2009-01-30 09:11:01
A propos obrazka: ciekawa jestem, drogie czytelniczki, jakie macie strategie na rozkraczonych rozkoszniaków, którzy zajmują minimum półtora siedzenia w autobusach i pociągach? (A czytelnicy? Czy także miewacie ten problem?)
1. Wybieracie inne miejsce
2. Siadacie półdupkiem na łaskawie pozostawionej resztce i wykonujecie jogiczne ćwiczenia z pomniejszania się robiąc wszystko, by nie stykać swojej nogi z jego nogą
3. Rozpychacie się na kształt i podobieństwo jegomościa (wersja dodatkowa: rzucacie ostre spojrzenia)
4. Mówicie: przepraszam, czy może pan się przesunąć? (przezornie nie mówicie: "posunąć", bo niechybnie posypią się rubaszne, siarczyste żarciska, od których pękną Wam brzuchy)
5. Siadacie znienacka w pełnym biegu depcząc mu buta, przetrącając zabłąkaną nogę na właściwe miejsce (wersja dodatkowa: śląc ujmujący uśmiech cwanej gapy)
6. Stojąc próbujecie przekonać same siebie, że wszystko jest w porządku, tylko Wam odbiło. Po opuszczeniu środka lokomocji zapisujecie się na kurs poskromienia własnego ego na rzecz męskich rozkroków
7. Inne (jakie?)