W 2008 roku Rosja wtrąciła się w celu powstrzymania gruzińskiej kwawej łaźni w zbuntowanym Cchinwali i ludobójstwa Osetyjczyków, spośród których większość to obywatele rosyjscy. Rosyjska zdecydowana odpowiedź na gruzińską agresję wywołała ostrą krytykę na Zachodzie, pokazując, że [Zachód] chciałby, by Moskwa była rozzłoszczona ale powstrzymała się od interwencji, tak jak zrobiła w 1999 roku.
Wiele rosyjskich publikacji przywołuje wydarzenia z 1999 roku z byłej Jugosławii. "Siły powietrzne USA i NATO bombardowały tereny Serbii dzień i noc - obiekty militarne, miasta, mosty, konwoje humanitarne a nawet chińską ambasadę w Belgradzie. Teraz mamy Południową Osetię. W niecały dzień gruzińskie oddziały zrównały z ziemią Cchinwal i otaczające wsie, strzelając na ślepo z otaczających wzgórz".
Bombardowanie dywanowe z gruzińskiej salwy ognia z [wyrzutni] Grad, ciężkiej artylerii, czołgów i samolotów zniszczyło doszczętnie Cchinwal i zabiło 1400 cywilnych Osetyjczyków w jeden dzień. Pojawiło się zagrożenie humanitarną katastrofą. Rosja nie mogła nie przeszkodzić.
Politolog Siergiej Mikchejew powiedział: "Decyzja o wysłaniu wojsk do Cchinwali ma definitywnie swoje minusy. Jednym z nich jest, że będzie wiele szumu na Zachodzie na temat rzekomej rosyjskiej agresywności. Ale decyzja umożliwiająca upadek Południowej Osetii pokazałaby, że można rozmawiać z Rosją z pozycji siły. Pokazaliśmy, że nie jest możliwe straszenie Rosji w taki sposób" - powiedział.
Rosyjska akcja militarna w Gruzji może popsuć stosunki z Zachodem, ale brak rosyjskiego zaangażowania mógłby wywołać ostateczny brak zaufania i oburzenie własnego społeczeństwa, szczególnie Osetyjczyków żyjących w Północnej Osetii.
W Rosji nikt nie ma wątpliwości, że gruziński prezydent Michaił Sakaszwili nigdy by nie ośmielił się zaatakować Południowej Osetii bez zachodniej zgody. Były radziecki prezydent Michaił Gorbaczow jest przekonany, że agresja była poparta przez Stany Zjednoczone, które ciężko uzbroiły Gruzję i wyszkoliły jej wojskowych. "Jestem przekonany, że nie stałoby się to bez zgody Stanów Zjednoczonych. One to zaaprobowały" - powiedział TASS.
Nazwał on gruzińskie akcje "barbarzyńskimi" i potwierdzającymi, że Tbilisi dbało wyłącznie o zbuntowane terytorium, podczas gdy Osetyjscy mieszkańcy mogliby być zabici lub wypędzenie do Rosji". "Odpowiedź była nieuchronna. Musieliśmy wysłać posiłki dla wyzwolenia miasta" - powiedział Gorbaczow krytykując zachodnie reakcje przedstawiające Rosję jako agresora.
Bezpośredni jak zawsze był premier Władimir Putin. Określił zachodnią reakcję jako "cyniczną". "Skala tego cynizmu jest zadziwiająca - próbują obrócić białe w czarne, czarne w białe, przedstawiać ofiary agresji jako agresorów i składać odpowiedzialność za skutki agresji na ofiary" - mówił.
Putin był szczególnie zdenerwowany decyzją USA o przerzuceniu drogą powietrzną 2000 gruzińskich żołnierzy z Iraku w strefę konfliktu. "To szkoda, że niektórzy z naszych partnerów nie pomagają nam, lecz zasadniczo nam przeszkadzają" - mówił.
Pomimo rosyjskich obiekcji, Stany Zjednoczone i Zachód zbroiły Gruzję przez długi czas. Moskwa ostrzegała, że może to wzburzyć "zamrożone" konflikty na Kaukazie. Więc się stało. Ale kiedy Rosja zareagowała na gruzińskie ludobójstwo Osetyjczyków, Zachód połączył się w chór dla oskarżeń Rosji o nieproporcjonalne użycie siły i grozi, że stosunki mogą się popsuć. Rosja na to odpowiedziała, że również będzie budowała swoje stosunki z zachodnimi krajami w zależności od ich reakcji na gruzińskie wydarzenia.
"Jak na rozkaz, niektóre kraje zaczęły krytykować Rosję i utrudniać operację przymuszania [Gruzji] do pokoju, poprzez podważanie metod, celów i tempa. Moskwa będzie miała to na uwadze w przyszłych rozmowach nad światowym porządkiem" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Grigorij Karasin. Putin postawił sprawę jasno przed Zachodem, że nie powiedzie się wypychanie Rosji z Kaukazu, niezależnie od tego jak ciężko uzbroi się Gruzję i inne kraje w regionie.
"Rosja przez stulecia odgrywała bardzo pozytywną i stabilizującą rolę na Kaukazie, była gwarantem bezpieczeństwa, współpracy i postępu w regionie. Robiła to w przeszłości i będzie robiła w przyszłości. Niech nikt w to nie wątpi" - powiedział.
Premier mówił, że gruzińska agresja przeciwko Południowej Osetii była "śmiercionośnym ciosem dla [gruzińskiej] integralności terytorialnej", co wielu na Zachodzie zinterpretowało jako aneksję Południowej Osetii, chociaż Rosja zawsze podkreślała, że nie chce podziału Gruzji.
Przychodzi jednak pytanie. Czy Osetyjczycy kiedykolwiek wybaczą Gruzinom ludobójstwo? Czy Kosowczycy wybaczyli Serbom?
Aleksander Nechajew
tłumaczenie: Bartłomiej Zindulski
Tekst ukazał się 11 sierpnia 2008 r. w serwisie światowym rosyjskiej agencji prasowej ITAR-TASS pod tytułem "Zachód chciałby, żeby Rosja zamknęła oczy na ludobójstwo Osetyjczyków".