Redakcja
Gdy syjonizm potrzebuje antysemityzmu
Od początku obecnych aktów rzezi dokonywanych przez izraelskich wojskowych, jesteśmy świadkami wzrostu aktów antysemityzmu, od graffiti do podpalania synagog i zaatakowania żydowskiej uczennicy. Byliśmy ostrzegani przed przeniesieniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego do Paryża i przed niebezpieczeństwem niekontrolowanego rozwoju demonstracji, propalestyńskich oczywiście, gdyż demonstracje poparcia dla Izraela, które są omawiane znacznie rzadziej, stanowią prowokację w czasie, gdy izraelskie oddziały niszczą Gazę.
Jak ktokolwiek może popierać izraelskie barbarzyństwo? Odpowiedź na to pytanie pozwoli nam zrozumieć - nie usprawiedliwić, ale zrozumieć - antysemickie działania niektórych, którzy wierzą, że poprzez nie wyrażają swoje poparcie dla Palestyńczyków. Czy to nie przesada mówić o barbarzyństwie, gdy mowa o państwie należącym do cywilizacji, "prawdziwej" cywilizacji i - co trzeba dodać - w sytuacji gdy Izrael jest uznawany przez swoich partnerów w Unii Europejskiej jako jeden z nich, nawet jeśli nieoficjalnie?
Ostatnie stulecie nauczyło nas jednak, że cywilizacja i barbarzyństwo mogą działać ręka w rękę, jeśli jest potrzeba, a zachodnia hegemonia wie, jak użyć tego dualizmu. Nie trudno więc zrozumieć jak to możliwe, że ta forteca cywilizacji przeciwko barbarzyństwu (używając słów Herzla) jest szanowana, bez względu na to co zrobi, tylko dlatego, że jest częścią Zachodu.
To łatwe, spełnić swój obowiązek mówiąc "nieproporcjonalna odpowiedź" itp., "macie prawo zabić kilku barbarzyńców ale nie za wielu, gdyż popsuje to waszą reputację".
Ten podwójny standard Zachodu z konieczności przywołuje to co Jean Ziegler* nazywa w swojej wspaniałej książce "nienawiścią Zachodu". Ta nienawiść inspirowana tą samą polityką podwójnych standardów odnosi się do tych, którzy w przeszłości byli ofiarami Zachodu a którzy zostali właściwie uznani za Europejczyków, tylko że po setkach lat europejskiego antysemityzmu i wymordowaniu sześciu milionów Żydów, sześćdziesiąt lat temu.
Kiedy w końcu zostali Europejczykami, Żydzi przekształcili się z ludzi uciskanych w uciskających, za sprawą powstania państwa definiowanego jako państwo żydowskie, na ziemi, którą okupowali siłą a rezydentów której deportowali.
Syjonizm - marginalny ruch wśród Żydów do czasu masakry, stał się oficjalną ideologią żydowską i wciągnął większość Żydów w ciemną stronę Europy, tę stronę od kolonializmu i imperializmu.
Dzisiaj, gdy zachodnie ruchy stawiają przed sobą zadanie wyrzeczenia się tej ciemnej strony, syjonizm stara się - w imię obrony Żydów - pozostawić Żydów w ciemności. To jest samoobronna odpowiedź syjonizmu, który rozumie, że w klimacie przemocy, do której zachęcał w Palestynie od czasu powstania państwa Izrael, jego ciągłe istnienie zależne jest z jednej strony od kontroli jaką sprawuje nad większością Żydów na świecie a z drugiej strony, poparcia ze strony Zachodu. Rozumiejąc to, możemy zrozumieć, jak to możliwe, że syjonizm, który powstał pod koniec XIX wieku jako odpowiedź na europejski antysemityzm, dzisiaj potrzebuje antysemityzmu, by przetrwać.
Na tym tle, łatwo zrozumieć, że demonstracje poparcia dla Izraela są postrzegane jako prowokacje, co jest doskonale wiadome tym, którzy uchodzą za reprezentantów "społeczności żydowskiej" i którzy starają się utrzymywać tę samą "społeczność" w syjonistycznej kwarantannie. Ci reprezentanci świadomie określają się jako syjonistyczni Żydzi i częściowo odnoszą sukcesy, gdyż są tacy, którzy myślą, że zaatakowanie Żydów jest drogą do zaatakowania syjonizmu i państwa Izrael.
Nie ma w tym nic co by usprawiedliwiało działania antysemickie. Niezależnie od tego, czy te akty są spontaniczną odpowiedzią czy krokami przemyślanymi, są nie do zaakceptowania i należy się ich wyrzekać. Jednakże, w żadnej mierze nie usprawiedliwia to prowokacji tych, którzy wspierają przestępczą politykę[Izraela] i potrzebują zrównania Żyd = syjonista dla wzmocnienia izraelskiej machiny wojennej. Musimy zniszczyć zrównanie Żyd = syjonista, wzmacniając żydowski głos antysyjonistyczny w dwojakim celu: rezygnacji z polityki, która prowadzi do ideologii syjonistycznej i wyjaśnienia, że ta ideologia więzi Żydów w ślepej uliczce.
* Jean Ziegler, szwajcarski socjolog, były doradca ONZ do spraw żywności, członek rady doradczej Centrum Informacji Alternatywnej.
Rudolf Bkouche
Rudolf Bkouche jest emerytowanym profesorem matematyki na uniwersytecie w Lille, członkiem zarządu Związku Francuskich Żydów dla Pokoju (Union Juive Francaise pour la Paix) i międzynarodowej Żydowskiej Sieci Antysyjonistycznej. Artykuł został opublikowany na stronie internetowej jerozolimskiego Centrum Informacji Alternatywnej(AIC). AIC jest pozarządową organizacją działającą w Jerozolimie od 1984 roku na rzecz przełamania blokady informacyjnej na temat izraelskiego prześladowania Palestyńczyków i zbliżenia żydowsko-palestyńskiego.
Głos żydowskich socjalistów
Oświadczenie redakcji pisma "Jewish Socialist" i Żydowskiej Grupy Socjalistycznej (JSG).
Żydowscy socjaliści potępiają izraelskie oblężenie i bombardowanie ludu palestyńskiego w Gazie. Wyrażamy naszą solidarność z Palestyńczykami w Gazie i na terytoriach okupowanych i z tymi Izraelczykami, którzy sprzeciwiają się swojemu rządowi i jego wojnie. Popieramy tych młodych Izraelczyków, którzy wolą iść do więzienia niż służyć w okupacyjnych siłach zbrojnych czy brać udział w wojnie. Wzywamy brytyjski rząd i inne rządy do zakończenia wspierania agresji Izraela i wywarcia presji na izraelskich przywódców w celu zakończenia tej wojny, zaprzestania blokady i zakończenia okupacji ziem palestyńskich.
Żydowska Grupa Socjalistyczna ma wiele różnic z polityką Hamasu. Ta wojna, prowadzona przeciwko ludziom, w większości bezbronnym, nie ma jednak nic wspólnego z Hamasem. To izraelskie siły zbrojne zerwały trwający cztery miesiące rozejm przeprowadzając rajd i zabijając sześcioro Palestyńczyków 4 listopada. Ten atak był przeprowadzony w czasie, gdy Hamas i Fatah porozumiewały się w celu wypracowania zbliżenia. 5 listopada Izrael wzmógł oblężenie Gazy na lądzie i morzu, co spowodowało wzrost zagrożenia tragedią humanitarną i ekologiczną.
Pomimo tego, lider Hamasu Iszmail Hanije powiedział delegacji parlamentu europejskiego, że Hamas jest gotowy do zadeklarowania długoterminowego zawieszenia broni z Izraelem i do negocjacji w sprawie powstania palestyńskiego państwa w granicach z 1967 roku (Amira Hass, dziennik "Haaretz", 15 listopada 2008). Ewidentnie, przywódcy izraelscy, w tym minister obrony z Partii Pracy, Ehud Barak, nie byli zainteresowani. Oni już planowali tę wojnę. Kilka dni po przemówieniu Hanije, izraelska marynarka wojenna porwała palestyńskie łodzie rybackie i ich załogi.
Izraelska elita wojskowo-polityczna nie martwi się o biedniejszych Izraelczyków, głównie z krajów arabskich, których spławiono do narażonych na odwetowy atak rakietowy miejsc takich jak miasto Sderot. Nawet nie ewakuowano dzieci. Nie martwiono się o porwanego żołnierza Gilada Shalita, którego uwolnienie mogli wynegocjować już dawno temu, a zamiast tego oni i ich poplecznicy z USA woleli wykorzystać go jako pretekst do wojny w Gazie a potem w Libanie, gdzie Waszyngton chciał wypróbować swoje najnowsze bomby.
Każdy lud ma prawo do opierania się okupacji. Ale taktyka celowania w cele cywilne, tak jak w mieście Sderot, jest zła i izraelski rząd użył tego dla zwiększenia poparcia ze strony opinii publicznej dla wojny przeciwko ludności palestyńskiej. Pomimo tego jednak, 500 mieszkańców Sderot wystosowało petycję z prośbą do rządu, by nie eskalował konfliktu, lecz poszukiwał pokoju. Większość Izraelczyków uważało, że rząd powinien negocjować z Hamasem lub kimkolwiek, kogo Palestyńczycy wybrali w wyborach. Większość ludzi po dwóch stronach chciała kontynuacji zawieszenia broni i byłaby gotowa do dzielenia tych ziem w sprawiedliwym pokoju. Lecz 40 lat okupacji tak zatruło izraelską politykę, że Barak i Olmert konkurują ze skrajnie prawicowym Beniaminem Nataniahu by pokazać, kto jest lepszy w prowadzeniu wojny. Izraelska prawica była zachęcana przez neokonserwatystów i prawicowych fundamentalistów chrześcijańskich w Stanach Zjednoczonych, którzy chcą by Izrael stał na czele wielkiej wojny bliskowschodniej.
Większość Amerykanów, wliczając w to 75% amerykańskich Żydów, głosowała na Baraka Obamę i na zmianę. Umizgi Obamy do niereprezentatywnego syjonistycznego lobby z AIPAC oraz zobowiązanie Hillary Clinton, że gdy Izrael zostanie zaatakowany, Ameryka "zrówna z ziemią" Iran, nasuwa sugestię, że zmiana musi dopiero przyjść. Izraelskie siły zbrojne planowały atak na Gazę na czas przed objęciem urzędu przez Obamę, ale ten powiedział tylko, że ich "rozumie". Przywódcy UE ponaglali do zawieszenia broni, ale Izrael wciąż się cieszy przywilejami handlowymi i obietnicą bliższych stosunków.
Jeśli chcemy pomóc ludności palestyńskiej i tym Izraelczykom, którzy chcą autentycznego pokoju, musimy zmienić politykę naszych własnych rządów. Żydowska Grupa Socjalistyczna, razem z naszymi przyjaciółmi z organizacji Europejscy Żydzi dla Sprawiedliwego Pokoju i podobnych ciał w Stanach Zjednoczonych i Kandzie, walczą właśnie o to.
Obok solidarności z ludnością Palestyny, mamy specjalne zadanie - zakwestionować przywództwo tych, którzy utrzymują, że mówią w imieniu społeczności żydowskiej ale poddają jej interesy polityce Izraela i jego reakcyjnych sojuszników. My mówimy - politycy muszą przestać słuchać Lobby Syjonistycznego i zaprzestać używania go jako usprawiedliwienia! Żydowscy socjaliści opowiadają się za pokojem, wolnością i równością na Bliskim Wschodzie oraz za jednością w walce z antysemityzmem, islamofobią, rasizmem i każdą inną formą uprzedzeń tu i teraz.
"Jewish Socialist" to pismo wydawane przez brytyjską Żydowską Grupę Socjalistyczną (JSG). Organizacja powstała w 1974 roku. Początkowo działała przeciwko rozwojowi partii faszystowskiej w Wielkiej Brytanii, przeciwko antysemityzmowi i rasizmowi. Potem także na rzecz oderwania społeczności żydowskiej od wpływów izraelskiej prawicy i samozwańczych, syjonistycznych przywódców diaspory w Wielkiej Brytanii. Jej członkowie współpracowali z różnymi partiami, w tym Partią Komunistyczną i Partią Pracy a niektórzy wybitni członkowie organizacji byli weteranami Bundu.
Dlaczego Zachód chce zniszczyć Hamas?
Fragment przemówienia Tariqa Ali wygłoszonego podczas protestu przeciwko izraelskiej masakrze w Strefie Gazy, jaki odbył się w Londynie 10 stycznia 2009 roku.
Pozwólcie, że przypomnę co kolonizatorzy i okupanci robili w ciągu ostatnich 150 lat. Dzielili by rządzić. Robili to wszędzie - Azja południowo - wschodnia, Magreb, Indie, Afryka, Irlandia, Cypr. I robili to w Palestynie. Od tego należy zacząć. Nasz palestyński brat [jeden z przedmówców Tariqa - przyp. tłum.] odniósł się do kwestii jedności Palestyńczyków i ich sprawy. Ja mówię prosto z mostu, że ci którzy zniszczyli tę jedność są również częściowo odpowiedzialni za to co się dzisiaj dzieje w Gazie.
Wiemy jak ta jedność została zniszczona. Zaczęło się to wraz z Porozumieniami z Oslo z 1993 roku. Edward Said – palestyński intelektualista, którego nam dzisiaj bardzo brakuje - powiedział, że porozumienie było palestyńskim Wersalem. Było to poddanie się. Przywódcy, którzy negocjowali to porozumienie, sprostytuowali się względem izraelskiego reżimu. Sprzedali się tak dalece, że pękł im kręgosłup. Logiką tego była kapitulacja, kolaboracja, dostosowanie się.
Prawdę mówiąc nie było czegoś takiego, jak Władze Palestyńskie. Od izraelskiej armii zależne było nawet to co działo się na ziemiach, które nie były okupowane. Nigdy nie było niezależności czy suwerenności Palestyńczyków w pełnym tego słowa znaczeniu. Więc co robili ci liderzy? Zapełniali swoje kieszenie. Obrastali w bogactwo. To jedyne co mogli robić. Niewiele zrobili dla Palestyńczyków. I gdy pojawiła się pierwsza szansa, by Palestyńczycy mogli zagłosować, w styczniu 2006 roku, pozbyli się tych liderów którzy kolaborowali i wybrali tych, którzy nie kolaborowali.
Kolaboracja
Teraz już wiemy, dzięki artykułowi Davida Rose'a opublikowanemu w magazynie "Vanity Fair", o systematycznej kolaboracji między aparatami bezpieczeństwa Fatahu i USA. Cały plan pokonania wybranego w wyborach rządu poprzez podejmowanie zbrojnych działań przeciwko niemu, był stworzony przez Waszyngton i Kair w porozumieniu z Mohamedem Dahlanem, jednym z liderów Fatahu, który spotkał się trzy razy z Georgem Bushem.
To była decyzja podjęta przez ludzi, którzy nie mogli zaakceptować bycia pokonanym demokratycznie. W jednym z wywiadów, Dahlan mówił dziennikarzom, że błagał Amerykanów, by opóźniono wybory na nieokreślony czas, bo Fatah może przegrać. Amerykanie byli przekonani, że Fatah wygra, bo sądzili, że kilka działań PR, takich jak przeprowadzono na Ukrainie i w innych miejscach, przyniesie im zwycięstwo. Myśleli też, że Izraelczycy w międzyczasie będą w stanie wytłuc wystarczająco dużo liderów Hamasu. Wiedziano, że można użyć pieniędzy. Sądzono, że Egipcjanie będą mieli więcej wpływów niż mieli. Lecz się im nie powiodło.
Byli zawiedzeni tą porażką. Więc spróbowali zamachu stanu w Gazie - zorganizowanego przez Dahlana, wspieranego przez Egipcjan, Mossad i USA - by pozbyć się Hamasu. Ten zamach się nie powiódł, gdyż ludzie wspierali organizację, którą wybrali. Wiedzieli, że wybrali tę ekipę gdyż nie zachowywała się jak ta, którą odsunęli w wyborach.
Całościowa strategia tak zwanego Kwartetu - USA, Unia Europejska, Rosja i ONZ - sprowadzała się do próby nałożenia sankcji do czasu aż Hamas zgodzi się na to, czego chce Kwartet. Potraktowali palestyński elektorat i jego wybranych przywódców tak, jakby to była jakaś trzeciorzędna organizacja pozarządowa, całkowicie zależna od pieniędzy z Zachodu. No i Hamas pokazał, że tak nie jest.
Kampania
Obecny atak na Gazę jest więc integralną częścią kampanii pozbycia się Hamasu. To jest to co próbuje się tam zrobić. Oto dlaczego Izraelczycy informowali o tym USA i dostali od USA wsparcie. Oto dlaczego UE nie była w stanie zrobić czegokolwiek w sprawie Gazy. Jaki jest problem wezwać do "zawieszenia broni"? Żądanie jest bardzo jasne - nie potrzeba zawieszenia broni, poproście Izraelczyków, by się wynieśli z Gazy.
Ale izraelskim problemem nie jest tylko przywództwo Hamasu - problemem są ludzie, którzy wybrali Hamas. A to nie jest proste by rozproszyć ludzi i wybrać kogoś innego. Więc co robić? Co się stanie po tym, jak Izraelczycy wycofają swe oddziały, bo wcześniej czy później będą musieli? Lud palestyński ma przed sobą trudne decyzje do podjęcia. Ale jeden z wyborów, w moim osobistym przekonaniu, już nie istnieje - rozwiązanie dwupaństwowe.
Widzieliśmy od czasu Oslo, że jedyne palestyńskie państwo, jakie izraelski reżim będzie tolerował, to państwo marionetkowe, protektorat. Jedyne rozwiązanie dwupaństwowe z prawdziwego zdarzenia było by wtedy, gdyby Palestyńczycy otrzymali część ziem proporcjonalną do ich populacji, gdyby to były ziemie w całości, nie podzielone i gdyby to było państwo, którego suwerenność nie zależała by od Izraela, Zachodu czy kogokolwiek innego.
Ja nie wierzę, że Izraelczycy zaakceptują to. Więc dla mnie jedyną poważną alternatywą jest to do czego wielu z nas, socjalistów wzywało od dawna - rozwiązanie jednopaństwowe. Oznacza to jedną Izraelo-Palestynę w której Żydzi, chrześcijanie, muzułmanie i wszyscy inni żyją razem jako równi obywatele. Argumentem przeciwko temu ze strony syjonistycznego establishmentu jest to, że nie było by to już państwo żydowskie. Odpowiedź na to jest taka, że to było by państwo wszystkich jego obywateli, z Żydami włącznie. W długim czasie skorzysta na tym każdy w tym regionie, niezależnie od tego, kto jest liczniejszy.
Inne stanowisko jest niebezpieczne - nie tylko dla Palestyńczyków, ale także dla Izraela. Wielki historyk Izaak Deutscher był pierwotnie zwolennikiem Izraela. Ale w swoim ostatnim wywiadzie, po Wojnie Sześciodniowej 1967 roku, dał Izraelowi bardzo surowe ostrzeżenie. Powiedział: Staliście się Prusakami Bliskiego Wschodu. Uważajcie, bo możecie zatriumfować się na śmierć.
Tariq Ali
Tłumaczenie za tygodnikiem "Socialist Worker".
Tariq Ali jest historykiem, pisarzem, dziennikarzem, publicystą dziennika "The Guardian", reżyserem, współpracownikiem BBC, jednym z redaktorów pisma lewicowego "New Left Review" oraz współpracownikiem wielu innych czasopism lewicowych i postępowych. W latach sześćdziesiątych był liderem brytyjskiej nowej lewicy i najbardziej rozpoznawalnym działaczem antykapitalistycznym. Przewodził ruchowi antywojennemu i inicjował akcje solidarności z ruchami antykolonialnymi w Trzecim Świecie. Jako redaktor pisma "Black Dwarf", w latach sześćdziesiątych blisko współpracował z członkami legendarnej izraelskiej organizacji socjalistycznej Matzpen.
Zerwać związki z apartheidem Izraela!
Oświadczenie redakcji miesięcznika "Socialist Resistance".
Od kiedy Izrael wycofał swoje oddziały i osadników z Gazy, rządzący syjoniści utrzymywali ją jako więzienie pod gołym niebem i przez większość czasu jako strzelnicę. Teraz uczynili z niej obóz eksterminacji. Zamierzona rzeź ponad 760 Palestyńczyków, z czego jedna trzecia to dzieci oraz 3500 rannych [dane z początku stycznia - przyp. tłum.] przeraziły świat a szczególnie arabskie masy, które sympatyzują z Palestyńczykami.
Palestyńczycy zostali zepchnięci przez izraelskich kolonizatorów i ich amerykańskich popleczników do statusu hołoty na swojej własnej ziemi. W tym jak Izraelczycy traktują Palestyńczyków, arabskie masy rozpoznają pogardę jaką mają do nich imperialiści i odczuwają to bardzo boleśnie. Doświadczali tej goryczy i skrywali uzasadnioną nienawiść do swych oprawców przez dekady, bez możliwości znalezienia efektywnego wyjścia.
Dzisiaj ich gniew może się tylko pogłębić; ale z czasem przerodzi się w impuls, który obali rządzących w ich krajach, rządzących, którzy spiskują z syjonistami i imperialistami. Syjonistyczna kolonizacja skazuje Palestyńczyków na beznadzieję, która jest odzwierciedleniem beznadziei wszystkich ludów arabskich i muzułmańskich i wszystkich ludów Trzeciego Świata cierpiących pod jarzmem ekonomicznej dominacji i imperialistycznego wyzysku. W szczególności Egipt, zdecydowanie największe państwo arabskie, aż kipi od takiej frustracji, zarówno z powodu kolaboracji swej brutalnej dyktatury z imperializmem jak i z powodu niepowodzeń w realizacji obietnic o tym, że droga z ubóstwa będzie wiodła poprzez współpracę z gospodarczymi liderami światowego kapitalizmu w tak zwanej "Infitah" (polityka otwartych drzwi), czemu ma towarzyszyć polityka pokojowego współistnienia z Izraelem. Porozumienia z Izraelem z Camp David były polityczną kapitulacją, Intifah, która otworzyła Egipt dla imperialistycznego wyzysku ekonomicznego, była równoległą kapitulacją ekonomiczną.
Egipt, jedyne państwo arabskie graniczące z Gazą, otwarcie współpracuje przy ostatniej syjonistycznej masakrze. Prasa międzynarodowa donosiła, że egipskie straże graniczne strzelają do Palestyńczyków próbujących uciekać z Gazy. Jest to pogwałcenie jednego z fundamentalnych praw człowieka, prawa do ucieczki, prawa uchodźców do bezpieczeństwa. Paradoksalnie, prawdziwym zamierzeniem syjonistów jest wypędzenie Palestyńczyków, ale najpierw chcą ich upokorzyć. Palestyńczycy będą walczyć by pozostać w swoim kraju, by przetrwać na swojej własnej ziemi, by odeprzeć syjonistycznych kolonizatorów. Ale niektórzy z nich mogą chcieć uciec by ocalić swoje życie lub życie swych dzieci. Jeśli tego chcą, mają takie prawo i jest ono zagwarantowane przez prawo międzynarodowe i przez tradycje humanitarne. To oburzające, że Izrael i Egipt odmawiają Palestyńczykom jednego z podstawowych praw człowieka.
Egipt mógł również zakończyć syjonistyczną blokadę ekonomiczną Gazy. Wystarczyło, żeby otworzył granicę. Palestyńczycy byli zdolni przełamać zasieki w jednym punkcie i utrzymać granicę otwartą przez kilka dni. Ale Egipt zamknął ją ponownie i dodatkowo wzmocnił. To kolejna oburzająca sprawa. Egipt idzie dalej niż tylko kapitulacja wobec syjonizmu; to jest aktywna współpraca z nim. Nawet kapitalistyczna prasa podkreślała, że obecna kampania izraelska jest największą rzezią Palestyńczyków od 1982 roku, od czasu masakry w obozach uchodźców w Sabra i Szatila, dokonanej przez libańskich faszystów przy otwartym współudziale izraelskiej armii. To jest miara wyzwania na dzisiaj.
Czy światowa opinia publiczna może pozwolić na taką masakrę na oczach ludzi na całym świecie? Jeśli może, to by oznaczało śmiertelne fiasko dla ogólnego postępu cywilizacyjnego. Prowokacje Hamasu i innych palestyńskich grup bojowników nie są wytłumaczeniem dla obojętności. Aktów oporu można się spodziewać ze strony wszystkich istnień ludzkich poddanych warunkom niemożliwym do zniesienia. Podobne działania można obserwować każdego dnia, w każdej części świata ale niewola Palestyńczyków jest o wiele gorsza. Ich akty oporu powinny budzić sympatię a nie potępienie.
Ludzkość jest jedna. Jeśli jedna część ludzkości jest poddana torturom, cała ludzkość cierpi, cała ludzkość jest zagrożona. To jest czas dla wszystkich ludzi dobrej woli i zdrowego rozsądku by podnieśli się do obrony cierpiącego ludu Gazy. Mogą oni zmusić swoje rządy do naciskania na Izrael by zakończył oblężenie Gazy.
Izrael jest i zawsze był rasistowskim, syjonistycznym, kolonialnym państwem osadniczym. Był założony w 1948 roku na podstawie umowy imperialistów, poprzez fizyczne wyrzucenie ludności palestyńskiej z ich historycznej Palestyny. Wkrótce po tym jak nastąpił pierwotny "podział", który rozdzielił Palestynę na dwie części, uzbrojona przez imperialistów armia syjonistyczna zorganizowała wojnę celem zniszczenia setek palestyńskich miast i wsi po to by okupować dodatkowe części Palestyny. To co pozostało dzisiaj z Palestyny to mniej niż 20 procent ojczyzny milionów Palestyńczyków, większość z których żyje dzisiaj na wygnaniu i stanowi największą populację uchodźców na świecie.
"Socialist Resistance", tak jak ogromna większość brytyjskich socjalistów, nigdy nie uznawała legalności syjonistycznego państwa Izrael tak samo jak odrzucamy uznanie legalaności podbojów i okupacji jakiegokolwiek narodu przez imperialistycznych kolonizatorów gdziekolwiek na świecie, w przeszłości i obecnie. Wspieramy samostanowienie Palestyńczyków. Na pierwotnych terenach Palestyny powinno powstać demokratyczne, świeckie państwo, z równymi prawami dla wszystkich i z prawem powrotu dla wszystkich Palestyńczyków.
Wzywamy do demontażu syjonistycznych struktur państwa Izrael, które jest formą zinstytucjonalizowanej dyskryminacji analogicznej do apartheidu z Południowej Afryce. Równocześnie wspieramy walkę o socjalistyczną federację Bliskiego Wschodu i o socjalistyczną Palestynę, gdzie wszyscy mieszkańcy, bez względu na pochodzenie religijne czy etniczne, mogą żyć w pokoju, w egalitarnym społeczeństwie wolnym od kapitalistycznego zysku i eksploatacji.
"Socialist Resistance" to brytyjski miesięcznik lewicowo-ekologiczny redagowany przez zwolenników Czwartej Międzynarodówki. Artykuł opublikowano także w miesięczniku "International Viewpoint".
tłumaczenie i opracowanie: Bartłomiej Zindulski