki dochodowe dla osób najlepiej zarabiających. To Czechy, Węgry, Słowacja, Bułgaria i Estonia.
Od 2009 r. górna stawka podatku PIT spadła w naszym kraju z 40 do 32 proc. Osoby zarabiające do 85,5 tys. zł rocznie płacą 18 proc. Od tego czasu PIT nie był zmieniany. Tymczasem w minionych czterech latach to właśnie podatek od dochodów osobistych był w Europie podnoszony najczęściej. W efekcie dziś aż 8 krajów UE pobiera od najbogatszych podatek na poziomie przekraczającym 50 proc. dochodów. W Szwecji górna stawka PIT sięga 56,6 proc., a w Hiszpanii i Francji, wliczając w to specjalną daninę przeznaczaną na subwencje socjalne, 52 proc. Dziś nawet kraje uchodzące za liberalne o wiele bardziej obciążają dochody zamożnych obywateli niż polski fiskus. Górna stawka PIT w Wielkiej Brytanii to już 45 proc., a w Irlandii – 41 proc. Hasło obniżenie podatków ma oczywiście sens, pod warunkiem jednak, iż dotyczy to mniej zasobnych obywateli. Dlatego zapewne postulat obniżenia podatków cieszy się niesłabnącym poparcie. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Stwierdziła ponadto aby osoby poniżej 25 roku życia nie odpowiadały za przestępstwa gospodarcze przez pierwsze 2 lata prowadzenia działalności. To już zupełna pochwała przestępczości. Nijak się więc to ma do „napisania prawa od nowa”. No, chyba, że prawnie zgodzimy się na przestępstwa gospodarcze. Kolejne przykłady, takie jak Amber Gold, pojawiać się będą jak grzyby po deszczu. Hasło- „Pierwszy milion trzeba ukraść, ciągle aktualne”.
Kolejnym postulatem, nie bójmy się tego nazwać, od czapy, był pomysł powołania Gwardii Narodowej. To nie pomysł PiS, a nawet nie Janusza Korwina-Mikke, tylko lewicowej kandydatki. Szykujemy się na wojnę? Jeśli tak, to z kim? Po co nam taka służba? Bez wątpienia jednak, to postulat prawicowy, kojarzący się prawicowymi bojówkami, Marszem Niepodległości. Poza tym, jest już Gwardia Narodowa. Na Węgrzech stworzona przez tamtejszych neonazistów. Stworzenie takiej Gwardii miałoby powstać na bazie klubów strzeleckich. Polska nie grozi niebezpieczeństwo wojny. W Polsce zagrożone jest bezpieczeństwo socjalne, jeżeli ono rzeczywiście istnieje. I tego mi zabrakło w wystąpieniu lewicowej kandydatki.
Potencjału na lewicy nie brakuje, czego przykładem może być chociażby wygrana Roberta Biedronia w Słupsku. Kandydatura Magdaleny Ogórek jest jednak nietrafiona, co potwierdza jednak ideowa pustkę w SLD.
Z jakim programem startuje specjalista od spraw Kościoła? W wystąpieniu szczególny nacisk położyła na kwestię zmiany prawa. "Prawo musi być dla obywatela, a nie dla palestry. Musi być proste. Trzeba je napisać od nowa" – stwierdziła. Jak dodała, te paragrafy, które są "spójne i transparentne", należy skopiować. Posłużyć ma do tego komisja kodyfikacyjna, którą Ogórek chce powołać przy prezydencie. Ewidentnie widać tu rękę Ryszarda Kalisza. Jednak, z całym szacunkiem, to tak wielkie ogólniki, że nie warto się nad nimi pochylać. To w sumie nie zmiana prawa, tylko w prawo zwrot.
To, co wzbudziło ogromną konstatację, to neoliberalny postula, wiecznie podnoszony przez elity i dziennikarzy, czyli kolejne obniżanie podatków. To oczywiście piękny retorycznie chwyt, mający na celu zaskarbić sobie bogatszych wyborców, oraz tych nieświadomych. Rzeczywistość jednak wygląda zupełnie inaczej. Polska należy do grupy krajów w UE, które nie łatają budżetu, łupiąc najbogatszych obywateli. Idziemy pod prąd, bo większość państw koszty walki z kryzysem zadłużenia przerzuciła na osoby zarabiające najwięcej. Tylko kilka krajów Unii Europejskiej nakłada dziś niższe niż Polska podatki dochodowe dla osób najlepiej zarabiających. To Czechy, Węgry, Słowacja, Bułgaria i Estonia.
Od 2009 r. górna stawka podatku PIT spadła w naszym kraju z 40 do 32 proc. Osoby zarabiające do 85,5 tys. zł rocznie płacą 18 proc. Od tego czasu PIT nie był zmieniany. Tymczasem w minionych czterech latach to właśnie podatek od dochodów osobistych był w Europie podnoszony najczęściej. W efekcie dziś aż 8 krajów UE pobiera od najbogatszych podatek na poziomie przekraczającym 50 proc. dochodów. W Szwecji górna stawka PIT sięga 56,6 proc., a w Hiszpanii i Francji, wliczając w to specjalną daninę przeznaczaną na subwencje socjalne, 52 proc. Dziś nawet kraje uchodzące za liberalne o wiele bardziej obciążają dochody zamożnych obywateli niż polski fiskus. Górna stawka PIT w Wielkiej Brytanii to już 45 proc., a w Irlandii – 41 proc. Hasło obniżenie podatków ma oczywiście sens, pod warunkiem jednak, iż dotyczy to mniej zasobnych obywateli. Dlatego zapewne postulat obniżenia podatków cieszy się niesłabnącym poparcie. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Stwierdziła ponadto aby osoby poniżej 25 roku życia nie odpowiadały za przestępstwa gospodarcze przez pierwsze 2 lata prowadzenia działalności. To już zupełna pochwała przestępczości. Nijak się więc to ma do „napisania prawa od nowa”. No, chyba, że prawnie zgodzimy się na przestępstwa gospodarcze. Kolejne przykłady, takie jak Amber Gold, pojawiać się będą jak grzyby po deszczu. Hasło- „Pierwszy milion trzeba ukraść, ciągle aktualne”.
Kolejnym postulatem, nie bójmy się tego nazwać, od czapy, był pomysł powołania Gwardii Narodowej. To nie pomysł PiS, a nawet nie Janusza Korwina-Mikke, tylko lewicowej kandydatki. Szykujemy się na wojnę? Jeśli tak, to z kim? Po co nam taka służba? Bez wątpienia jednak, to postulat prawicowy, kojarzący się prawicowymi bojówkami, Marszem Niepodległości. Poza tym, jest już Gwardia Narodowa. Na Węgrzech stworzona przez tamtejszych neonazistów. Stworzenie takiej Gwardii miałoby powstać na bazie klubów strzeleckich. Polska nie grozi niebezpieczeństwo wojny. W Polsce zagrożone jest bezpieczeństwo socjalne, jeżeli ono rzeczywiście istnieje. I tego mi zabrakło w wystąpieniu lewicowej kandydatki.
Potencjału na lewicy nie brakuje, czego przykładem może być chociażby wygrana Roberta Biedronia w Słupsku. Kandydatura Magdaleny Ogórek jest jednak nietrafiona, co potwierdza jednak ideowa pustkę w SLD.