Rogozińska: Opera kryminalna
[2006-03-14 21:56:57]
Ekspresjonistyczne dzieło Berga zostało oparte na dramacie Georga Buechnera pod tym samym tytułem. Wojskowy fryzjer Franz Wozzeck cierpi na schorzenia psychiczne, wywołane i podsycane przez dwie osoby: swojego zwierzchnika Hauptmanna oraz Doktora, który przeprowadza na nim upiorne eksperymenty medyczne. Żaden z nich nie traktuje Wozzecka po ludzku, obaj bawią się jego kosztem. Wypominają mu, że nie jest „moralnym człowiekiem”, ponieważ nie ma ślubu kościelnego i nie ochrzcił swojego dziecka, na co on im odpowiada, że biednych ludzi nie stać na moralność. W tym czasie jego partnerka Marie nawiązuje romans z prymitywnym Tambourmajorem, który daje jej w prezencie kolczyki. Wozzeck pyta ją, skąd je wzięła, na co Marie odpowiada, że znalazła. On dziwi się, że dwa naraz, ale przyjmuje wytłumaczenie. Jednak Hauptmann i Doktor podsycają jego zazdrość, aż w końcu Wozzeck wyprowadza Marie nad jezioro i tam zabija. Potem próbuje uwieść w karczmie jej przyjaciółkę Margret, ale ta widzi ślady krwi na jego rękawie i ucieka. Dzieci znajdują ciało niewiernej Marie. Tyle treści. Berg osnuł na niej mroczną operę z wykorzystaniem nowatorskich technik muzycznych. Początkowo trochę bałam się, że nie zrozumiem atonalnej, wyzbytej elementów melodyjnych kompozycji, uchodzącej za bardzo trudną. Obawy okazały się na szczęście płonne. Piękno i logika muzyczna opery Berga podbiły mnie całkowicie. Jest to także zasługą przedstawienia w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego, orkiestry i dyrygenta oraz świetnych wykonawców. Muzyka ma na celu ukazanie cierpienia bohatera. Dręczony Wozzeck popada w szaleństwo, które kończy się zamordowanie Marie. Nasuwa się pytanie, czy nie powinien raczej zabić prześladowców, Hauptmanna i Doktora? Myśl o karaniu ludzi z wyższych warstw społecznych okazuje się najwyraźniej jednak zbyt szalona nawet dla obłąkanego. Narkotyczna muzyka rozbrzmiewa w dopasowanej do niej, psychodelicznej scenerii. Tłumaczenie słów opery znajduje się nie tylko na telebimie u góry sceny, ale jest także wyświetlane na jej tylnej ścianie, co znakomicie oddaje stan ducha schizofrenika, przekonanego, że jego myśli są znane wszystkim dookoła i odciskają się na otaczających przedmiotach. W najbardziej dramatycznych momentach kurtyna zostaje opuszczona i są na nią rzutowane ekspresyjne, pełne cierpienia twarze Wozzecka i Marie. To, że bohatera dręczą halucynacje i obsesje, znajduje odbicie także w tłumach chodzących za nim dzieci, które są przebrane w „dorosłe” stroje balowe. Dość ryzykowne rozwiązanie sceniczne znajduje uzasadnienie w tym, że właśnie dzieci odnajdują na końcu zwłoki nieszczęsnej Marie. Niestety, inne reżyserskie innowacje grzeszą już przesadą i niekoniecznością. Na przykład, w pewnym momencie pojawia się transwestyta, a w innym postacie disnejowskie. Jest to efektowne, ale nieuzasadnione treścią opery, niezwykle barwnej i namiętnej także bez doczepiania kolejnych „pikantnych” szczegółów. Świetnie – tak pod względem muzycznym, jak aktorskim - rozegrana została scena uwodzenia Marie przez Tambourmajora. Nieszczęśliwa z powodu biedy i szaleństwa partnera kobieta dostrzega na ulicy mężczyznę, odpowiadającego jej gustom. Tambourmajor prezentuje urodą, strojem i zachowaniem przerysowaną męskość, jaką cały czas się chełpi ku zachwytowi Marii. On też dostrzega w niej „prawdziwą kobietę”, z którą mógłby założyć „hodowlę tamburmajorów”. Rafał Bartmiński, odtwarzający rolę Tamburmajora jest najlepszy w całym przedstawieniu. Oczarowuje Marie naprawdę wspaniałym głosem oraz znakomicie sparodiowaną, jurną „samczością”. W porównaniu z Bartmińskim nieco słabiej wypadł odtwórca głównej roli, Przemysław Firek. Jego głos był odrobinę słabszy, a aktorskie zdolności mniejsze. Momentami brakowało mu ekspresji, jaka powinna cechować postać Wozzecka. Podobno śpiewak grający Wozzecka w poprzednim przedstawieniu, Matteo di Monti, był pod oboma względami bardziej przekonujący. Za to świetnie śpiewała i grała odtwórczyni roli Marie (Wioletta Chodowicz), a także Margret (Anna Lubańska), wykonująca z Wozzeckiem przepiękny duet pod koniec opery. Gromkie oklaski zebrał również Paweł Izdebski w roli Doktora. Sumując, przedstawienie okazało się dla mnie wielkim przeżyciem i tym, czym opera powinna być z założenia, a mianowicie sztuką, przemawiającą naraz do różnych zmysłów i pozostawiająca wiele pola do własnych przemyśleń i interpretacji. Marta Rogozińska Alban Berg, „Wozzeck”, opera w trzech aktach na postawie dramatu G. Buechnera. Reżyseria: Krzysztof Warlikowski, dyrygent: Jacek Kasprzyk, występują: Przemysław Firek (Wozzeck), Wioletta Chodowicz (Marie) i inni. Recenzja dotyczy przedstawienia z 12 lutego 2006 r. w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie. Kolejne przedstawienie - 21 kwietnia 2006 roku. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Nauka o religiach winna łączyć a nie dzielić
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?