2012-07-26 19:54:08
Młodzi ludzie w kraju nad Wisłą nie mają wesołego życia. Brak aktywnej polityki państwa w tym obszarze widać gołym okiem. Dane Eurostatu tylko to potwierdzają- aż 41% młodych Polaków mieszka z rodzicami, gdyż nie stać ich ani na wynajem ani na zakup własnego mieszkania.
I jak tu wkroczyć w dorosłość, kiedy nie ma się szans na prace a co za tym idzie na właśnie mieszkanie? W Polsce bezrobocie wśród młodych ludzi wynosi prawie 30%, a ukończenie studiów zazwyczaj kończy się na garnuszku u rodziców. Ale nawet jeśli ów młody absolwent studiów wyższych dostanie jakąkolwiek pracę jego przyszłość nie napawa optymizmem- połowa absolwentów zarabia mniej niż 1486 zł brutto, a 10 proc. pracuje za mniej niż 900 zł, 2/3 młodych osób rozpoczynających karierę zawodową nie otrzymuje umowy o pracę. Większość z nich pracuje na czarno, na umowę o dzieło lub zlecenia. Najpopularniejszym więc kierunkiem studiów w Polsce jest bezrobocie.
Mieszkających na garnuszku rodziców jest więc w Polsce 2,5 miliona młodych ludzi. Dane byłyby zapewne jeszcze większe, gdyby przyjąć inną metodologię badać. W metodologii przyjętej przez Eurostat, za osoby, które wyprowadziły się z domu rodzinnego, uznaje się takie, które w sposób trwały zamieszkują samodzielnie. Może to być zarówno mieszkanie wynajmowane, jak i posiadane na własność. Studenci mieszkający w akademikach nie byli więc brani pod uwagę, więc ten odsetek byłby jeszcze większy.
Najlepiej jak zwykle wypadły państwa skandynawskie. Okazuje się więc, że aktywna polityka państwa i misja państwa opiekuńczego zdaje lepsze rezultaty niż beznadziejna zielona wyspa.A jeśli przypomnimy sobie jeszcze dane o biedzie wśród polskich dzieci- to aż 1,3 mln- rysuje nam się czarny obraz. Leszek Balcerowicz zapewne machnął ręką. Stolec i tak miał dobry. On wie swoje.
Jedyne rozsądne wyjście? Emigracja! Wiosna, lato, jesień, zima w Polsce perspektyw dla młodych w ni ma!
I jak tu wkroczyć w dorosłość, kiedy nie ma się szans na prace a co za tym idzie na właśnie mieszkanie? W Polsce bezrobocie wśród młodych ludzi wynosi prawie 30%, a ukończenie studiów zazwyczaj kończy się na garnuszku u rodziców. Ale nawet jeśli ów młody absolwent studiów wyższych dostanie jakąkolwiek pracę jego przyszłość nie napawa optymizmem- połowa absolwentów zarabia mniej niż 1486 zł brutto, a 10 proc. pracuje za mniej niż 900 zł, 2/3 młodych osób rozpoczynających karierę zawodową nie otrzymuje umowy o pracę. Większość z nich pracuje na czarno, na umowę o dzieło lub zlecenia. Najpopularniejszym więc kierunkiem studiów w Polsce jest bezrobocie.
Mieszkających na garnuszku rodziców jest więc w Polsce 2,5 miliona młodych ludzi. Dane byłyby zapewne jeszcze większe, gdyby przyjąć inną metodologię badać. W metodologii przyjętej przez Eurostat, za osoby, które wyprowadziły się z domu rodzinnego, uznaje się takie, które w sposób trwały zamieszkują samodzielnie. Może to być zarówno mieszkanie wynajmowane, jak i posiadane na własność. Studenci mieszkający w akademikach nie byli więc brani pod uwagę, więc ten odsetek byłby jeszcze większy.
Najlepiej jak zwykle wypadły państwa skandynawskie. Okazuje się więc, że aktywna polityka państwa i misja państwa opiekuńczego zdaje lepsze rezultaty niż beznadziejna zielona wyspa.A jeśli przypomnimy sobie jeszcze dane o biedzie wśród polskich dzieci- to aż 1,3 mln- rysuje nam się czarny obraz. Leszek Balcerowicz zapewne machnął ręką. Stolec i tak miał dobry. On wie swoje.
Jedyne rozsądne wyjście? Emigracja! Wiosna, lato, jesień, zima w Polsce perspektyw dla młodych w ni ma!