Nazywam się miliard
2013-02-13 10:07:10
Walentynki to dobra okazja, aby wyartykułować globalny sprzeciw wobec kultury gwałtu, tego wszechobecnego humoru z tego dramatycznego zjawiska. Pod płaszczykiem niewinnych, ironicznych i wyrwanych z kontekstu zdań, kryją się niekiedy olbrzymie dramaty kobiet na całym świecie. Już 14 lutego miliard kobiet na całym świecie- przy mam nadzieję sporym udziale mężczyzn- wyjdzie na ulice, aby wyrazić swój sprzeciw wobec żartów na temat gwałtów.

Akcję zapoczątkowała w 2011 roku Eve Ensler, autorka słynnych „Monologów waginy”, działaczka feministyczna i antyprzemocowa. To ona jest pomysłodawczynią tej kampanii. Inspiracją była fala gwałtów w USA, kiedy to pisała- „ Mam dość mówienia o gwałcie pięknymi słówkami. To trwało zbyt długo; byłyśmy zbyt wyrozumiałe. To nasza kolej, by GWAŁTOWNIE domagać się uwagi, w każdej szkole, w parku, w radiu, w telewizji, domu, biurze, fabryce, obozie dla uchodźców, bazie wojskowej, szatni, nocnym klubie, alejce, sali sądowej, ONZ. Ludzie muszą - raz na zawsze - zdać sobie sprawę z tego, jak to jest, gdy twoje ciało przestaje być twoje, gdy twój świat rozpada się jak domek z kart, a psychika zostaje rozdarta na strzępy. Musimy połączyć się we wspólnym buncie i pasji, by zmienić sposób myślenia o gwałcie... Żyjemy na planecie, na której w ciągu swojego życia około miliarda kobiet padnie lub padło ofiarą gwałtu. MILIARD KOBIET!

Głośne wydarzenie z Indii z grudnia 2012 roku może przejść do historii. Brutalność i powszechność gwałtu w tym państwie zszokowała opinię publiczną, która miała dość milczenia wobec aktów przemocy. Z oficjalnych danych wynika, że ofiarą gwałtu, każda kobieta staje się tam co 20 minut!
Indie nie są tu wyjątkiem. Weźmy chociażby RPA, gdzie gwałt również wpisany jest w tamtejszą niezrozumiała dla mnie tożsamość i kulturę. Ale co to za kultura, która zatwierdza przemoc, jako świadome działanie wymierzone w drugiego człowieka? Stosowane tam tzw. „gwałty naprawcze” spotykają najczęściej lesbijki, które w ten sposób mają zrozumieć swój „błąd”. Wiele z nich umiera w następstwie gwałtu. Identycznie sprawa wygląda w Ekwadorze, tyle że tam, robi się to już oficjalnie, gdyż rząd Ekwadoru wspiera ponad 200 klinik w których przetrzymuje się, gwałci i torturuje lesbijki pod pozorem ich „leczenia”. Podobna codzienność spotyka kobiety w innych rejonach świata. Przodują w tym państwa islamskie, gdzie za gwałt bardzo często odpowiada nie sprawca, ale sama ofiara, której należy się jeszcze kara! Okazuje się nawet, że w armii USA gwałcona jest jedna na trzy kobiety, która odbywa służbę wojskową. Sprawcami są koledzy z pracy.

Dane ONZ przerażają: " Kobiety w wieku 15 - 44 lat są bardziej narażone na ryzyko gwałtu i przemocy domowej, niż na ryzyko zachorowania na raka, bycia ofiarą wypadku samochodowego, wojny, czy też malarii".

Ale czy u nas jest lepiej? Tu w cywilizowanej Europie? Tylko pozornie, bowiem kultura gwałtu jest wpisana w podświadomość brutalnej mniejszości, jaką stanowią mężczyźni. Przeniknęła do języka, do debaty publicznej. Gwałt zawitał na salonach, zamiast stać się synonimem obciachu. „Prostytutki nie można zgwałcić”, mówił Andrzej Lepper, „Zgwałcone kobiety nie powinny mieć prawa do aborcji” stwierdził poseł PiS Artur Górski, „Powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił", mówił jak zwykle mało zabawny Michał Figurski. Dlaczego na radiowych antenach, programach publicystycznych nikt nie naśmiewa się z ofiar księży pedofilów? Ano zapewne dlatego, że to obciach i do głowy nikomu nie przyjdzie, że w ogóle może to być śmieszne. Podobieństwo nasuwa się samo, ofiara to ofiara. Stojący kutas w tyłku małego dziecka, wpychany na siłę nie jest fajny, nie może więc tez być zabawny, w żaden sposób. Podobnie powinno być z gwałtem. Gdy myślę o gwałcie, myślę o swojej matce, o siostrze, o córce w końcu o żonie, która mogłaby paść ofiarą gwałciciela. I gdy słyszę później dowcipy o tym brutalnym procederze to w ogóle nie jest mi do śmiechu. Odczuwam zażenowanie. Gwałt odbieram jako słabość, jako brak możliwości zaimponowania kobiecie czymkolwiek, w końcu jako brutalną siłę, za pomocą której kryje się chęć dominacji.

Kampania społeczna One Billion Rising może być początkiem końca kultury gwałtu i katalizatorem zmian, na które czekają kobiety na całym świecie. Kobiety nas w tym potrzebują. Kochajmy, nie gwałćmy, nie wyśmiewajmy tego zjawiska!


poprzedninastępny komentarze