Ruch oporu - wywiad z Bogusławem Ziętkiem

[2006-02-24 19:32:59]

Mateusz Cieślak: Co jest bardziej skuteczne w walce o prawa pracownicze - taczki, patki, kamienie czy zgniłe jajka?

Bogusław Ziętek: Są jeszcze na przykład starcia uliczne. Takie środki to jednak ostateczność. Czasem wystarczą działania prawne zmuszające pracodawców do respektowania obowiązujących przepisów. Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników przygotowuje się zarówno do ulicznych protestów, jak i do sądowych batalii.

Dzięki radykalnym poglądom Andrzej Lepper jest dzisiaj wicemarszałkiem Sejmu RP, a bracia Kaczyńscy rządzą Polską. Dlaczego w dzisiejszej Polsce jest w cenie radykalizm?

Miliony ludzi znajdują się w dramatycznej sytuacji. Pracownicy nie dostają wynagrodzeń, zmusza się ich do podpisywania lojalek, są poniżani, wyrzucani z pracy pod byle pretekstem. 90 procent bezrobotnych pozbawionych jest prawa do zasiłku. Pracodawcy, którzy pozbawiają ludzi wynagrodzeń, czują się bezkarni, gdyż instytucje państwa nie reagują na przypadki deptania godności pracowników i łamania ich praw. Jeśli nawet takie sprawy trafiają do sądów, to procesy ciągną się latami. Ludzie mają głębokie poczucie krzywdy. Stąd się bierze radykalizm postaw. Tylko w jeden sposób można ten radykalizm powstrzymać - państwo musi stać po stronie słabszych i krzywdzonych.

Jan Krzysztof Bielecki, Henryka Bochniarz czy Donald Tusk zapewne powiedzieliby coś przeciwnego.

W Polsce obowiązuje moda na liberalizm, zmniejszanie kosztów pracy, obniżanie wynagrodzeń. Prawo pracy ulega takim zmianom, by ułatwić życie pracodawcom. Ci coraz łatwiej mogą zwalniać pracowników, obniżać pensje. W efekcie mamy najwyższe bezrobocie wśród krajów Unii Europejskiej i jedną z najniższych płacę minimalną. Mamy ogromne i stale pogłębiające się rozwarstwienie społeczne. Będzie jeszcze gorzej. Przygotowywana jest nowelizacja kodeksu pracy, która jeszcze bardziej ogranicza prawa pracowników, swobody związkowe, a nawet wprowadza lokaut. W przypadku strajku właściciel firmy będzie mógł w trybie natychmiastowym wyrzucić całą załogę na bruk. Możliwość stosowania lokautu w powiązaniu z trzymilionowym bezrobociem oraz bezkarnością pracodawców, którzy łamią prawo, skutecznie zniechęci pracowników do wszelkich prób buntu. Już teraz ludzie boją się upominać o swoje prawa. Komitet powstał po to, by powstrzymać tę ofensywę liberałów.

Dlaczego więc nie powstał 10 lat temu, gdy masowo zamykano fabryki i zwalniano miliony ludzi?

W ostatnich miesiącach doszło do szczególnie bezwzględnych działań wobec działaczy związkowych, którzy stanęli w obronie prześladowanych pracowników. W listopadzie 2005 r. za zorganizowanie akcji protestacyjnej wyrzucono z pracy pięciu członków związku „Sierpień ’80" w kopalni Budryk na Śląsku, wśród nich przewodniczącego Krzysztofa Łabądzia. To samo spotkało Dariusza Skrzypczaka, przewodniczącego „Solidarności" w poznańskiej Goplanie. Został zwolniony za to, że ujawnił prasie plany zarządu firmy dotyczące obniżenia wynagrodzeń dla załogi. Z Frito Lay wyrzucono działacza „Solidarności" Sławomira Zagrajka, bo ujawnił stosunki panujące w tej firmie. W Delii w Zamościu zwolniono członków „Solidarności" i OPZZ. Komitet będzie bronił także tych ludzi, którzy nie są członkami żadnego związku zawodowego. Będzie występował w imieniu pracowników hiper- i supermarketów. Ma też chronić interesy tych Polaków, którzy pracują za granicą. Tylko w zeszłym roku z Polski wyjechało blisko 300 tys. ludzi do pracy w krajach Unii Europejskiej. Niekórzy z nich są traktowani jak niewolnicy. Chcemy ich bronić razem ze związkowcami z tamtych krajów. Ci widzą w tym swój interes, bo skoro można mniej płacić Polakom, to czemu więcej płacić swoim.

W Polsce nie od dziś istnieją organizacje stawiające sobie za cel obronę pracowników. Działają wielkie centrale związkowe: OPZZ i "Solidarność".

Centrale związkowe są bierne i nieskuteczne. Ze swoją skostniałą biurokracją zmieniły się w nikomu niepotrzebne urzędy. "Solidarność" i OPZZ ograniczają swoją aktywność do udziału w Komisji Trójstronnej i zupełnie nieistotnych sporów z rządem o to, czy podwyżka płac w przedsiębiorstwach państwowych wyniesie 3 procent czy tylko 2,5. Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" zajmuje się autolustracją. Ludzie mają zupełnie inne problemy.

Dlaczego Komitet ma okazać się bardziej skuteczny niż organizacje zrzeszające po kilkaset tysięcy ludzi?

Komitet tworzą działacze różnych związków zawodowych, które dotychczas nie potrafiły ze sobą współpracować: „Solidarność", OPZZ, „Sierpień ’80", a także reprezentanci bezrobotnych, przedstawiciele wielu lewicowych organizacji. Połączył nas gniew na bezczynność organów państwa, które nie reagują na powszechny wyzysk i bezprawie, złość na tych, którzy bezkarnie łamią prawo, aby osiągać coraz większe zyski. Nie będziemy biernie oczekiwać kolejnego ciosu ze strony liberałów. Przedstawimy własną propozycję nowelizacji kodeksu pracy.

Krajem rządzą PiS i bracia Kaczyńscy. Obaj byli związani z Komitetem Obrony Robotników. Podczas kampanii wyborczej deklarowali obronę biednych i słabych, a gdy zdobyli władzę, dali ludziom becikowe, obiecali podwyżkę rent i emerytur.

To paradoks historii, że pod rządami braci Kaczyńskich dochodzi do nasilenia się represji wobec pracowników i związkowców. Działania PiS i Kaczyńskich nie rozwiązują żadnego z ważnych społecznych problemów. Becikowe nie zlikwiduje biedy ani bezrobocia. Kolejna komisja śledcza czy zlustrowanie 100 tysięcy ludzi nie ograniczy bezprawia pracodawców. Są za to próby ograniczania swobód obywatelskich i związkowych. Wystarczy wspomnieć urzędowy zakaz marszu w Poznaniu czy sądowy zakaz strajku w kopalni Budryk. Jeśli Kaczyńskim dziś wolno rozpędzać demonstracje światopoglądowe, to jutro będą używać siły wobec demonstrujących w obronie wynagrodzeń lub prawa do strajku. Przedsmak tego mieliśmy, gdy minister Dom zagroził lekarzom, że weźmie ich w kamasze. Dorzućmy jeszcze ręczne sterowanie wymiarem sprawiedliwości przez ministra Ziobro, a pojawi się obraz tego, co nas czeka w przyszłości. Kaczyńscy najpierw poradzą sobie z demokracją, a potem ciosy ich władzy spadną właśnie na tych, którzy wyjdą na ulice, by upominać się o prawa pracowników. Być może teraz jest ostatni moment na samoorganizowanie się społeczeństwa, aby było ono zdolne przeciwstawić się dyktatorskim zapędom.

Wywiad pochodzi z tygodnika "NIE".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku