K. Szumlewicz: Kicz alterglobalistyczny
[2005-07-17 11:38:16]
Na resztę filmu reżyserowi zabrakło wywrotowego poczucia humoru. Jeden Edukator jest ucharakteryzowany na Che Guevarę i wygłasza bez ustanku cokolwiek płaskie tyrady o globalnej niesprawiedliwości. Drugi Edukator nic nie wygłasza, za to wygląda niczym z wybiegu modeli. Dołącza do nich alterglobalistka, będąca dziewczyną tego drugiego. Ma ona na pieńku ze światem kapitalistycznym, ponieważ kiedyś jadąc potrąciła bardzo drogi samochód, a pech chciał, że nie miała wówczas wykupionego ubezpieczenia. W związku z tym teraz musi ciężko pracować jako kelnerka, aby spłacić niebotycznie wielki dług podłemu bogaczowi, który ani myślał jej go anulować. Ten sfingowany motyw podjęcia nisko płatnej pracy streszcza w sobie wszystkie wady filmu. Można z niego wywnioskować, że w kapitalizmie nie jest jakoś specjalnie źle, skoro poniżająca robota jest wyłącznie udziałem osób, którym przydarzył się niekorzystny zbieg okoliczności połączony z czyjąś nadzwyczajną podłością. Główny problem z filmem leży w tym, że bohaterowie nie mają żadnej tożsamości klasowej, co praktyce oznacza, że należą do aktualnie może niezamożnej, ale ponad wszelką wątpliwość klasy średniej, nie będąc przy tym jednakowoż żadnymi Gramsciańskimi „intelektualistami organicznymi”. To raczej studenci pragnący przygody i zabawy, nie zaś ludzie, którzy zgłębili kwestie neoliberalnego wyzysku. Świadczy o tym ich moralistyczna retoryka: niedobrzy bogacze nie chcą się dzielić i dlatego jest źle, z czego można wyciągnąć logiczny wniosek – gdyby się podzielili, kapitalizm stałby się spoko. Za rewolucyjnymi sloganami kryje się niewiele więcej, aniżeli przemawianie do miłosierdzia najzamożniejszych i liczenie na ich skrupuły. Potępienia świata pieniądza utrzymane są w tym samym duchu. Klasa posiadająca składa się z ludzi chciwych i nieczułych na krzywdę innych! Zwykle w tego typu kiczowatym ujęciu przeciwstawiało się im dobrych, prostych, biednych ludzi z klas niższych. Tutaj nikt się nie wysilił nawet na tyle. Proletariat występuje w filmie tylko i wyłącznie w scenie, gdzie bohaterka, rozczulona swoim heroicznym buntem, doprowadza do zwolnienia z pracy siebie i innego pracownika, który – jak można przypuszczać - zarabiał na cele mniej egzotyczne niż jej dziwaczny dług. Od tej pory wszyscy mogą zająć się wyłącznie działalnością wywrotową. W pewnym momencie jednak zawodzi pomysłowy system dezaktywacji alarmów w domach znienawidzonych bogaczy. Bohaterom nie pozostaje nic innego, jak porwać jednego z nich. Na szczęście jeden z Edukatorów ma pomysł, gdzie skryć się wraz z zakładnikiem przed pościgiem policji. Górski domek wujka jednego z nich spełni tę funkcję znakomicie. Nic dziwnego, że przymusowemu odosobnieniu towarzyszą ciągłe rozmowy specyficznej czwórki, podczas których dowiadujemy się ze zdumieniem, iż porwany należał kiedyś do lewicowej grupy terrorystycznej. Bohaterowie zostają wciągnięci w wir opowieści o młodych rewolucjonistach, przekształcających się w konserwatywną elitę. Opowieść ta kojarzyła mi się z retoryką Gazety Wyborczej, zaś jej autor – z Adamem Michnikiem, wychwalającym „idealizm młodości”, ale i „rozsądek lat dojrzałych”. Jak bohaterowie na to reagują? Garścią romantyczno-woluntarystycznych sloganów, doskonale wpasowujących się w wizję świata byłego rewolucjonisty. Nic dziwnego, że czuje się on z nimi znakomicie i nie ucieka nawet mając ku temu okazję. Film nie byłby typowym kiczem, gdyby nie było w nim wątku miłosnego, przewidywalnego, by tak rzec, jak suma kątów w trójkącie. Jedynym momentem nieprzewidywalnym w całej przygodzie okazuje się ten, gdy dotąd sympatyczny zakładnik ujawnia swoją prawdziwą, konserwatywno-represyjną naturę (co, nawiasem mówiąc, stanowi cechę także prawdziwego Michnika) i bohaterowie muszą znowu zwiewać, tym razem przed oddziałami antyterrorystycznymi. Ich spryt pozwala jednak nie tylko wymknąć się pogoni, ale i podjąć następną pomysłową akcję przeciwko światowemu kapitalizmowi. Jak można się spodziewać, podjęta ona zostaje bez jakiejkolwiek konsultacji z tymi, w imieniu których dzielna trójka działa i walczy. Prawdę powiedziawszy, nie liczyłabym zbytnio na tego typu „rewolucję”. Nawet, gdy potraktujemy ją jedynie jako metaforę. „Edukatorzy” reż. Hans Weingartner, wyst. Daniel Bruhl, Julia Jensch, Stipe Erceg, prod. Niemcy-Austria 2004, dystr. Kino Świat |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?