2014-11-23 17:18:55
Tym bardziej widzimy przyszłość
Winston CHURCHIL
Te wybory (co prawda samorządowe, ale jest to sprawdzian preferencji politycznych społeczeństwa) stały się Waterloo polskiej lewicy. Wszystkich odcieni i barw. I tej socjalnej, i tej PRL-nostalgicznej, i tej „zielonej”, i tej „modernistycznej” czyli „liberalno-prokapitalistycznej”, kapitalizmu z „ludzką twarzą”. Jaki jest koń – każdy widzi. Nie miejsce i czas ku temu aby dogłębnie analizować przyczyny takiego stanu rzeczy. Jedno tylko – moim skromnym zdaniem – można autorytatywnie stwierdzić; w kraju kiepskiej edukacji trudno mówić o światłej, samodzielnie myślącej, kontestacyjnej wobec istniejącej społecznie sytuacji ale równocześnie programowo-alternatywnej, lewicy. Bez lewicowych think-tanków, bez lewicowych mediów (a przede wszystkim – lewicowo klasyfikowanych i pierwszo-rzutowych żurnalistów) formacja ta w kraju nad Wisłą musi być zmarginalizowana i karłowata. Formalnie, intelektualnie, programowo, medialnie. Edukacja – głupcy – edukacja (to moja prywatna parafraza słynnego zawołania Bila Clintona, wisząca jako baner w owalnym gabinecie gdy był Prezydentem USA). Ale jeśli mac-uczelnie nie dostarczają wiedzy absolwentom o społeczeństwie, o życiu, o procesach kształtowania świata, a przede wszystkim - nie uczą samodzielnego myślenia, bazując jedynie na medialnych i propagandowych kalkach będąc tylko fabrykami do pozyskiwania pieniędzy od studentów, nie troszcząc się w jakikolwiek sposób – i nie biorąc za to odpowiedzialności - o produkt jakiego dostarczają społeczeństwu to mamy zbiorowość ludzi zwanych obywatelami III RP o wysokim stopniu skolaryzacji (w wydaniu edukacji ponad-maturalnej) ale z tego nic nie wynika dla bonum communae. Gdy jeszcze w Polsce szaleje klerykalizm – przede wszystkim „od góry” – i wszystkie Partie w tym ochoczo biorą udział, wynik jest taki jak z ubiegłej niedzieli: tu nowoczesnej lewicy o szerokim zasięgu społecznego poparcia być po prostu nie może.
Przypominam – religia i instytucje religijne nigdy w historii będąc wprzęgniętymi w system publiczny państwa nie były czynnikami postępu, wolności, rozwoju, a przede wszystkim – wzrostu poziomu wyedukowania najszerszych warstw społecznych.
I jeszcze jedno przypomnienie dla wyborców którzy mają serce „po lewej stronie”, przed II turą wyborów – tak jak we Wrocławiu (gdzie mieszkam), a gdzie rywalizują najczęściej (podobnie jak w stolicy Dolnego Śląska) reprezentanci PO i PiS-u (czyli dwóch podobnych w swoim wymiarze programowym i ideowym partii po-solidarnościowych). Uważam, że elektorat lewicy najszerzej pojęty winien albo w takim wypadku zbojkotować wybory nie idąc do urn albo już jeśli dokonuje aktu głosowania to powinien skreślić obu kandydatów. Ja w każdym, bądź razie tak uczynię bo nie jest mi po drodze ani z PO ani z PiS-em. Uważam obie partie za przedstawicieli panującego (praktycznie i teoretycznie) zwierzęcego kapitalizmu, różniących się jedynie w szczegółach i …… jakością ubrań, butów, torebek (w przypadku pań posłanek i senatorek), szalików, zegarków bądź bielizny.