Ale „są w ojczyźnie rachunki krzywd i obca broń ich też nie przekreśli”. Zwłaszcza, że straszenie wojną to tylko chwyt mający skupić ludność wokół nie lubianych a nawet znienawidzonych polityków z pierwszych stron gazet. Tusk idzie w ślady Jaruzelskiego, który tłumiąc ruch strajkowy polskich robotników, straszył nas, że wejdą. Nie weszliby wtedy, a tym bardziej nie wejdą teraz.
Mam nadzieję, że ten „szał bitewny” szybko minie i wrócimy do załatwienia naszych tak boleśnie niezałatwionych spraw tu w Polsce, gdzie dzieci chodzą głodne, dorośli nie jeżdżą na urlopy, a komornicy zagarniają wdowi grosz.
Wielu już dziś mnie pyta, gdzie się podział mój internacjonalizm? Ale przecież Polska nie będzie na Ukrainę eksportować rewolucji tylko co najwyżej plan Balcerowicza. A tego najgorszemu wrogowi nie życzę i kiedy słyszę o koniecznych reformach, jakie mają poprzedzić wcielenie Ukrainy do UE, oblewa mnie zimny pot. Bo ja strasznie lubię ludzi, w tym bardzo Ukraińców. Tych z Zachodu i tych ze Wschodu. I bardzo im współczuję, że rządzi nimi banda ponurych złodziei. Majdanowy rząd wysyła na Wschód nowych namiestników. Gubernatorami tych pro-rosyjsko nastawionych prowincji mają zostać oligarchowie. I nikt tego nawet nie kryje. Komentatorzy gazet i telewizji uważają, że to świetny pomysł. Bo taki oligarchia, który okradł państwo i społeczeństwo ukraińskie nie jest goły jak premier Jaceniuk i nie tylko chwyci za mordę, ale i może groszem rzuci ku radości gawiedzi. Tak to przynajmniej skomentowała nieoceniona „Gazeta Wyborcza”. Rząd w Kijowie ogłosił pobór do wojska, ale kolejek poborowych jakoś nie widać. Bo lud głupi nie jest i za Ukrainę cwanych złodziei nie pali się krwi przelewać.
Już wkrótce Majdan zawiąże się na nowo. Tym razem przeciwko rządowi Jaceniuka, w którego składzie już są oligarchowie. Będzie tam narodowa rewolucja anty-oligarchiczna. Putin robi co chce, bo Ukraina jest słaba. Została rozkradziona, a największymi zwolennikami zapisania tego bałaganu do UE byli właśnie ci, którzy jak niejaki Achmetow, ją rozkradli.
Na Wschodzie wychodzą na ulice ludzie pracy. Oni tęsknią za Rosją-karmicielką, która daje chleb i pracę. Ale takiej Rosji nie ma. Jest Rosja-macocha, która ma swoich bezwzględnych oligarchów. Rosja wielkiego rozwarstwienia i wyzysku. Bo car Putin to nie figura retoryczna, a carat to nie tylko kult jednostki, ale i miliony pozbawionych praw rabów, niewolników. Tak więc rosyjscy żołnierze nie idą górnikom z Donbasu na odsiecz, lecz po nowe łupy.
Co my Polacy możemy tu pomóc? Przekonamy Zachód, żeby się wielkodusznie podzielił z naszymi braćmi Ukraińcami swym dobrobytem? A z nami się podzielił? My, którzy nie potrafimy nakarmić naszych dzieci, leczyć chorych, zapewnić pracy młodym, budować mieszkań na kieszeń zwykłych obywateli, co my oferujemy Ukrainie? Sankcje wobec Rosji? To po to były kanclerz Gerhard Schröder został dyrektorem w Gazpromie, żeby teraz narazić Niemców na zamknięcie kurka z gazem?
Nie zwracajmy więc już większej uwagi na to tupanie nóżką i robienie groźnych min. Mamy swoja złą władze, z która musimy się zmierzyć. Którą musimy obalić. Ale zróbmy to jak należy. Spokojnie, przy urnach wyborczych. Bez palenia opon i jednego wystrzału z kałacha. Nie palmy komitetów, zakładajmy własne, jak radził Jacek Kuroń. Rewolucja narodowa niczego nie załatwia, bo zaczyna się i kończy na nienawiści. Nie posiada programu pozytywnego, więc w końcu i tak oddaje władze w ręce złodziei - w nadziei, że nie są oni na przykład Żydami tylko swojakami.
A nam potrzebna jest rewolucja demokratyczna z programem przemiany społecznej. Potrzebna rewizja procesu prywatyzacji i reprywatyzacji. Renacjonalizacja zagrabionego mienia publicznego. Program budowy tanich mieszkań. Opodatkowanie międzynarodowych korporacji, banków, kapitału finansowego. Ustalenie systemu pomocy społecznej, który wyeliminuje konieczność pracy na czarno, na umowy śmieciowe, na niewolniczych warunkach. Już dziś Polska, która według słów Tuska zmierza ku staniu się 20. gospodarką świata, może to zrobić. Jest tylko jeden warunek. Większość musi się zaangażować politycznie i odebrać władzę pasożytniczej mniejszości.
I dopiero wtedy będziemy mogli do braci Ukraińców wyciągnąć pomocną dłoń. Będziemy tam jeździć i pomagać w pozytywnym buncie społecznym na rzecz zwykłych, oszukiwanych i wyzyskiwanych obywateli.
Piotr Ikonowicz
Artykuł pochodzi z profilu Ruchu Sprawiedliwości Społecznej (RSS) na Facebooku.