Naczelnym dogmatem religii świętego spokoju jest niekrytykowanie przekonań innych ludzi. Krytyka i polemika, nie mówiąc już o satyrze — są grzeszne, gdyż godzą w Święty Spokój. Wyznawcy tej religii wszędzie dostrzegają niedostatki społeczne świętego spokoju. Tymczasem stan świętego spokoju to ostateczne zbawienie społeczne do którego wszystkie narody dążyć powinny.
O tym dlaczego dogmat ten jest szkodliwy, pisałem swego czasu w tekście "Przekleństwo świętego spokoju".
Chciałbym jeszcze wyraźniej uzewnętrznić moją fundamentalną niezgodę z irracjonalnym hasłem „szanowania wierzeń innych ludzi" — bez zaznaczenia o jakie wierzenia chodzi, z domysłem, że szanować należy wszelkie inne wierzenia. Szanuję jedynie to, co jest szacunku godne. Nie szanuję na kredyt — tylko dlatego, że ktoś w to wierzy. Nawet jeśli wypielęgnował sobie wokół swego wierzenia cieplutkie uczucia religijne, które czasami się zagotowują i kipią...
Szanowanie wierzeń głupich jest pogardą wobec rozumu, szanowanie wierzeń dyskryminujących kobiety czy homoseksualistów jest pogardą humanizmu. Szanowanie wierzeń nietolerancyjnych wobec alternatywnych irracjonalizmów jest pogardą demokracji.
Lekkoduchy przekonują nas w swych hasełkach: Odwieś rozum na wieszak, bo wkraczasz w cudze życie, zamknij oczy, zakryj uszy. To co człowiek wybrał na swój życiowy kompas zasługuje na szacunek, a osiągniemy zbawienie i zjednoczymy się w błogiej radości w ramionach bogini Gnuśność.
Racjonalista nie zrezygnuje z krytyki. Nie ma tolerancji dla nietolerancji ani szacunku dla głupoty!
Być może części lekkoduchów nie tyle zależy na niekrytykowaniu cudzych poglądów, co na tym, by ludzie byli wobec siebie milsi. Owszem, na antypodach lekkoduchostwa są prymitywni fanatycy, pełni pogardy dla wszystkiego, co nie jednoczy się w ich nienawiści. Takie osoby przewijają się także w Racjonaliście, są wśród ateistów. Używają dosadnych inwektyw i wielu wykrzykników, ich komentarze mało kiedy realnie nawiązują do tekstu. Krytyczne wobec religii i Kościoła teksty wykorzystują jedynie jako pretekstu do wykrzyczenia lub wyrecytowania swej nienawiści.
Ale to jedynie margines. Typowy racjonalista wyraża swój brak szacunku dla innych poglądów nie podkładaniem nogi czy sypaniem inwektywami wobec wierzącego w jedną z wersji niewidzialnego przyjaciela lub niewidzialnego spisku — lecz polemiką.
Jeśli kieruję się niechęcią do jakiegoś konkretnego wierzącego, to tylko dlatego, że zaczął się on głupio zachowywać albo domaga się ode mnie, bym respektował w swoim życiu zasady jego wiary.
Jakiś czas temu miałem zabawną sytuację na ulicy. W samochodzie z rybką chrześcijańską wysiadł akumulator. Zapytany czy mogę pomóc, poszedłem po kable zapłonowe. Kiedy podjechałem swoim samochodem, oblepionym ateistycznymi hasłami i rybką Darwina, by spiąć go z samochodem z rybką Jezusa, pan się zakłopotał, a po udanej operacji najpierw naciskał na opłacenie tej drobnej przysługi, a kiedy odmówiłem — składał mi takie podziękowania, jakbym dokonał czegoś naprawdę wielkiego. Większości normalnych ludzi drobne przysługi dla innych ludzi sprawiają zwykłą przyjemność.
Brak szacunku dla innych poglądów, jeśli są głupie, nie czyni życia społecznego nieznośniejszym, lecz daje szansę na to, że kiedyś tych poglądów będzie mniej.
Mariusz Agnosiewicz
Tekst pochodzi z portalu Racjonalista.pl.