Od lat politycy psują w Polsce system ubezpieczeń emerytalnych. Oby do grona psujących nie dołączył – mimo najlepszych intencji – także Ruch Palikota.
Powszechne ubezpieczenia rentowo-emerytalne istnieją we wszystkich cywilizowanych krajach świata, choć w rozmaitych odmianach. W Europie na ogół jest tak, że osoby pracujące płacą obowiązkową składkę, a z niej są opłacane bieżące świadczenia emerytów. Oczywiście młodsze pokolenie godzi się na to w nadziei, że kolejne pokolenie zrobi solidarnie to samo. Gwarantem tego oczekiwania jest państwo i wszędzie na świecie, gdzie taki system istnieje, państwo z niego się wywiązuje. Nie ma innego wyjścia, jeśli chce zachować spokój społeczny i choć minimalne zaufanie obywateli do państwa.
W tym solidarnym, pokoleniowym systemie zrobiono jednak ostatnio w Europie Wschodniej i w Polsce znaczące wyłomy. Pierwszym były OFE. Część składek zamiast przekazywać emerytom przekazano na specjalne konta. Powstałą dziurę (bo przecież emerytury płacić na bieżąco trzeba) zapełnia się przy pomocy długów i podnoszenia podatków. Kolejnym wyłomem było upowszechnienie samozatrudnienia – setki tysięcy osób zmuszono do podjęcia pseudodziałalności gospodarczej. Robią to co do tej pory, ale nie jako pracownicy, lecz jako „firma”. Dzięki temu pracodawca (już jako „kontrahent”) oszczędza m.in. na składce zusowskiej. Były pracownik będzie miał mniejszą emeryturę, a do ZUS-u już teraz płyną mniejsze pieniądze. Dopłacamy do tego z podatków.
Kolejna katastrofa to umowy śmieciowe. Znacząca część z osób zmuszonych do podjęcia pracy na tych zasadach nie oszczędza na emeryturę w ogóle. Będzie miało marną emeryturę lub żadną. ZUS już teraz ma mniejsze środki. Dopłacamy wiadomo z czego…
Teraz szykuje nam się kolejny cios w system. I to, niestety, z ręki Ruchu Palikota. Do Sejmu trafił projekt ustawy, która zwolni zupełnie przedsiębiorców i wszelkich samozatrudnionych z obowiązku płacenia składek. To oznacza ich niepewny los na starość i kolejne zmniejszenie bieżącego dopływu pieniędzy do ZUS. Zapłacimy za to wszyscy jak zwykle, bo przecież aktualne świadczenia trzeba płacić emerytom w normalnej wysokości. A poza tym w przyszłości musielibyśmy płacić zapomogi z pomocy społecznej tym przedsiębiorcom, którzy nie potrafili zadbać o własną starość.
Rozumiem intencje pomysłodawców tego projektu. Chodzi o obniżenie kosztów prowadzenia firmy. Składka ZUS, zwłaszcza dla małych firm, bywa problemem. Tyle tylko, że pozostawienie wielkiej grupy ludności poza systemem rentowo-emerytalnym, a na tym się skończy zwolnienie ich z obowiązku płacenia składek, zdejmuje z nich jeden problem, ale sprowadza inne. A przede wszystkim dorzyna całą strukturę systemu, już i tak bardzo osłabioną. Przecież można pomagać najmniejszym przedsiębiorcom na inne sposoby. Można np. uzależnić płaconą przez nich składkę od rzeczywiście uzyskiwanych dochodów.
Piszę to motywowany troską o przyszłość Ruchu Palikota. Jedna wpadka z poparciem Tuskowej reformy wieku emerytalnego już wystarczy w tym roku. Niedźwiedzia przysługa wyświadczona przedsiębiorcom byłaby kolejnym nieporozumieniem.
Adam Cioch
Tekst pochodzi z "Faktów i Mitów".