Electronic Intifada, internetowy serwis na temat Palestyny, którego byłem współzałożycielem w 2001 roku, znalazła się w centrum burzy gdy pro-izraelska grupa zaczęła wywierać naciski w celu wstrzymania środków pochodzących od holenderskiej fundacji.
Ten atak na naszą wolność sumienia dotyczy czegoś więcej niż tylko naszego serwisu. Stanowi on część doskonale skoordynowanych, nasilonych działań, aprobowanych przez rząd Izraela, mających na celu oczernianie poszczególnych osób i paraliżowanie organizacji, które krytykują łamanie przez Izrael praw człowieka i wzywają do przestrzegania praw Palestyńczyków i praw międzynarodowych.
Ostatni atak nastąpił poprzez ordynarny artykuł z Jerusalem Post, oparty na domniemanych oskarżeniach o "antysemityzm" pochodzących od grupy NGO Monitor (Monitor Organizacji Pozarządowych) - bez podania choćby jednego cytatu z prawie 12 tysięcy artykułów, które opublikowaliśmy do tej pory. Electronic Intifada odpowiedziała na te oskarżenia. Oczywiście zarzuty "antysemityzmu" od dawna były bronią w rękach apologetów Izraela w sytuacjach, gdy nie mogą oni znaleźć oparcia w faktach, aby przeciwstawić się doniesieniom i analizom naszej strony.
NGO Monitor skupił swój atak na fakcie, że Electronic Intifada otrzymuje dotacje od holenderskiej fundacji ICCO, która jest finansowana przez rząd Holandii. Od 2006 roku, te dotacje złożyły się na około jednej trzeciej budżetu Electronic Intifada (nasze całkowite wydatki wyniosły około 180 tys. dolarów w 2009 roku, jak pokazują nasze oficjalne dane i większość naszych funduszy pochodzi z dotacji naszych czytelników).
W publicznym oświadczeniu, holenderski Minister Spraw Zagranicznych Uri Rosenthal powiedział, że osobiście zajmie się zbadaniem tej sprawy. Parlamentarzysta Geert Wilders, najbardziej prominentny, antyislamski polityk w Europie, który powiedział, że jest dumny z porównywania go do izraelskiego Ministra Spraw Zagranicznych Avigdora Liebermana, również wziął na cel Elektroniczną Intifadę w swoim wywiadzie dla izraelskiego dziennika "Haaretz".
Staje się jasne, że NGO Monitor, poprzez próby odcięcia nam i innym organizacjom środków finansowania, próbuje je uciszyć. Fakt, że Electronic Intifada, serwis prowadzony przez garstkę ludzi, stał się obiektem ciągłego ataku, pokazuje, jaki wpływ wywierają niezależne internetowe media poprzez wytrwałe publikowanie wiadomości oraz dostarczanie analiz, które główne media odstawiły na bok.
Chociaż NGO Monitor udaje niezależnego strażnika, jest on w rzeczywistości izraelską organizacją o ścisłych powiązaniach z izraelskim radykalnym ruchem osadników Zachodniego Brzegu, a także z rządem i armią, i jest on wspierany przez notorycznych głosicieli antyarabskiej i antymuzułmańskiej propagandy w Stanach Zjednoczonych, takich jak Daniel Pipes i Rita Emerson (która wraz z mężem Stevenem Emersonem stoi na czele islamofobicznych kampanii).
Przed uderzeniem w Elektroniczną Intifadę, NGO Monitor był znany z tego, że atakował między innymi Amnesty International, Human Rights Watch oraz wyróżniające się palestyńskie organizacje praw człowieka. Co szczególnie zasługuje na uwagę, rozpoczął on również wewnętrzną wojnę w stylu McCarthy’ego, przeciw izraelskim grupom broniącym praw człowieka, takim jak B’Tselem, HaMoked i New Israel Fund. Faktycznie, według własnej uproszczonej definicji, NGO Monitor mógłby sam siebie nazwać "antysemickim", jako że wkłada on tyle wysiłku w atakowanie Izraelczyków i Żydów na całym świecie, zwłaszcza będących syjonistami, którzy uważają, że istnienie Izraela byłoby bardziej uzasadnione, gdyby wykazywał on większe poważanie dla praw człowieka. Podczas gdy NGO Monitor wymaga przejrzystości od innych, sam pozostaje mętny co do własnych środków finansowania.
Chociaż NGO Monitor działa od lat, taktyka, którą stosuje ostatnio, odpowiada strategii określonej przez Instytut Reut, wpływowy izraelski think-tank, który nieco wcześniej tego roku wezwał Izrael i jego obrońców do prowadzenia wojny z tak zwanymi "delegitimizers". Reut określił praktycznie cały globalny ruch solidarności z Palestyną, zwłaszcza kampanię na rzecz bojkotu i sankcji na wzór walki z apartheidem w Południowej Aftyce, oraz tych którzy wzywają do rozwiązania "jedno państwo", jako "zagrożenie egzystencjalne", które potencjalnie może pozbawić Izrael reszty wiarygodności i spowodować jego upadek.
Na swojej stronie internetowej, Instytut Reut wezwał agencje wywiadowcze Izraela do używania wszelkich, nawet kryminalnych metod "sabotażu", a grupy pro-izraelskie do "atakowania" aktywistów na całym świecie w takich "centrach" jak Londyn, Madryt, Toronto i San Francisco Bay Area. Po tym jak Electronic Intifada podniosła alarm, Instytut Reut wyczyścił swoją stronę, ale kopia oryginalnego dokumentu jest dostępna na naszej stronie wraz z naszym raportem.
Wezwania Instytutu Reut do "delegitymizacji tych, którzy delegitymizują Izrael" oraz do "kampanii oszczerstw" wobec aktywistów obrony praw człowieka, stały się obecnie polityką rządu Izraela. Jako dodatek do nieudanych wysiłków na rzecz przekonania Izraela do odnowienia i tak w znacznej mierze fikcyjnego moratorium dla oadnictwa na Zachodnim Brzegu, administracja Obamy obiecała nawet, jak podaje "Haaretz", udzielić Izraelowi wsparcia w jego walce z "delegitymizacją".
Koncentracja na "delegitymizacji" zamiast prób zmiany skandalicznych zachowań Izraela, stała się również główną strategią izraelskich lobby w Stanach Zjednoczonych. W październiku, Żydowska Federacja Ameryki Północnej (będąca parasolem dla 157 głównych pro-izraelskich organizacji), oraz Żydowska Rada do Spraw Publicznych, przeznaczyły 6 milionów dolarów na inicjatywę zwaną Izraelska Sieć Działań na rzecz walki z delegitymizacją.
Otrzymałem przedsmak tego, czym wydają się być działania tego projektu, kiedy Sam Sokolove, przywódca Żydowskiej Federacji Nowego Meksyku, podjął nieudane wysiłki, aby przekonać wydziały Uniwersytetu Nowego Meksyku w Albuquerque do wycofania ich poparcia dla wykładu, który zaprezentowałem w listopadzie. Kampania Sokolove’a polegała na publicznym oczernianiu mnie w mediach i porównywaniu mnie do członka Ku Klux Klanu. Prawdopodobnie to właśnie dzięki rozgłosowi, jaki nadała mojej osobie Federacja Żydowska, setki ludzi przyszły na mój wykład.
Tego rodzaju ataki personalne i próby sabotowania pracy osób oddanych kwestii sprawiedliwości i przestrzegania prawa międzynarodowego tylko się nasilą. Ale czy będą one skuteczne?
Kampania przeciwko "delegitymizującym" jest oparta na fundamentalnym błędzie Izraela i jego adwokatów, jakoby Izrael cierpiał na "problem z własnym wizerunkiem", który może być rozwiązany z jednej strony poprzez public relations, a z drugiej przy pomocy nieczystych zagrań stosowanych przeciw Elektronicznej Intifadzie i innym. Ale Izrael nie ma "problemu z własnym wizerunkiem", ma on problem z rzeczywistością.
Jego dobrze udokumentowane zbrodnie wojenne i brutalne oblężenie Gazy, rozszerzające się osadnictwo na Zachodnim Brzegu, powolne czystki etniczne w Jerozolimie, narastający rasizm przeciwko palestyńskim obywatelom Izraela, wykonywanie egzekucji poza prawem, tortury, oraz zabijanie nieuzbrojonych aktywistów Flotylli Wolności dla Gazy nie mogą pozostać w ukryciu.
Fatalną rysą na izraelskim planie walki z "delegitymizacją" jest to, że daje on usprawiedliwienie dla tych godnych pożałowania praktyk, a nie tworzy żadnej pozytywnej wizji przyzwoitego, pokojowego, trwałego i sprawiedliwego życia Izraelczyków i Palestyńczyków w przyszłości. Przez lata tak zwane rozwiązanie "dwóch państw" wypełniało pustkę - przynajmniej w sposób retoryczny - ale straciło ono wszelką wiarygodność, ponieważ izraelskie grupy lobbystyczne były tak skuteczne w chronieniu Izraela przed jakimikolwiek działaniami, zwłaszcza presją ze strony Ameryki, które mogłyby zatrzymać kolonizację odpowiedzialną za zniszczenie wszelkich szans dla państwa Palestyńskiego.
Teraz, te same grupy lobbystów znalazły się w sytuacji walki przeciwko rosnącemu poparciu dla alternatywy, która na skutek ich własnych działań, stała się nieunikniona: dla walki o równe prawa dla wszystkich ludzi zamieszkujących kraj. Wojna przeciw "delegitymizacji" nie oferuje nic poza gniewem, nienawiścią i demonizowaniem, często w przymierzu z najbardziej rasistowskimi i islamofobicznymi elementami w Izraelu i Ameryce Północnej. To nie jest wizja, lecz ślepa uliczka. I chociaż będzie to kolejna próba sił - obok tak wielu, przed którymi musieli stanąć Palestyńczycy - nie powstrzyma to tych, którzy posiadają wizję sprawiedliwości, równości i uniwersalnych praw, i którzy pracują nad tym, aby uczynić je rzeczywistością.
Ali Abunimah
tłumaczenie: Andrzej Głośniak
Tekst pochodzi z witryny internetowej telewizji Al-Dżazira.
Ali Abunimah jest współzałożycielem portalu The Electronic Intifada i autorem "One Country, A Bold Proposal to End the Izraeli Palestinian Impasse".