Kontrola pracownicza odpowiedzią na problemy przedsiębiorstw!
2013-04-08 11:23:28
Oświadczenie Alternatywy Socjalistycznej w związku z antyzwiązkową kampanią organizacji pracodawców, 4 kwietnia 2013.



26 marca 2013 roku odbył się w Polsce pierwszy strajk generalny od 1981 roku. Pomimo jego ograniczonego charakteru, zarówno co do żądań, jak i zasięgu, wywołał on ogromne oburzenie grup interesów reprezentujących środowiska biznesowe i liberalne. Trudno się temu dziwić, bowiem polska klasa robotnicza należy do jednej z najskuteczniej spacyfikowanych w Europie, a warunki życia w Polsce w innych krajach byłyby źródłem masowych wystąpień świata pracy, tak więc każda akcja protestacyjna, która jednoczy pracowników różnych branż i związków zawodowych musi wywołać wstrząs w utopijnym przekonaniu polskich pracodawców i liberałów, że „walka klasowa robotników” to „relikt minionej epoki”. Walka robotnicza nie była wymysłem stalinizmu, ale wynika ona z istnienia wyzysku w miejscu pracy (obojętnie, czy wyzyskiwaczem jest kapitalista, czy biurokrata państwowy).



Podstawowym „argumentem” przeciwko żądaniom związków zawodowych jest ich rzekoma sprzeczność z rachunkiem ekonomicznym, czyli kondycją finansową przedsiębiorstw, których „nie stać” na „wygórowane” żądania strajkujących. Odpowiedzi, jakie padają ze strony przywódców związkowych ogniskują się głównie na zwracaniu uwagi na rażącą hipokryzję, tych, co głoszą hasła o niemożliwości podwyżki płac, czy likwidacji „śmieciowego” zatrudnienia. Z jednej strony nieprzerwanie rosną uposażenia kierownictw i właścicieli, z drugiej zaś, odmawia się zwiększenia wynagrodzeń tym, bez których sam proces produkcji nie mógłby w ogóle zachodzić, czyli pracownikom najemnym (gdyby ktoś miał wątpliwości co do zasadności tego stwierdzenia, niech zastanowi się nad tym, ile jest w stanie wyprodukować sama maszyna, martwy środek produkcji, BEZ pracownika uruchamiającego urządzenia). To samo dotyczy kapitalistów, którzy zatrudniają na umowach śmieciowych, pozbawiających w ten sposób pracowników pewności zatrudnienia, stałego czasu pracy i ubezpieczeń społecznych. Właściciele ci, tłumacząc, że „inaczej nie byłoby ich na to stać”, w rzeczywistości okradają pracowników, zwiększając swój zysk kosztem ich wynagrodzeń. Mówiąc, że nie zamierzają przyjmować pracowników „na etat”, gdyż „za ciężko będzie ich zwolnić”, przyznają także, że przy wszelkim pogorszeniu koniunktury będą dokonywać redukcji zatrudnienia.



Jednakże, kontrargument związkowców dotyczy tylko pewnej grupy przedsiębiorstw. Nie wszystkie przedsiębiorstwa znajdują się w sytuacji, w której przy braku poprawy wynagrodzeń wzrastają zyski właścicieli i managerów. W takiej sytuacji żądanie wzrostu wynagrodzeń mogłoby być uznane za „niepoważny populizm” i brak szerszego zrozumienia obiektywnej sytuacji (upadłość zakładu spowoduje także bezrobocie dla „roszczeniowych” pracowników).



Alternatywa Socjalistyczna w pełni zdaje sobie sprawę, że warunki materialne i finansowe, w jakich znajdują się przedsiębiorstwa mają wpływ na poziom płac, choć nie jest to dominujący czynnik, jak sugerują ideologie liberalne i konserwatywne. Na poziom płac oddziałuje także poziom świadomości swoich interesów ze strony pracowników, jak i ich siła mobilizacyjna lub rynkowa.



Dlatego też jedynym rozwiązaniem, które liczy się zarówno z rachunkiem ekonomicznym, jak i interesami samych pracowników, którym odmawia się poprawy wynagrodzeń (lub pracy na etat) ze względu na kondycję finansową firmy, jest ustanowienie kontroli pracowniczej nad zatrudnieniem i finansami. Z kolei, te firmy, które zagrożone są bankructwem lub drastycznymi redukcjami zatrudnionych, powinny przejść na własność państwa, ale zarządzanie w nich także powinno być przeznaczone dla organów kontroli pracowniczej. Biurokratyczne upaństwowienie nie jest rozwiązaniem w pełni satysfakcjonującym ze względu na pasożytniczy charakter samej państwowej, czy partyjnej, biurokracji i jej skłonność do korupcji i unikania demokratycznej kontroli.



Kapitał, który jak sam przyznaje, nie jest w stanie zapewnić wzrostu wynagrodzeń lub utrzymać zatrudnienia, powinien zrzec się swoich funkcji na rzecz samych pracowników.



Kontrolę pracowniczą sprawuje załoga, która - poprzez odpowiednie ku temu organy demokracji zakładowej - ma wgląd w kondycję finansową przedsiębiorstwa, jego możliwości i zagrożenia, tym samym decyduje o jego polityce, zwalniając z tej funkcji managerów zatrudnionych przez właściciela. Co należy jednakże zaznaczyć, kontrola pracownicza nie podważa roli ekspertów, których praca jest koniecznością. Różnica z firmami kapitalistycznymi polega na tym, że eksperci ci przestają pracować pod nadzorem właściciela, którego miejsce przejmuje załoga (analogiczna sytuacja dotyczy utrzymania dyscypliny pracy). Kontrola ta, będąca pierwszym etapem kształtowania się demokracji robotniczej, sprawia, że sami zatrudnieni mają możliwość takiej koordynacji polityki firmy, by utrzymać ją przy życiu, a zarazem nie zrzucać na pracowników przy każdej okazji odpowiedzialności za negatywne efekty, którym nie są winni. Pracownicy nie raz pokazali, że dla dobra zakładu lub regionu są w stanie dokonać cięć we własnych uposażeniach, by przetrzymać trudny okres.



Jest zasadnicza różnica pomiędzy decyzją o ograniczeniu płac, podjętą przez samych ludzi pracy, a analogiczną decyzją ze strony właściciela. Pierwsza z nich opiera się na kontroli samych pracowników nad swoim miejscem pracy i warunkami zatrudnienia, jednocześnie rzucając wyzwanie mitowi „roszczeniowego robola”, który „nie myśli o wspólnym dobru, jakim jest firma”. Opór ze strony kapitału, jak i liberałów, przeciwko kontroli pracowniczej pokazuje tylko ich hipokryzję, kiedy żądają by „ci, którym się nie podoba sami założyli sobie biznes i płacili pracownikom ogromne pieniądze bez względu na przychody firmy”, jednocześnie sprzeciwiając się wszelkim postulatom, które umożliwiłyby zaangażowanie pracowników na rzecz dobra zakładu, bez zostawania wyzyskiwaczem, żyjącym z pracy innych.



Trzeba mieć także świadomość, że sama kontrola pracownicza, mimo swojej nieodzowności w poprawie bytu pracowników, nie może rozwiązać wszystkich bolączek gospodarki, bowiem duża część problemów ma charakter makroekonomiczny, przez co można je pokonać tylko na poziomie państwa czy grupy państw. Sytuacją, do jakiej należy dążyć, nie jest przymuszanie przez rynek, by robotnicy sami sobie ścinali pensje, ale by nie musieli tego robić, bądź mieli możliwość bezpiecznego przekwalifikowania się, jeżeli zakładu nie można już uratować, jego dalsze istnienie nie ma większego sensu, zaś modernizacja nie jest możliwa. Nie oznacza to zamykania każdego deficytowego przedsiębiorstwa, gdyż o tym powinna decydować przede wszystkim jego rola w spełnianiu potrzeb społecznych (nawet za cenę potrzeby dofinansowania publicznego). Jednakże, by taka sytuacja była możliwa, gospodarka kapitalistyczna musi zostać zastąpiona demokratycznym planowaniem gospodarczym i społeczną własnością podstawowych środków produkcji.

Alternatywa socjalistyczna

Tekst pierwotnie ukazał się na stronie Alternatywy socjalistycznej

poprzedninastępny komentarze