Akt wiary
2015-04-06 20:26:20
Chyba wszystkich zaskoczę. Wracam do Boga, choć wydaje mi się, że tak naprawdę nigdy mnie nie opuścił, to raczej ja się na niego pogniewałem.

Wiele przecież możemy mu zarzucić, nie rozumiejąc nic z jego potęgi i miłości, którą nas obdarzył. Co mi otworzyło oczy? Boże Miłosierdzie, dostępne dla każdego, zwłaszcza dla tych, którzy szukają nadziei. A Zmartwychwstały Chrystus jest ta nadzieją, tak jak Krzyż. Niespodziewanie dla mnie, zrozumiałem, że życie to nie wyścig szczurów, a coś zupełnie głębszego.

Dlatego będę pisał o wierze, nadziei, miłości. Bez oceniania, wywyższania się, piętnowania. Bo któż ja jestem, aby osądzać? "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?" Mt 7,1-3.

Chcę na swoim blogu pisać odtąd o sprawach ważnych. Katolicka nauka społeczna ma wiele wspólnego ze sprawiedliwością społeczną, o którą nam wszystkim chodzi. Warto więc propagować te idee, tak, aby przypomnieć je zwłaszcza tym, którzy patologie wolnego rynku usprawiedliwiają palcem Bożym. Ale to, co najważniejsze, i tak czeka nas po tamtej stronie, warto więc o tym pamiętać w trakcie codziennej wędrówki.

poprzedninastępny komentarze