Złe żony górników
2011-01-30 20:54:39
W czwartkowej Gazecie Wyborczej jest informacja o raporcie NIK-u na temat katastrofy w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej. Główny wniosek na przyszłość brzmi: górnicy pracują za długo. Rezygnują z wolnych dni, pracują cięgiem kilkanaście lub kilkadziesiąt dni. Między jedną zmianą a drugą odpoczywają znacznie krócej niż przepisowych 11 godzin, lub zgoła wcale. Zatrudniają się w kilku spółkach jednocześnie. Cel jest jasny: dorabiają do podstawowej pensji.

Raport NIK-u opatrzył obszernym komentarzem Dariusz Kortko, redaktor naczelny katowickiego dodatku GW. Dlaczego górnicy pracują za długo? Bo im żony wiercą dziury w brzuchu. Bo się domagają więcej pieniędzy w domowym budżecie. Bo awantury robią chłopom, że portfel cienki. Bo zawstydzają mężów własnymi wyższymi zarobkami. Bo idąc do pracy zabrały im powód do dumy, którym było samodzielne utrzymywanie domu. Bo górnik niczego i nikogo się nie boi – konstatuje dziennikarz – oprócz własnej żony.

I wszystko jasne. Z raportu Dariusza Kortko wynika niezbicie, że czujniki metanu w kopalniach psuły też żony. W zmowie ze spółkami węglowymi te jędze naganiały swoich partnerów do pracy w kilku naraz. Pracodawcom pomagały ukrywać łamanie przepisów BHP. Narażały życie setek ludzi i są odpowiedzialne za śmierć wielu z nich. Wykorzystywały odwieczną władzę kobiet nad mężczyznami, by prośbą lub groźbą zmuszać ich do śrubowania zarobków. A wszystko dla paru rajstop, lakieru do paznokci i letniej sukienki, bo za bazową pensję małżonka nie starczało.

Redaktor naczelny katowickiego dodatku lubi przedstawiać się jako „swój chłop“, co to prostego człowieka zrozumie, gwarą śląską zagada, lokalne zwyczaje szanuje. Nie żaden tam przeintelektualizowany „sweter“, lecz ekspert od życia pełnego znoju. Prawie że górnik. A już na pewno z górnikami za pan brat.

Jako "swój chłop" Dariusz Kortko posiadł tajemną wiedzę, że żona górnika o niczym innym nie marzy, tylko o dobrobycie, którym się można pochwalić. Dobrobyt ów osiąga batożąc zgięty kark męża - za rzekome lenistwo. Traktuje go jak pociągowego konia, lub, mówiąc językiem bardziej uczonym - którego Kortko się wystrzega, by chronić własną wiarygodność - przedmiotowo. Taka jest prawdziwa przyczyna śmierci górników. Katastrofy w kopalniach - a wraz z nimi wszelkie nadużycia pracodawców - jedynie wieńczą dzieło.

W tekstach Kortko - na łamach GW występującego jako ekspert od Śląska - górnik to osobny typ człowieka. Niczym "inna rasa" z rozpraw XIX-wiecznych antropologów. Ciekawy okaz. Egzotyka. Trochę straszny, trochę rubaszny. Trochę godny podziwu za twardzielstwo, trochę wart nagany za zadymiarstwo. W czwartek do gazetowej półki z okazami dołączyła Żona Górnika. Baba z żelaza, materialistka, zamordystka. Rządząca mężem i domem. Autorka tragedii Śląska.

poprzedninastępny komentarze