Płonęły getta wielkich miast ogarnięte masowymi rozruchami, w fabrykach samochodów w Detroit działał Związek Czarnych Robotników Rewolucyjnych i organizował Rewolucyjne Związki Zawodowe, a na wielkomiejskich ulicach działała Partia Czarnych Panter.
Davis, urodzona w 1944 r. w Birmingham w stanie Alabama - w samym sercu systemu segregacji rasowej panującego wówczas na południu USA - wychowała się na Dynamitowym Wzgórzu - mieszanym osiedlu ogarniętym ostrym konfliktem rasowym, a nazywanym tak dlatego, że biali rasiści wielokrotnie podkładali tam bomby pod domy czarnych mieszkańców.
W ramach programu polegającego na plasowaniu czarnych uczniów z Południa w rasowo zintegrowanych szkołach na Północy, trafiła do prywatnego liceum w Greenwich Village w Nowym Jorku. W tym liceum wpływy miała lewica. Tam Davis przeczytała coś, co na całe życie przesądziło o jej światopoglądzie i losach - "Manifest komunistyczny" - i wstąpiła do młodzieżowej organizacji komunistycznej.
Na Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w Helsinkach w 1962 r. wielkie wrażenie zrobiła na niej delegacja z rewolucyjnej Kuby. Stała się zwolenniczką rewolucji kubańskiej. Studiowała filologię francuską i jeździła na kursy językowe do Francji, gdzie wnikała w tajniki filozofii Sartre’a. Tam właśnie 15 września 1963 r. przeżyła wstrząs na wiadomość o głośnym zamachu bombowym, dokonanym przez rasistów z Ku Klux Klanu na czarny kościół baptystów w rodzinnym Birmingham; w tym zamachu zginęły cztery dziewczyny, które znała osobiście.
Prof. Herbert Marcuse, z którym współpracowała i który wywarł duży wpływ na jej światopogląd, pomógł jej dostać się na studia filozoficzne u Theodora Adorna w osławionym Instytucie Badań Społecznych we Frankfurcie. Studiowała dzieła Kanta, Hegla i Marksa. Brała udział w akcjach Socjalistycznego Związku Studentów Niemieckich (SDS), który pod przewodnictwem Rudi Dutschkego właśnie wzniecał antysystemową rewoltę lewicowej młodzieży akademickiej.
Zrywy czarnych mas i spektakularny rozwój ruchu na rzecz Czarnej Władzy (Black Power) w USA skłoniły ją w 1967 r. do powrotu do kraju, gdzie na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego studiowała u Marcusego. Ten radykalny rzecznik teorii krytycznej uważał ją za swoją najlepszą studentkę. Po studiach została asystentką na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Wstąpiła do Partii Czarnych Panter i Komunistycznej Partii USA. Stała się płomienną mówczynią na wiecach na campusie. W 1970 r. zwolniono ją z pracy pod presją gubernatora Kalifornii Ronalda Reagana, gdy FBI poinformowało go i władze uczelni o jej przynależności do partii komunistycznej. Sąd orzekł, że pod tym zarzutem nie można jej zwolnić, lecz mimo to ją zwolniono. Nie pomogła masowo podpisywana na uczelni petycja w jej obronie.
Tymczasem Davis mocno związała się z czarnym więźniem George Jacksonem. W 1960 r. 18-letni Jackson został skazany za kradzież 70 dolarów na karę od roku więzienia do dożywocia; od władz więziennych zależało, czy i kiedy odzyska wolność, a te co rok odrzucały jego wnioski o zwolnienie. W więzieniu stał się rewolucjonistą.
Studiował pisma Marksa, Engelsa, Lenina, Trockiego, Mao, Guevary, Fanona i czarnych rewolucjonistów amerykańskich, ekonomię polityczną i dialektykę, uczył się języków obcych. Wstąpił do Partii Czarnych Panter. Szkolił politycznie innych czarnych więźniów: "naszym zamiarem było przeobrażenie czarnej mentalności kryminalnej w czarną mentalność rewolucyjną", pisał w listach z więzienia.
W styczniu 1970 roku strażnicy zastrzelili trzech czarnych więźniów. Gdy uniewinniono sprawców, w odwecie więźniowie zabili strażnika. O czyn ten oskarżono Jacksona i dwóch innych Czarnych. W kraju rozwinął się ruch w obronie "braci z więzienia Soledad" - tak nazwano tę trójkę. Davis stanęła na czele tego ruchu.
W sierpniu tegoż roku 18-letni brat George’a, Jonathan, przeprowadził akcję zbrojną: uwolnił w budynku sądu kilku czarnych więźniów, wziął kilku zakładników spośród personelu sądu i zażądał ich wymiany na "braci z Soledad". Akcja się nie powiodła. W wyniku strzelaniny z policją Jonathan Jackson, dwaj więźniowie i jeden zakładnik zostali zabici przez policję. Policja stwierdziła, że broń, z której zginął sędzia-zakładnik, należała do Davis.
Oskarżono ją o dostarczenie bojowcom broni i udział w konspiracji, porwaniu i zabójstwie. Była trzecią kobietą w historii USA umieszczoną przez FBI na liście dziesięciu najbardziej poszukiwanych przestępców. FBI urządziło na nią polowanie na ogromną skalę. Po dwóch miesiącach ukrywania się wpadła w ręce policji w Nowym Jorku. Świat obiegło zdjęcie młodej czarnej intelektualistki w okularach, z prostymi włosami, na które ukrywając się zamieniła swoją słynną fryzurę afro, prowadzonej w kajdankach przez agentów FBI.
Znakomici obrońcy Davis niezbicie dowodzili, że jest niewinna. Na świecie lewica zorganizowała kampanię na rzecz jej uwolnienia. W jej obronie śpiewali John Lennon i Rolling Stones. Tymczasem w sierpniu 1971 r. George Jackson, uzbrojony w rewolwer, który przemycił do więzienia jego adwokat, rzekomo podjął próbę ucieczki. Zginął od kul w plecy. Śmierć poniosło także kilku więźniów i strażników. Wydarzyło się to tuż po opublikowaniu jego książki i zbioru listów z więzienia, które stały się światowymi bestsellerami (lecz nie w państwach bloku radzieckiego, gdzie ich nie wydano i je przemilczano!). (O sprawie Jacksona i "braci z Soledad" pisałem w książce pt. "Rap: Między Malcolmem X a subkulturą gangową".)
Po 18 miesiącach pobytu w więzieniu Davis najpierw zwolniono za kaucją, a następnie zupełnie biała ława przysięgłych uznała ją za niewinną. Gubernator Reagan zapowiedział jednak, że nie dopuści, aby ta komunistka kiedykolwiek powróciła do pracy na uniwersytetach kalifornijskich. Mimo to w 1979 r. przyjął ją do pracy Uniwersytet Stanowy w San Francisco.
Czarna rewolucjonistka i feministka, w wyborach prezydenckich w 1980 i 1984 r. komunistyczna kandydatka na wiceprezydenta USA, działała nadal, na rzecz zespolenia trzech ruchów, od którego w jej przekonaniu zależała przyszłość USA - ruchu robotniczego, ruchu Czarnych i ruchu kobiecego.
W 1991 r. Angela Davis rozstała się z partią komunistyczną, w której zresztą od początku uchodziła w oczach reformistycznego aparatu partyjnego za bardzo kłopotliwego politycznie członka. Poglądów jednak nie zmieniła - do dziś marzy się jej zespolenie tych trzech ruchów, obalenie przez nie kapitalizmu, emancypacja klasy robotniczej i mas afroamerykańskich oraz wyzwolenie ubogich czarnych kobiet od potrójnego - klasowego, rasowego i płciowego - ucisku.
Od 1992 r. jest profesorem na wydziale historii świadomości i kierownikiem wydziału studiów feministycznych Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz oraz wybitną działaczką nowego ruchu abolicjonistycznego - ruchu na rzecz zniesienia kary śmierci i amerykańskiego systemu penitencjarnego. Poddaje ten system, który określa mianem "kompleksu więzienno-przemysłowego" i "przemysłu karnego", przenikliwej i bezwzględnej krytyce.
Zbigniew Marcin Kowalewski
Artykuł pochodzi z "Nowego Tygodnika Popularnego".