2009-01-28 21:05:14
Tak brzmiało niedawne hasło Donalda Tuska...no może nie dosłownie, bo miał na myśli osobę świecką, pedofila- przestępcę, który trafił do więzienia. A czy ksiądz również mógłby za podobne przestępstwo odpowiedzieć? Jedyną karą jaka go spotka – co bardzo często się zdarza- to...przenosiny pederasty i szkodnika do innej parafii.
Jan Paweł II który tuszował molestowania w Kościele pozostawił Benedyktowi XVI wielkie bagno- bo to ofiary dziś domagają się nie tylko przeprosin ale i wielkich odszkodowań! Podczas wizyt W Nowym Jorku i Sydney Papież spotkał się z ofiarami księży pedofilii- ładny gest, zważywszy, że Benedykt XVI obiecał, że Kościół zrobi wszystko by już nikt nie został skrzywdzony...
Ileż cierpienia musi być u dzieci, którzy mieli tego pecha i trafili w swoim życiu na pedofila- nie ważne czy księdza, robotnika, czy czytelnika Naszego Dziennika- dramat to dramat, ale jeśli jest już to ksiądz- do którego w mniejszych miejscowościach oraz na wsiach zaufanie jest ogromne i jego krytyka jest niedopuszczalna to zawód jest jeszcze większy. Tylko dlaczego Kościół nie wyciąga wniosków? Po co tolerować takie chwasty? W czyim to jest interesie?
W pamięci mam śmierć chłopca- bodaj 13-letniego z południowej Polski, który popełnił samobójstwo- powód? Został oskarżony przez swojego księdza , który przygotowywał go do komunii o kradzież pieniędzy , chłopiec, który bał się rozmawiać o tym z rodzicami co robił mu ksiądz, nie dał rady...w liście pożegnalnym napisał do rodziców, że żadnych pieniędzy nie ukradł- co później się potwierdziło- oraz opisywał w dość brutalny i wulgarny- jak na 13 latka- sposób jak zachowywał się ksiądz, który wykorzystywał go seksualnie. Załamana matka, próbowała porozmawiać z księdzem, który nie potrafił wytłumaczyć dlaczego oskarżył chłopca o kradzież, następnie dzieci przyznały, że księdza- delikatnie rzecz ujmując- nie cierpiały- nie był to wzór nauczyciela, który nie potrafił utrzymać chorych emocji na wodzy- używając przemocy wobec dzieci a to nie jest jak wiadomo pedagogiczne...Cała wieś pisała listy do Kurii , aby ukarać księdza- oczywiście bez skutecznie, rodzice postanowili więc udać się osobiście...ale wielce szanowny Biskup rodziców nawet nie przyjął...szczyt hipokryzji!
Takich przykładów jest oczywiście więcej , ale zwrócę uwagę na ostatni taki przykład- tym razem we Włoszech -przez trzydzieści lat głuchonieme dzieci wykorzystywane były seksualnie przez księży w ośrodku wychowawczym w Weronie, koszmar skończył się dopiero w 1984 roku, mimo to część duchownych nadal pracują z młodymi ludźmi...
Według włoskiej prasy( która opiera się na zaznaniach dzieci) do molestowania miało dochodzić w pokojach dzieci, w konfesjonałach i pod ołtarzem Matki Boskiej Płaczącej...jak relacjonowała jedna z poszkodowanych- W przykościelnej sali, gdzie nas spowiadano, księża masturbowali się, obmacując dziewczynki, a inne dziecko relacjonowało historię, która rozegrała się pod prysznicem, gdzie trzech księży molestowało trzech chłopców, a jak wiadomo głuchoniememu dziecku ciężej jest się porozumieć z otoczeniem, a gdy stały się dorosły wstydziły przyznać się do tego co się wydarzyło.
Ofiary z Werony jak zapewniają nie chcę wsadzać księży do wiezienia, nie chcą również odszkodowań- Chcemy aby już nikomu nie szkodzili- zapewniają.
Poszkodowani obciążają 25 księży wykorzystujących wychowanków od lat 50-tych aż do roku 1984! Watykan proszony o pomoc nie kwapił się- zresztą jak zwykle – i dlatego poprosili o pomoc prasę.
Przypomnijmy, że po skandalach pedofilskich w amerykańskim Kościele sam Watykan wydał dyrektywę, która mówiła jasno- że w przypadku podobnych oskarżeń- przy zachowaniu domniemania niewinności- odsuwać księży od pracy z dziećmi już w czasie śledztwa kościelnego.
Jaki mamy finał tego skandalu? Oskarżeń nie może sprawdzić prokuratura i państwowe sądy -gdyż w świetle prawa już się przedawniły...a ból dzieci pozostał
Czas powiedzieć dość tej zmowie milczenia i nie bać się księdza!
Jan Paweł II który tuszował molestowania w Kościele pozostawił Benedyktowi XVI wielkie bagno- bo to ofiary dziś domagają się nie tylko przeprosin ale i wielkich odszkodowań! Podczas wizyt W Nowym Jorku i Sydney Papież spotkał się z ofiarami księży pedofilii- ładny gest, zważywszy, że Benedykt XVI obiecał, że Kościół zrobi wszystko by już nikt nie został skrzywdzony...
Ileż cierpienia musi być u dzieci, którzy mieli tego pecha i trafili w swoim życiu na pedofila- nie ważne czy księdza, robotnika, czy czytelnika Naszego Dziennika- dramat to dramat, ale jeśli jest już to ksiądz- do którego w mniejszych miejscowościach oraz na wsiach zaufanie jest ogromne i jego krytyka jest niedopuszczalna to zawód jest jeszcze większy. Tylko dlaczego Kościół nie wyciąga wniosków? Po co tolerować takie chwasty? W czyim to jest interesie?
W pamięci mam śmierć chłopca- bodaj 13-letniego z południowej Polski, który popełnił samobójstwo- powód? Został oskarżony przez swojego księdza , który przygotowywał go do komunii o kradzież pieniędzy , chłopiec, który bał się rozmawiać o tym z rodzicami co robił mu ksiądz, nie dał rady...w liście pożegnalnym napisał do rodziców, że żadnych pieniędzy nie ukradł- co później się potwierdziło- oraz opisywał w dość brutalny i wulgarny- jak na 13 latka- sposób jak zachowywał się ksiądz, który wykorzystywał go seksualnie. Załamana matka, próbowała porozmawiać z księdzem, który nie potrafił wytłumaczyć dlaczego oskarżył chłopca o kradzież, następnie dzieci przyznały, że księdza- delikatnie rzecz ujmując- nie cierpiały- nie był to wzór nauczyciela, który nie potrafił utrzymać chorych emocji na wodzy- używając przemocy wobec dzieci a to nie jest jak wiadomo pedagogiczne...Cała wieś pisała listy do Kurii , aby ukarać księdza- oczywiście bez skutecznie, rodzice postanowili więc udać się osobiście...ale wielce szanowny Biskup rodziców nawet nie przyjął...szczyt hipokryzji!
Takich przykładów jest oczywiście więcej , ale zwrócę uwagę na ostatni taki przykład- tym razem we Włoszech -przez trzydzieści lat głuchonieme dzieci wykorzystywane były seksualnie przez księży w ośrodku wychowawczym w Weronie, koszmar skończył się dopiero w 1984 roku, mimo to część duchownych nadal pracują z młodymi ludźmi...
Według włoskiej prasy( która opiera się na zaznaniach dzieci) do molestowania miało dochodzić w pokojach dzieci, w konfesjonałach i pod ołtarzem Matki Boskiej Płaczącej...jak relacjonowała jedna z poszkodowanych- W przykościelnej sali, gdzie nas spowiadano, księża masturbowali się, obmacując dziewczynki, a inne dziecko relacjonowało historię, która rozegrała się pod prysznicem, gdzie trzech księży molestowało trzech chłopców, a jak wiadomo głuchoniememu dziecku ciężej jest się porozumieć z otoczeniem, a gdy stały się dorosły wstydziły przyznać się do tego co się wydarzyło.
Ofiary z Werony jak zapewniają nie chcę wsadzać księży do wiezienia, nie chcą również odszkodowań- Chcemy aby już nikomu nie szkodzili- zapewniają.
Poszkodowani obciążają 25 księży wykorzystujących wychowanków od lat 50-tych aż do roku 1984! Watykan proszony o pomoc nie kwapił się- zresztą jak zwykle – i dlatego poprosili o pomoc prasę.
Przypomnijmy, że po skandalach pedofilskich w amerykańskim Kościele sam Watykan wydał dyrektywę, która mówiła jasno- że w przypadku podobnych oskarżeń- przy zachowaniu domniemania niewinności- odsuwać księży od pracy z dziećmi już w czasie śledztwa kościelnego.
Jaki mamy finał tego skandalu? Oskarżeń nie może sprawdzić prokuratura i państwowe sądy -gdyż w świetle prawa już się przedawniły...a ból dzieci pozostał
Czas powiedzieć dość tej zmowie milczenia i nie bać się księdza!