Czy kapitalizm przechytrzy lewicę?
2010-10-20 20:30:50
Z pewnością. O ile lewica nie dostrzeże jego obiektywnych zmian i celowej perfidii i właściwie nie zareaguje.

Dzisiejsza lewica to dwa nurty, które w starciu z kapitalizmem przegrywają już na etapie analizy i założeń - socjaldemokracja i tzw. lewica radykalna.
Pierwszy z nich poddaje się sam. Akceptuje kapitalizm i chce go ulepszać. Drugi chce zmiany systemu, ale zamiast zmieniać rzeczywistość proponuje analizę i program dobry 50 - 100 lat temu. Socjaldemokracja jest nie do przyjęcia, bo trudno to nazwać inaczej niż rezygnacją z lewicowości. Radykalna lewica jest fajna i moralnie słuszna, ale nikt się jej nie boi, bo jest jak Don Kichot. Jak ten błędny rycerz żyje w innej epoce.

Lewica, która chce zmienić świat musi znać siły przeciwnika i środki, które może mu przeciwstawić. A przeciwnik jest sprytny. Nie przypadkiem maklerzy z Wall Street czytają Marksa. Chcą wiedzieć co im grozi. A my musimy umieć odczytać mechanizmy współczesnego kapitalizmu, które oprócz zysku mają na celu zabezpieczenie interesów przed miliardami gniewnych, wyzyskiwanych i zniewolonych ludzi.

Po pierwsze kapitalizm w obecnej fazie rozwoju, ze wszystkich sił usiłuje pozbyć się największego zagrożenia, jakim byli zorganizowani robotnicy i to mu się w większej części udało. Zastąpienie siły roboczej maszynami w procesie produkcyjnym, rozproszenie załóg, zróżnicowanie statusu prawnego zatrudniania wytwórców, wszystko to powoduje zmniejszanie klasycznych robotniczych załóg. Po drugie tego dochodzi mediokracja, która jest częścią władzy. Po trzecie klasyczny podział klasowy trzeba uzupełnić o nowe quasi-klasy społeczne, albo klasy same w sobie, tu nie jestem pewny jak to ująć.Współczesny kapitalizm, środki produkcji, narzędzia władzy nie opierają się już tylko na kapitale pieniężnym. Znacznie więcej władzy daje zarządzanie systemami społecznymi. Zarządzający tymi systemami tworzą klasę, która nie ma fabryk, akcji i pracowników. Ma zdolność i umiejętność tworzenia całych systemów społecznych. Organizuje finanse, obsługę prawną, piar, lokalne media, lobbuje w legislacji prawa miejscowego itd. Ci "niezależni eksperci" rządzą na prawdę. Często imienny właściciel aktywów nie ma bladego pojęcia, jak zarządzana jest "jego" spółka.

Po drugiej stronie stoi rzesza ludzi pozbawionych wpływu na niemal wszystko, co dotyczy także ich. Ci co mają dochód, jeszcze udają obywateli, reszta to underclass. A klasa robotnicza? Zanika i rośnie jednocześnie. Zanika w klasycznym znaczeniu. W fabrykach, zorganizowana w jednorodne załogi. Rośnie, bo wtapia się w klasę wytwórców i świadczących pracę na rzecz innych.

Innym zagadnieniem jest rewolucja techniczna. Kowale obsługują komputerowo sterowane młoty pneumatyczne. Frezerzy, tokarze i inni ustawiają na komputerze funkcje obrabiarek i patrzą jak maszyna pracuje. Na liniach technologicznych w produkcji samochodów nie pracuje fizycznie ani jeden człowiek, a wszystkim steruje informatyk za pulpitem, facet lub kobieta, która należy do klasy średniej.

Biorąc pod uwagę obiektywne zmiany w stosunkach produkcji i zdecydowanie intencjonalne działania na rzecz rozproszenia i pozbycia się zorganizowanej klasy robotniczej poprzez różne formy outsourcingu, mam tylko jedna refleksję.
Albo zareagujemy na to jako lewica, organizując podmiot zmiany społecznej, pokonując przeszkody jakie stwarza system, albo pozostaniemy przy gonieniu białego jednorożca jakim jest klasyczny proletariat fabryczny. O drodze socjaldemokracji nawet szkoda gadać.


poprzedninastępny komentarze