Małgorzata Kąkiel: Rabarbar, Taplary, Polska

[2020-05-01 09:01:47]

Edward Redliński, urodzony 1 maja 1940 r., ma oko i ucho do przełomowych zmian. Ale jednego nie umie – patrzeć na świat jednowymiarowo

Pomyśl jakąś liczbę, dodaj drugą taką samą i jeszcze dodaj 12, podziel wszystko przez dwa, odejmij liczbę pomyślaną na początku. I co? To jest sześć, prawda? Nika nie mogła wyjść ze zdumienia. Czary jak nic. Skąd Edo, przybyły świeżo z Ameryki brat dziadka, to wiedział? Jeszcze raz sprawdzili. Znowu się zgodziło. Zawsze się zgodzi, każdy może się przekonać. To wiedza, nie magia. „Co było zakryte dla oczu i rozumu, stało się nagle proste, zrozumiałe, wytłumaczalne. I wtedy przeżyłem wstrząs! (…) Że może wszystko dookoła – krzywdy, wojny, sukcesy, nieszczęścia, śmierć, wschody i zachody (…) – może to wszystko tylko wydaje się niezrozumiałe, tajemnicze, boskie (…). Ale jeśli będę się uczył, kiedyś to wszystko rozszyfruję”. Tak mówi w „Krfotoku” Edward i podobnie rozszyfrowuje świat Edward Redliński.

Przede wszystkim burzy mity, rozbija stereotypy, ośmiesza schematyzm myślenia. Nazwisko pisarza od razu wywołuje skojarzenie z „Konopielką”, jego najbardziej znaną powieścią. Z daleka od cywilizowanego świata taplają się w błotach, odgrodzone bagnem od szatańskiego postępu, Taplary. Wiadomo, że gdzieś niedaleko są Łapy i Białystok, ale tu życie płynie po bożemu – prądu nie ma, po strawę rodzina sięga drewnianymi łyżkami do wspólnej misy, żona obrywa, gdy rozdepcze jajko. I nagle u Kaziuka rodzi się cielątko, które coś jakby bardziej rży, niż muczy i wylizywane jest z czułością zarówno przez krowę, jak i kobyłę. Oj, czarcia sprawka może to być. Bo Pambóg coraz starszy, coraz częściej zapada w drzemkę, a wtedy diabeł chce świat ulepszać. No i się dzieje: „Mężowie żony rzucajo, matki dzieci! Z ludziów mydło się robi! Żyto kosami żno…”. Długo nie trzeba było czekać – przyjechali towarzysze z powiatu, uczycielka, iżynier. Szkoła, elektryfikacja, sodomagomora!

Edward Redliński, urodzony 1 maja 1940 r. we Frampolu koło Białegostoku, ma oko i ucho do obserwowania przełomowych zmian. Sam ich doświadczył. Ale jednego nie umie – patrzeć na świat jednowymiarowo. Kolejne roczniki, czytając „Konopielkę”, bawią się narracją stylizowaną na podlaską gwarę, śmieszy je groteska, a przede wszystkim zacofanie wsi, zderzenie ciemnoty z nowoczesnością – to daje nam poczucie wyższości: jacy oni głupi, a my mądrzy. Aż nagle czujemy, że dzieje się coś bardzo ważnego. Zacofany Kaziuk, narażając się całej wsi, tnie żyto kosą! „Rzuć te kose, proszo tato, odstepujo krok po kroku: Koso, Kaziuk, Śmierć żniwuje! Kaziuk! Ty jak śmierć w Herodach!”. Nie da się zatrzymać postępu, ale czegoś żal. Bo Kaziuk odważył się też kopać i przekonał się, że na górce „przy cmętarzu” nie ma zakopanego w piachu złotego konia. Przez wieki kolejne pokolenia wierzyły w leżące w zasięgu ręki bogactwo, teraz wszyscy stracili legendę i nadzieję.

Coś za coś. „Gdyby nie Polska Ludowa i socjalizm, pasłbym dziś krowy nad Narwią”, mówi Edward w „Krfotoku”, formułując kredo twórczości Redlińskiego. W debiutanckich „Listach z Rabarbaru” pisarz podejmuje typowy dla powojennego nurtu prozy wiejskiej wątek awansu społecznego. Awansu, który prowadzi oczywiście do poprawy życia, ale także do wyobcowania wiejskiego chłopaka, który nie czuje się dobrze ani na wsi, ani w mieście. Nigdzie nie przynależy do końca. Paweł Kosy z „Listów…” rozumie tak jak i my, że dobrze robi, wykorzystując szansę – uczy się na architekta, nadaje się do tego, wygrywa konkurs, dostaje pracę. Ale jak powiedzieć rodzicom, że nie wróci już na gospodarstwo? Są coraz słabsi, sami sobie nie poradzą. A jeszcze stryko Filip zamierza mu przepisać swoją ziemię. Dla Pawła ten zapis to kilkanaście tysięcy, półroczna pensja inżyniera, lecz dla stryka to obszar przeżyć, „ślady sierpa, cienie braci, zapach czosnku, smak postów (…). Niedorzecznie rozwidliły się nasze drogi, strykowa i moja, choć wyszły z tego samego rabarbarowskiego łóżka pod obrazem…”.

Rozum mocuje się z emocjami w całej twórczości Redlińskiego, a więc i w utworach „poamerykańskich”, bo w latach 1984-1991 pisarz żył w Nowym Jorku, gdzie – jak mówi – prowadził „badania kapitalizmu metodą obserwacji uczestniczącej”. I zobaczył to, co widzieli, zapisali Sławomir Mrożek czy Janusz Głowacki – śmierć marzeń o bogactwie, wygodnym, łatwym życiu, okrutną wegetację. „Śnią się żony i dziewczyny nasze pod brzozami. / One panie, one damy. / A my tu szczurami”, podśpiewują sobie bohaterowie „Szczuropolaków”. Gnieżdżą się po kilku w norach, jedzą cokolwiek, byle taniej, łatwo ich oszukać, nie mają za co wrócić do Polski, do tego wstydzą się przyznać, że im akurat się nie powiodło. Nędzy w Polsce, od której uciekli, zazdrościłaby im połowa Amerykanów. Zwiodła ich naiwna wiara w mit kapitalizmu, skąd mogli wiedzieć, jak on wygląda z bliska? Ze zdziwieniem odkrywają, że w Ameryce też nie ma wolności, gdy jest się biednym. A jeszcze żądza posiadania szybko odsłania brzydszą stronę ludzkiej natury, „ładniejszą odłożyli sobie do walizki. Po tygodniu czy miesiącu wysunęli zęby i pazury. Kapitalizm! Liczy się forsa, siła przebicia, cwaność i kły!”. Redliński nie ma złudzeń. Z pasją, dramatycznie, dowcipnie, wzruszająco, na różne sposoby rozbija mit Ameryki. Czasem pomagają mu w tym proste zabiegi słowne: Jimmy Carter to Jakub Woźnica albo Kuba Furman, Gary Cooper – Edek Bednarz. „Kiedy odkryłem tego Cartera-furmana, zobaczyłem, że są tacy sami jak my. (…) W każdym razie spadła mi z nich jakaś pozłota – zorza – aureola, którą (…) mi w Polsce – kiedyś – wymyślono, a którą ja bezwiednie akceptowałem” („Krfotok”).

Kapitalizm kapitalizmem, ale ludzi żal. Właśnie to jest siłą pisarstwa Redlińskiego – równowaga między rozumem a uczuciami. Bo jego bohaterom po ludzku współczujemy. Bohaterom? Sami sobie współczujemy. W iluż z nas toczy się walka między Wsiołkiem a Wędrusiem („Dolorado”). Jeden ze wszystkich sił chce pielęgnować korzenie, drugi rwie się do wykarczowania w sobie przeszłości, tradycji (zwłaszcza wsiowej), bo chciałby bez problemu funkcjonować w dowolnym kawałku świata.

80 lat życia pisarza przypadło na burzliwy czas zmian. Przyśpieszony postęp, przekształcenia społeczne i zmiany systemów politycznych. Po roku 1989 z zaskoczenia został wprowadzony drapieżny kapitalizm. Większość wcale go nie chciała, nie o taką Polskę walczyła, ale wąskie grono polityków postawiło Polaków przed faktem dokonanym. Z utopii socjalistycznej zostaliśmy wrzuceni w utopię kapitalistyczną – pisze Redliński w „Transformejszen”. Wielu nie radzi sobie w nowej rzeczywistości, tak jak tuż po wojnie nie wszyscy umieli się odnaleźć w sytuacji błyskawicznego awansu i przemian kulturowych (dla części zresztą nie było to otwarcie na nowy świat, lecz utrata dotychczasowego). Zachwiany został również w ostatnich latach system wartości – najważniejsze stały się pieniądze, można zapić ich brak procentami albo wejść w świat tasiemcowych seriali i umościć się w kolejnym micie.

O roli mediów, kolorowych gazet, brukowców pisze Edward Redliński w „Telefrenii”. Współcześnie normy postępowania określają gwiazdy ekranu, one kreują wzorce. Każdy jest odbiciem jakiegoś artysty czy – dziś częściej jeszcze – celebryty. Jeżeli nie umiemy znaleźć swojego ekranowego odniesienia – na dobrą sprawę nas nie ma.

Twórczość Edwarda Redlińskiego jest wyrazem jego wiedzy, dającej mu narzędzia do prowadzenia wnikliwej analizy – również politycznej. Brawurowo wykorzystuje tę umiejętność w „Krfotoku” – powieści typu fantastyki politycznej. Świat tam przedstawiony to Polska poraniona po wojnie z ZSRR (teraz ostatecznie może zostać przyłączona do kolosa jako kolejna republika). Znacząco zmniejszyła się liczebnie i obszarowo – na Ziemie Zachodnie, których po bratniej interwencji nie opuściły wojska NRD, wracają niegdysiejsi gospodarze niemieccy, Mazury znalazły się w strefie kaliningradzkiej, ale duch konspiry w polskim narodzie nie upada. Co się stało? Generał Jaruzelski spóźnił się z wprowadzeniem stanu wojennego. 24 stycznia 1982 r. weszły wojska radzieckie. Kto zawinił, w jakim stopniu? Tego dotyczą rozmowy prowadzone w szczególnym dniu rodziny powieściowych bohaterów. Po długiej nieobecności wrócili seniorzy – jeden brat ze Stanów Zjednoczonych, drugi z łagru. Krzyżujące się poglądy są różne, czytelnik może ćwiczyć umysł w budowaniu modeli politycznych. Gdyby… „Tak samo Jaruzelski postawiłby cały naród. (…) Gdyby miał za partnerów polityków, a nie Kmiciców. Wałęsa i ci jego wodzowie kim byli? Amatorami. Uczyli się polityki gdzie? Na swoich prywatkach, w aresztach i w salach sądowych. (…) Witos 12 lat uczył się polityki jako poseł galicyjski. Z tego aż 7 lat – w Wiedniu. Przy baronach i profesorach. (…) A ci partacze? Niszczyli!”. Jedno nie ulega wątpliwości – Redliński znów obala mity, wykpiwa naszą skłonność do magicznego myślenia, fanfaronady, martyrologicznego patosu, dobrego samopoczucia.

Książki Edwarda Redlińskiego (nie o wszystkich wspomniałam) chronologicznie opisują najnowszą historię Polski. Tak wyszło. Jeszcze brakuje powieści o nas dzisiaj. Oj, ciekawe byłoby takie lustro postawione przez pisarza. Czekamy.


Małgorzata Kąkiel




Tekst pochodzi z tygodnika "Przegląd"

fot. Wikimedia Commons


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku