Ciszewski: Lewica i autorytaryzm
[2007-12-08 10:46:43]
Wspominki o PRLu Jednym z głównych grzechów części lewicy jest ciągłe sentymentalne odnoszenie się do PRLu, czy nawet dawanie do zrozumienia, że tamte czasy mogłyby wrócić. Echa takiego sentymentu pobrzmiewały na przykład podczas tworzenia Kongresu Porozumienia Lewicy. Należy dodać, że wiązały się one z bardzo dziwną mieszanką poglądów. Ruch Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka, czyli ugrupowanie odwołujące się do dawnych czasów choćby ze względu na osobę patrona, popiera dziś całkowicie kapitalistyczną gospodarkę rynkową. Wyśmiewa przy tym wręcz wszelkie inicjatywy antykapitalistyczne, odwołując się natomiast do Ferdynanda Lassalle'a i... Józefa Piłsudskiego. Tajemnicą pozostaje wobec tego jak widziałoby przywrócenie standardów socjalnych istniejących w PRLu, bez zmiany systemu ekonomicznego. Tylko pozornie jest to jednak paradoks. Tak na prawdę ów pusty sentymentalizm jest przecież niczym innym jak strategią marketingową. Podobnym marketingiem, tyleż bardziej obrzydliwym, że wiążącym się z obroną wojskowego dyktatora, są pikiety w obronie generała Jaruzelskiego, organizowane 13 grudnia przez część środowisk związanych z SLD. Dodatkowo bardzo często strategie tego typu wiążą się z obroną PRL nie tyle strony socjalnej, co instytucjonalnej. Przejawia się to między innymi w pochwale panującego w poprzednich czasach "porządku", czyli de facto autorytaryzmu. Takie podejście niewiele różni się od prawicowej logiki zaostrzania kar, wzmacniania policji czy ograniczania demokracji. Znamienny jest fakt, że PRLowski system bezpieczeństwa chwalił miedzy innymi będący bożyszczem neoliberalnej ekstremy polityk kabareciarz Janusz Korwin-Mikke. Pisał on wprost, iż po roku 1989 należało zlikwidować socjalizm, a zostawić zamordyzm. Co więcej jego teksty wymierzone w związkowców i ruchy społeczne zyskały w schyłkowym okresie poprzedniego systemu poklask części decydentów, jako przeciwwaga dla "roszczeniowej" opozycji. Pamiętajmy również że w PRLu świetnie czuło sie wielu endeków, tak kochających silną władzę. Najlepszym dowodem jest współpraca Macieja Giertycha z władzami w czasie stanu wojennego. Rozmawiając z niektórymi zwolennikami PRLowskiego "porządku" można dojść do wniosku, że z lewicą nie mają oni nic wspólnego. Gdyby nie zaszłości historyczne z chęcią zagłosowaliby na PiS. Obu grupom podobałoby się przecież skoszarowanie społeczeństwa i postawienie na każdym rogu policjanta, oczywiście w imię "walki z przestępczością". W PRLu wykonywano też, tak bronioną przez część prawicy karę śmierci. Bardzo podobne do neoliberalnych ataków na świat pracy jest też tłumaczenie klęski poprzedniego systemu związkową "dywersją" oraz twierdzenie, że niezależne organizacje pracownicze były niczym więcej jak obcą agenturą. Warto pamiętać, że PRL miał duże zasługi we wspieraniu status quo w innych krajach, między innymi eksportując węgiel do państw kapitalistycznych w których trwały strajki górnicze. Mówienie więc o działaniu w interesie międzynarodowej klasy pracującej to zwykły slogan propagandowy. Pojawiły się nawet typowo nacjonalistyczne opinie dotyczące rządów Jaruzelskiego. Na jednej ze stron internetowych jego obrońców przyrównano go do Konrada Wallenroda, ponieważ podobnie jak mickiewiczowski bohater literacki bronił własnego kraju i walczył o zniszczenie uciskającego go systemu. Wiara w silnych ludzi, czy służby specjalne "chroniące socjalizm", to działania całkowicie sprzeczne z logiką oddolnych, demokratycznych ruchów społecznych. Powinny same w sobie budzić w nas odrazę do prezentujących je ludzi, są oni bowiem typowymi przedstawicielami obozu koniunkturalistów, czyli grupy mogącej przy sprzyjających warunkach dostosować się do każdej władzy czy systemu i bronić go. Czują się odrzuceni przez obecną Polskę tylko dlatego, że nowe władze nie chciały przyjąć ich usłużnych hołdów. Liczący się, choć na szczęście szybko tracący znaczenie, nurt wywodzący się z funkcjonariuszy różnych służb PRL czy wysokich oficerów LWP powinien być całkowicie izolowany przez prawdziwą społeczną lewicę. Nie wnosi on absolutnie nic postępowego do działań ruchu, a jednocześnie epatuje autorytaryzmem i stwierdzeniami o "bandytach z kopalni Wujek". Zwolenników takiego wspominkowo autorytarnego ruchu czasem określa się jako "lewica mundurowa". Bardziej trafne byłoby jednak nazwanie ich prawicą PRLowską. Kokietowanie tej grupy przez ideową lewicą jest nie tylko naganne moralnie, ale również nieskuteczne. PRLowska prawica ma swoją partię, czyli SLD, broniącą ich przywilejów emerytalnych i co najważniejsze wywodzącą się z przewodniej siły narodu, czyli PZPR. Dla sentymentalistów to wystarczy, ponieważ kwestie społeczne albo ich zupełnie nie interesują, albo mają do nich typowo prawicowy stosunek. W odniesieniu do czasów PRLu antyautorytarna lewica powinna przyjąć zupełnie inną perspektywę. Poprzedni system trzeba oceniać rzeczowo, bez charakterystycznego dla prawicy histeryzowania i oczerniania, chwaląc pewne jego dobre strony, ale jednocześnie mówiąc, że jest to rozdział zamknięty, a jego dziedzictwo negatywne ze względu na autorytaryzm systemu czy szerzenie autorytarnej mentalności. Pamiętajmy - to właśnie PRL nauczył ludzi bierności i liczenia na odgórne zmiany przy jednoczesnej nieumiejętności organizowania ruchów społecznych. Dziedzictwo tamtego systemu jest jedną z przyczyn tego jak wygląda dziś to co uważa się za "lewicę" i braku prawdziwej lewicy. Obrona konfidentów Niestety część radykalnej lewicy także zdaje się przejmować niektóre złe cechy ruchów wspominkowych. Przykładem jest sprzeciw wobec lustracji, którą wszem i wobec nazwano "zemstą prawicy". Pojawiły się nawet teksty broniące weteranów UB i SB przed odebraniem im przywilejów emerytalnych. Tymczasem lustracja oraz przynajmniej symboliczne ukaranie funkcjonariuszy autorytarnego reżimu są jak najbardziej uzasadnione. Można, a nawet należy krytykować to co z lustracji uczyniły rządy PiS, ale nie przekreślać jednocześnie samej jej idei. Funkcjonariusze służb PRL nie zasługują na naszą obronę choćby dlatego, że ogromna większość z nich działała dla pieniędzy. Przeglądając dokumenty UB czy SB można zauważyć iż za najskuteczniejsze sposoby pozyskiwanie pracowników i współpracowników uważano przekupstwo oraz różnorodne przywileje. Sami UBecy, którzy obecnie często twierdzą, że chronili socjalizm, gdy system się zmieniał gremialnie zgłosili się do pracy w nowych służbach specjalnych. Wielki krzyk podniósł się dopiero wówczas, gdy po roku 1989 większość z nich zweryfikowano negatywnie. Okazało sie więc, że owi "lewicowcy" byli gotowi służyć każdemu kto jest u władzy. Naganne jest także bronienie ludzi, którzy w latach PRLu donosili władzom na własnych kolegów. O ile często było to spowodowane szantażem czy groźbami, co w dużym stopniu usprawiedliwia donosicieli, to nie ma już wątpliwości, że potępić należy tych, którzy z donoszenia czerpali korzyści. Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, należy spytać go czy broniłby kolegi, który dla pieniędzy informowałby o działaniach ruchów lewicowych ABW. System inwigilacji i policji politycznej oraz związani z nim ludzie powinni być obiektem bezkompromisowego ataku ze strony lewicy. Bez względu na to jaką przykrywkę "ideową" przyjmują ich celem jest przecież uciskanie społeczeństwa i bronienie interesów klasy panującej. W PRLu między innymi z szeregów różnych służb rekrutowała się klasa uprzywilejowana, patrząca z góry na ludzi pracy, pacyfikująca wszelkie przejawy niezależnego myślenia. Jak powiedział Bakunin: "ludowi bynajmniej nie będzie lżej, jeśli pałka, która go bić będzie, zostanie nazwana pałką ludową". Ten cytat współczesne ruchy lewicowe powinny uznać za jeden z najważniejszych w swojej działalności. Autorytarne praktyki O ile odniesienie sie do czasów PRLu nie jest aż tak ważne z współczesnej perspektywy, to sposób organizowania się i przyjmowanie przez ideową lewicę pewnych autorytarnych praktyk jest sporym problemem. Nie chodzi tu o margines marginesu, czyli kilka osób chwalących Stalina i Dzierżyńskiego. To przypadki bardziej kabaretowe niż polityczne. Główny problem to wodzowski i hierarchiczny sposób funkcjonowania wielu organizacji. Niektóre środowiska skupiają się wokół liderów i tylko ich zdanie się liczy. Nie jest to model ani skuteczny, ani postępowy. Ruchy lewicowe powinny zastanowić się czy takie organizowanie się wokół autorytetów i dzielenie ludzi na dowódców oraz całą resztę mającą jedynie słuchać nie jest przyczyną kolejnych klęsk. Przeszłość pokazała jak degenerują się ruchy oparte na niejasnych strukturach wewnętrznych i ścisłej hierarchii. Prawie zawsze podlegały one bardzo szybkiej degeneracji gdy tylko osiągnęły pewien sukces. Autorytarne praktyki zawsze zaostrzają się jeśli nie zostaną w odpowiednim momencie wyeliminowane. Między innymi z historii PRLu lewica powinna wyciągnąć wnioski jak nie powinno się budować alternatywy wobec kapitalizmu. Jedynym wyjściem są organizacje przejrzyste wewnętrznie i zorganizowane albo na zasadzie równości ich członków, albo ścisłej kontroli kierownictwa. Ci, którzy nie uczą się na błędach są zmuszeni je powtarzać. Zamiana kapitalizmu na PRL-bis czy jakiś autorytarny system, w którym rządziłaby "rewolucyjna" awangarda, na pewno nie poprawi sytuacji społeczeństwa. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?