2010-06-26 10:31:18
Wizerunkowa zmiana Jarosława Kaczyńskiego przekroczyła kolejne granice. Najpierw z drapieżnego wilka przeistoczył się w owieczkę i przyjaciół Moskali a obecnie stara się udowodnić wszem i wobec, że jest lewicowcem z krwi i kości. Czy jak mówił Jacek Kurski, głupi naród to kupi?
Prawdopodobnie tak jeśli spojrzymy na wyborczy sukces Jarosława Kaczyńskiego i jego sztabu wyborczego. Wizerunkowa przemiana dała pozytywne rezultaty w postaci 35,8% głosów, w wyniku czego dystans do Bronisława Kaczyńskiego zbliżył się jedynie do 6%. Wcześniej sondaże dawały kandydatowi PO kilkunastoprocentową przewagę, która topniała z dnia na dzień.
Obecna taktyka jaką prowadzi były premier zaskakuje wszystkich. Pokazuje sie ona jako wielki przyjaciel lewicy, człowiek wrażliwy społecznie, który nie zna już słowa "postkomunizm", znalazł nowe- lewica. Czy człowiek, który z dnia na dzień przeistacza się tak ideowo ma cokolwiek wspólnego z konsekwencją w polityce? Przecież te same środowisko do którego on jak i Bronisław Komorowski wysyła przyjazne sygnały- jeszcze nie dawno nazywał "organizacją przestępczą", chciał delegalizować partię z Rozbrat, a socjalizm nazwał "ustrojem dla hołoty". Dorzucając do tego nagonkę CBA na Barbarę Blidę, która doprowadziła do jej samobójstwa, czy mimo to lewicowi wyborcy będą w stanie poprzeć w II turze kandydata PiS na prezydenta? Z pewnością dużo zależy od tego w jakim stopniu sztab PiS poprowadzi ostatnie dni kampanii wyborczej, na pewno będzie chciał podkreślać swoje ujęcie się za słabszymi, czy hit tej kampanii służba zdrowia. Jarosław Kaczyński będzie na każdym kroku podkreślał i straszył Polaków prywatyzacją jaką ma zgotować nam Bronisław Komorowski. Pomijam już to, że to nie ta kampania, ale spoglądając na program prof. Zbigniewa Religi to niczym zasadniczo nie różnił się od pomysłów PO, sam były minister zdrowia w rządzie PiS prywatyzacji nie wykluczał, mimo to PiS wciąż uchodzi jako obrońca przed liberalnymi rozwiązaniami PO.
Może odrzucać konserwatyzm oby kandydatów, ich zaściankowość, klerykalizm i zasadniczy brak różnic programowych. Ich środowiska podzieliły się ze względu nie na zasadnicze różnice programowe, zadecydowały tu polityczne ambicje liderów, które po dzień dzisiejszy pokutują i polaryzują scenę polityczną. Kogo więc jeszcze jest w stanie przygarnąć do siebie Jarosław Kaczyński? Czekam, aż zjawi się na paradzie środowisk LGBT, bądź chociaż zmieni się język nienawiści jego politycznego środowiska(który obecny jest również w PO). Jedyny plus po stronie Kaczyńskiego to umiłowanie do zwierząt- wiadomo ma kota, dokarmia kaczki, a tymczasem wąsaty kandydat PO jeszcze do niedawna z uśmiechem na twarzy zabijał bezbronne zwierzęta.
Wybór jest jak między dżumą a cholerą, bądź jak stwierdził poseł Lewicy Wacław Martyniuk między "o matko boska" a "o Jezus Maria". Bardziej odpychający jest jednak Jarosław Kaczyński . Mam więc nadzieję, że nie zostanie on następcą swojego brata. Choć skreślenie ich obu uważam za również rozsądne rozwiązanie.
Prawdopodobnie tak jeśli spojrzymy na wyborczy sukces Jarosława Kaczyńskiego i jego sztabu wyborczego. Wizerunkowa przemiana dała pozytywne rezultaty w postaci 35,8% głosów, w wyniku czego dystans do Bronisława Kaczyńskiego zbliżył się jedynie do 6%. Wcześniej sondaże dawały kandydatowi PO kilkunastoprocentową przewagę, która topniała z dnia na dzień.
Obecna taktyka jaką prowadzi były premier zaskakuje wszystkich. Pokazuje sie ona jako wielki przyjaciel lewicy, człowiek wrażliwy społecznie, który nie zna już słowa "postkomunizm", znalazł nowe- lewica. Czy człowiek, który z dnia na dzień przeistacza się tak ideowo ma cokolwiek wspólnego z konsekwencją w polityce? Przecież te same środowisko do którego on jak i Bronisław Komorowski wysyła przyjazne sygnały- jeszcze nie dawno nazywał "organizacją przestępczą", chciał delegalizować partię z Rozbrat, a socjalizm nazwał "ustrojem dla hołoty". Dorzucając do tego nagonkę CBA na Barbarę Blidę, która doprowadziła do jej samobójstwa, czy mimo to lewicowi wyborcy będą w stanie poprzeć w II turze kandydata PiS na prezydenta? Z pewnością dużo zależy od tego w jakim stopniu sztab PiS poprowadzi ostatnie dni kampanii wyborczej, na pewno będzie chciał podkreślać swoje ujęcie się za słabszymi, czy hit tej kampanii służba zdrowia. Jarosław Kaczyński będzie na każdym kroku podkreślał i straszył Polaków prywatyzacją jaką ma zgotować nam Bronisław Komorowski. Pomijam już to, że to nie ta kampania, ale spoglądając na program prof. Zbigniewa Religi to niczym zasadniczo nie różnił się od pomysłów PO, sam były minister zdrowia w rządzie PiS prywatyzacji nie wykluczał, mimo to PiS wciąż uchodzi jako obrońca przed liberalnymi rozwiązaniami PO.
Może odrzucać konserwatyzm oby kandydatów, ich zaściankowość, klerykalizm i zasadniczy brak różnic programowych. Ich środowiska podzieliły się ze względu nie na zasadnicze różnice programowe, zadecydowały tu polityczne ambicje liderów, które po dzień dzisiejszy pokutują i polaryzują scenę polityczną. Kogo więc jeszcze jest w stanie przygarnąć do siebie Jarosław Kaczyński? Czekam, aż zjawi się na paradzie środowisk LGBT, bądź chociaż zmieni się język nienawiści jego politycznego środowiska(który obecny jest również w PO). Jedyny plus po stronie Kaczyńskiego to umiłowanie do zwierząt- wiadomo ma kota, dokarmia kaczki, a tymczasem wąsaty kandydat PO jeszcze do niedawna z uśmiechem na twarzy zabijał bezbronne zwierzęta.
Wybór jest jak między dżumą a cholerą, bądź jak stwierdził poseł Lewicy Wacław Martyniuk między "o matko boska" a "o Jezus Maria". Bardziej odpychający jest jednak Jarosław Kaczyński . Mam więc nadzieję, że nie zostanie on następcą swojego brata. Choć skreślenie ich obu uważam za również rozsądne rozwiązanie.