Ciszewski: Farsa czyli debata

[2009-05-26 06:29:28]

Debata premiera Donalda Tuska ze związkowcami ze Stoczni Gdańskiej miała być wielkim wydarzeniem i starciem na argumenty. Wyszło jak zwykle, czyli nudno i propagandowo. Premier uciekał się do taniego, neoliberalnego populizmu, a związkowcy, którzy wzięli udział stanowili jedynie tło. Debatę można więc uznać co najwyżej za element kampanii wyborczej PO przed wyborami do europarlamentu.

Okazało się, że rację mieli przedstawiciele głównych central związkowych nie akceptując spotkania na narzuconych przez władze warunkach. Zaproszenie przedstawicieli Związku Zawodowego "Okrętowiec" oraz Związku Zawodowego Inżynierów i Techników miało skompromitować stronę pracowniczą. Ludzie ci byli kompletnie nieprzygotowani do debaty, a bardziej niewygodne pytania do polityków słyszy się nawet na ich wiecach wyborczych.

Zamiast jasno wyłożyć racje pracowników przedstawiciel ZZIiT poświęcił część czasu aby odciąć się od protestów. Biurokrata z "Okrętowca" bredził natomiast o "chuliganach", którzy w Polsce podobno "mają większe prawa od policji" i to w momencie gdy poruszano kwestię użycia siły wobec stoczniowców demonstrujących w Warszawie. Obaj rozmówcy Tuska nie potrafili płynnie się wysłowić, ani nawet wypowiedzieć dłuższej kwestii. Ponad trzy czwarte debaty stanowiły w związku z tym monologi premiera. Nie powiedział on zresztą nic oryginalnego. Widzowie mogli wysłuchać typowych dla władz banałów i haseł propagandowych. Dowiedzieliśmy się jak wielkie wsparcie otrzymały w przeszłości stocznie. Rząd niczym organizacja charytatywna od lat podobno wspierał pracowników. Przy okazji pojawiło się stwierdzenie, które pochodzi chyba z podręcznika agitatora PO o tym że nie można mówić kioskarce, że władze będą musiały wydać miliony na stocznie. Nie zabrakło też swoistego hołdu dla tradycji. Dla pana Tuska stocznia jest podobno "świętością". Dowiedzieliśmy się przynajmniej dlaczego tyle robi aby zamiast zakładem pracy stała się izbą pamięci i muzeum.

Motyw prywatyzacji stoczni, pomimo że wszystko wskazuje na jej skandaliczny przebieg, pojawił się w debacie tylko epizodycznie. Jeden z biurokratów zapytał Tuska czy możliwe jest stworzenie komisji w celu jej zbadania. Po tym jak został zbyty kilkoma okrągłymi zdaniami nie drążył dalej tematu. Premier z kolei powiedział jedną ważną rzecz, nieświadomie obnażając największy błąd stoczniowych związków, to organizacje pracownicze w dość radykalny sposób domagały się prywatyzacji.

Podczas debaty ujawniła się także fachowość premiera. Jak prawdziwy znawca tematu rzucił kwotę 600-700 mln zł, które podobno od władz miały otrzymać stocznie. Niezbyt dobrze świadczy to o Tusku, dla którego najwyraźniej 100 mln zł w tą czy inną stronę to błahostka. Nie poznaliśmy również źródła danych. Premier cytował jakiś rządowy raport czy może usłyszał je od kolegów ministrów na raucie.

Mocną stroną Tuska okazały się natomiast ponownie PRowskie sztuczki. Sam doprowadził do nieobecności przedstawicieli głównych central związkowych, ale ubolewał nad tym na wizji tak mocno, że mniej zaznajomieni z tematem widzowie mogli nawet uwierzyć w jego szczerość. Nie bez znaczenia były także szczegóły takie jak usytuowanie dyskutantów. Przez większość czasu pokazywany był jedynie Tusk. Ponieważ związkowcy siedzieli naprzeciwko niego, gdy pojawiał się plan ogólny wyglądało to jakby premier ich odpytywał.

Czy zatem debatę wygrali nieobecni? Nie do końca. Wprawdzie sondaż przeprowadzony przez SMG/KRC pokazał, że aż 63 proc. respondentów za fiasko debaty obwinia władze, związkowcy nie umieli przekuć tego na swój sukces.

Karol Guzikiewicz wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" w Stoczni Gdańskiej, który wyrósł na lidera protestu, miał okazję odnieść się do debaty zaraz po jej zakończeniu. Jego przekaz, pomimo że zdawałoby się oparty na mocnych argumentach, obalających twierdzenia premiera, nie był zrozumiały.

Związkowiec był wyraźnie zdenerwowany, co jest o tyle zrozumiałe, że prorządowe media z "Gazetą Wyborczą" na czele rozpętały przeciw niemu nagonkę, w związku z czym jego wypowiedzi były niespójnie. Pokazywał raport NIKu o prywatyzacji stoczni wykazujący, że premier podawał fałszywe dane, dotyczące pomocy dla zakładu. Nie potrafił jednak jasno powiedzieć jaki jest to raport i skąd go posiada.

Poza tym zamanifestował to co jest przekleństwem współczesnego polskiego ruchu pracowniczego, brak solidarności międzyzakładowej. Jeszcze przed debatą Guzikiewicz próbował przeciwstawiać Stocznię Gdańską która upada, stoczniom w Gdyni i Szczecinie, którymi rząd podobno bardziej się interesuje.

Podsumowując, zamiast debaty mieliśmy sztukmistrza propagandy Tuska oraz pokaz wszystkich największych wad ruchu związkowego. Merytorycznie spotkanie to nie wniosło absolutnie nic do dyskusji nad stanem polskich stoczni. Można to było jednak przewidzieć od samego początku. PO potrzebowało dodatkowego spotu przedwyborczego i go dostało. Inna sprawa czy reklama ta będzie skuteczna. Mam nadzieję, że ludzie przestaną się jednak nabierać na ów tani populizm Tuska i jego ekipy.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku