Mit Solidarności
2012-08-27 19:32:26
Kolejna rocznica powstania Solidarności staje się kabaretem i groteską. Bowiem ludzie, wywodzący się z Solidarności, najpierw zaszczepili społeczeństwu terapię szokową, a dziś w sposób arogancki odnoszą się do idei związków zawodowych.

Dla jasności. Nie zamierzam dołączyć do antyzwiązkowego chóru dziennikarzy i polityków, dla których dobry związkowiec, to taki, który nie chłapie dziobem, siedzi cicho i akceptuje wszystko z góry. Wobec tego, w mediach obraz związkowca to obraz zadymiarza, palącego opony, któremu ciągle mało. Abstrahując już od tego, że protesty społeczne w Polsce są niczym w porównaniu do tych na zachodzie, to obraz ten ciągle pozostaje bez zmian. Na szkodę ludzi pracy.

Solidarność to jednak organizacja, która zgotowała społeczeństwu szokową terapię, efektem czego, było masowe bezrobocie i ogromna prywatyzacja. Nijak się więc to miało do programu Samorządnej Rzeczpospolitej, swoistej kwintesencji socjaldemokratycznego programu. Bez większych protestów zaakceptowała wszystko to, co Leszek Balcerowicz nazwał dziejową koniecznością.

Zmarły niedawno prof. Tadeusz Kowalik oceniając dorobek Solidarności stwierdził „ Najbardziej masowy i najprężniejszy ruch pracowniczy 2 połowy XX wieku na świecie wygenerował jeden z najbardziej niesprawiedliwych ustrojów społecznych, jaki zna współczesna Europa”.

I niech to będzie memento dla elit. Zwłaszcza dla nich.


poprzedninastępny komentarze