Zawadzka: Hurraoptymizm kongresowy
[2009-07-30 08:51:02]
Jak oceniasz Kongres Kobiet? Spełnił Twoje oczekiwania? Czego na nim - jeśli w ogóle - zabrakło? Niewątpliwym sukcesem Kongresu Kobiet było to, że się odbył. Cieszę się, że wokół ważnych dla kobiet postulatów skupiły się nie tylko feministki. Oczywiście zabrakło ważnych spraw i osób. Zapewne zaproszenie wszystkich, które wiele zrobiły dla kobiecych praw byłoby trudne. Niemniej jednak zabrakło mi obecności prof. Marii Szyszkowskiej. Ze zdziwieniem przyjęłam informację o braku zaproszenia dla osoby, która jest wielką orędowniczką działań dla szeroko pojętej wolności człowieka. Tym bardziej, że na panelu rozpoczynającym Kongres Kobiet tak głośno podkreślano radość z powodu wolności, jakiej rzekomo doświadczają kobiety. Prawdą jest też fakt, żeby zorganizowanie jakiegoś wydarzenia zadowoliło wszystkich i zaspokoiło ich potrzeby. Pojawiły się głosy również na lewicy - wśród feministek i feministów - że kongres ten był swoista "straconą szansą". Rzeczywiście, był to niewypał? Na temat tego spotkania rozmawiałam z wieloma osobami i usłyszałam różne zdania. Niektóre osoby były zadowolone z tego, iż Kongres Kobiet spotkał przedstawicielki różnych środowisk, pochodzące z całej Polski. Inne osoby zwracały uwagę na ograniczenia tematyczne i przestrzenne, że był to kongres dla kobiet dobrze zarabiających, pochodzących z Warszawy. A obecne na Kongresie kobiety porozjeżdżały się do różnych środowisk i każda z nich wyniosła pewne wartości, które z mniejszym lub większym entuzjazmem będzie wprowadzała w swoim działaniu. Ja spotkałam się z niezwykłą energią wielu kobiet i byłam pełna podziwu dla ich zaangażowania Jedynym chyba wątkiem, który przedostał się na trwale po tym Kongresie stały się parytety na listach wyborczych. Pytanie tylko czy to nie za mało? Postulatów spisanych po panelach było przeszło 100, co również świadczy o tym, jak mało kobiety są wysłuchane w Polsce. Organizatorki zapewniły mnie, że postulaty będą przedstawione na pokongresowej stronie internetowej. Dostrzegam też dużą rolę mediów w ich nagłaśnianiu i mam nadzieję, że zwrócą uwagę polityków jako na sprawy, którymi należy się bezwzględnie zająć, czyniąc je przedmiotem debat publicznych. To prawda, że o parytetach mówiono najgłośniej. Warto potraktować to jako zaletę i zwrócić uwagę, że znajdują przychylność wielu polityków i ministrów, stąd moje przekonanie, że i pozostałe postulaty zyskają zainteresowanie realizowania ich. Czy zgodzisz się z zarzutami jakie przedstawili Agnieszka Mrozik i Piotr Szumlewicz w tekście z "Gazety Wyborczej" pisząc: ponad połowę osób stanowiły kobiety z Warszawy, przedstawicielki biznesu i kolejnych (głównie prawicowych) rządów (...) Pominięty został też konserwatyzm PO. Czy nie za mało mówiło się na Kongresie o problemach kobiet gorzej sytuowanych? Tekst opublikowany w "Gazecie Wyborczej" podobał mi się i już o tym pisałam. Martwi mnie, że temat kobiet niżej sytuowanych został przemilczany, nie mogąc wpisać się w ten "hurraoptymizm" kongresowy. Podobnie uważam, że kobiety – lesbijki też nie są pełnoprawnymi obywatelkami i nie mają nadal podstaw do wyrażania radości. Dlatego zdecydowałam się przemówić podczas Kongresu Kobiet. Martwi mnie, że nie wzięły ze mnie przykładu radykalne feministki i nie rozwiesiły transparentu na temat dostępności aborcji oraz In vitro. Jeżeli jednak ja miałabym wpływ na to, o czym się mówi na Kongresie Kobiet to zaprosiłabym np. dr Izę Desperak z jednym z Jej wykładów o kobietach wykluczonych, np. z powodu sytuacji finansowej czy o doktorantkach nie wspieranych przez państwo podczas pracy naukowej. Taki wykład zbliżyłby tematykę Kongresu Kobiet do rzeczywistości. Na zwracaną przeze mnie uwagę na martwy zapis w Art. 33 Konstytucji RP na temat równych płac dla kobiet i mężczyzn spotkałam się z opinią, że kobiety – jeśli te dysproporcje płacowe im nie pasują – zawsze mogą prowadzić działalność gospodarczą i zapewnić sobie równość w zarobkach. Pomijając to, że w polskich realiach równe traktowanie kobiet i mężczyzn przedsiębiorców jest tylko teoretyczne, to przecież nie może to być sposób na rozwiązanie nierówności płacowych. Abstrahując już od samego Kongresu - uważasz, że najwyższy już czas na to, aby kobiet było wreszcie więcej w polityce i co ważniejsze - żeby były siłą znaczącą? Odkąd uświadomiłam sobie niesprawiedliwość wobec kobiet i mniejszości, byłam zwolenniczką wprowadzenia ich przedstawicieli do polityki. Dlatego cieszę się na obecność Partii Kobiet i nawet na skromną reprezentację kobiet wśród parlamentarzystów czy ministerstw. W interesie dobrze sprawowanej władzy powinna być reprezentacja kobiet i mniejszości w polityce. To wskazywałoby na fakt, że faktycznie mamy do czynienia z państwem demokratycznym. Wybiegając trochę w przyszłość - myślisz, że da się połączyć ideały bliższe lewicy (feministyczne) takie jak ustawa aborcyjna, in vitro dotowane przez państwo czy związki partnerskie z poglądami bardziej konserwatywnymi, które również były obecne na wspomnianym już Kongresie Kobiet. Co może połączyć kobiety? Ja naprawdę nie rozumiem, dlaczego fundamentalne prawo człowieka do tego, czy i jak się rozmnażać, jakie tworzyć rodziny itp. powinno być charakterystyczne tylko dla poglądów lewicy. Znam partie prawicowe na Zachodzie, w tym skrajnie prawicowy stan USA – Teksas, gdzie politycy prawicy, dbający np. o prawa dla rodziny, decydują się na wprowadzenie zapisów, obligujących pary jednopłciowe do wzajemnego zobowiązania prawno-finansowego wobec wychowywanych dzieci. Tak postrzegam wartości rodzinne, w tym widzę dobro dziecka, które powinno być chronione przez odpowiednie zapisy prawne, a nie zależne od kaprysów dorosłych. Myślę, że w Polsce zarówno politycy lewicy jak i prawicy odrobinę zagubili się w ideach i w metodach ich realizacji. Nie będzie zbyt dużym nadużyciem stwierdzenie, że prawdopodobnie i jedni i drudzy są słabo zainteresowani dbałością o dobro zwyczajnych ludzi. Gdyby im naprawdę chodziło o skuteczne działanie dla dobra przeciętnych ludzi, to łatwo je przecież osiągnąć, dając ludziom swobodę korzystania z wolnej woli, bo każdy człowiek o swoje dobro zatroszcz się sam. Żeby ta swoboda zaistniała, należy zadbać o stworzenie warunków i możliwości. Nie chciałabym dożyć czasów, by pojawiła się sytuacja jednocząca wszystkie kobiety. Dr Bożena Umińska wskazała bowiem, że to co mogłoby zjednoczyć kobiety to zakaz rozmnażania się. Czy zakazy to jest naprawdę właściwa droga postępowania z dorosłymi ludźmi? Jest to metoda wychowawcza dla dzieci, ale w przypadku dorosłych wystarczy przecież, by panowała wolność do czynienia różnych rzeczy i nieszkodzenia innym. Jestem pewna, że zaistnieją takie czasy, kiedy do głosu dojdą politycy reprezentujący wspomniane powyżej poglądy, czego sobie i Państwu życzę. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
24 listopada:
1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.
1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).
2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.
2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.
?