Zapomniana wizja Róży Luksemburg z 1906 roku
Na początku 1906 roku Róża Luksemburg - czołowy wówczas ideolog Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL) jak również najwybitniejsza przedstawicielka lewego, radykalnego i bezkompromisowego w walce z kapitalizmem skrzydła Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD)1 dokonując swoistego bilansu zysków i strat poniesionych przez proletariat państwa rosyjskiego w wyniku trwającej w tym kraju od stycznia 1905 r. rewolucji doszła ostatecznie do wniosku, iż: "walka dotychczas kosztowała lud roboczy w całym państwie niezliczonych ofiar, ale i rząd carski w walce tej stracił już wszystkie zasoby i podstawy istnienia"2.
Róża Luksemburg nie ukrywała, iż jako zdeklarowana marksistka była głęboko przeświadczona o nieuchronnie zbliżającym się wielkimi krokami upadku carskiego absolutyzmu w Rosji3. Działaczka była ponadto wewnętrznie przekonana, iż proletariat Rosji pomimo ogromnych strat zadanych mu w 1905 roku przez siły carskiego reżimu nie stracił wcale wewnętrznej woli kontynuowania swojej walki. Wręcz przeciwnie. Zdaniem Róży Luksemburg nadal stanowić miał on jedyną, realną siłę w tym państwie zdolna obalić wówczas anachroniczny carski system sprawowania władzy w efekcie zorganizowanego i następnie przeprowadzonego przezeń powszechnego, zbrojnego powstania4.
Wierząc w pomyślny dla proletariatu Rosji obrót spraw Róża Luksemburg uznała za rzecz konieczną wręcz nakaz chwili poruszyć na łamach swojej publicystyki kierowanej co warto podkreślić do polskich robotników w Kongresówce wchodzących w skład "jednej klasy robotniczej w państwie rosyjskim"5 budzącą wówczas wiele wątpliwości kwestię polityczną. Kwestię tę ująć można w formie następującego zwięzłego pytania: w czyje ręce przejść miała władza w Rosji nazajutrz po upadku caratu?
"Proletariat walczący musi w chwili zwycięstwa zagarnąć władzę w swe ręce" - stwierdzała kategorycznie Róża Luksemburg zaznaczając jednak: "nie po to, aby zaprowadzić rząd regularny, tylko po to, aby ustanowić tak zwany Rząd Tymczasowy"6.
Działaczka zwracała ponadto uwagę, iż proletariat w Rosji w chwili swojego zwycięstwa oprócz "jak najszybszego zagarnięcia władzy"7 miał zrealizować jeszcze trzy rzeczy: "usunąć wszystkich pachołków carskiego rządu od urzędów, zastąpić ich wiernymi sobie ludźmi, oraz zebrać w swe ręce materialne środki i podstawy władzy: siły wojskowe8, finanse, podatki, majątki publiczne"9. Zdaniem Róży Luksemburg miały to być "najpierwsze funkcje Rządu Tymczasowego"10.
Róża Luksemburg co było nader charakterystyczną rzeczą nie dopuszczała do siebie jakiejkolwiek myśli, iż nazajutrz po upadku caratu w Rosji mógł np. ukonstytuować się inny "konkurencyjny" rząd. Działaczka wykluczała całkowicie możliwość zaistnienia po upadku caratu zjawiska dwuwładzy.
Róża Luksemburg nie precyzowała - co ciekawe, kto konkretnie miał wejść w skład Rządu Tymczasowego - "pierwszej władzy wychodzącej z łona rewolucji"11. Publicystka posłużyła się jedynie dość enigmatycznym określeniem - "pewna grupa ludzi"12.
Pokusić się można w tym miejscu o stwierdzenie, iż Róża Luksemburg dawała tym samym wyraźnie do zrozumienia, że interesowały ją nie personalia, lecz przede wszystkim obowiązki i zadania przyszłego "robotniczego Rządu Tymczasowego"13.
W kwestii dotyczącej obowiązków Rządu Tymczasowego Róża Luksemburg zaprezentowała następujące stanowisko: "Rząd Tymczasowy, będący wyrazem i narzędziem woli proletariatu, oczywiście natychmiast po upadku rządu carskiego zobowiązany jest ogłosić w całym państwie ten upadek i nastanie republiki, czyli usunięcie wszelkiego tronu monarchicznego (...) ogłoszenie ośmiogodzinnego dnia roboczego w całym państwie jest wraz z ogłoszeniem republiki również w całym państwie obowiązkiem robotniczego Rządu Tymczasowego"14 - stwierdzała działaczka.
Dla Róży Luksemburg proklamowanie przez Rząd Tymczasowy republiki w całej Rosji15 oraz ogłoszenie ośmiogodzinnego dnia roboczego16 również w całej Rosji oznaczać miało przede wszystkim zrealizowanie jednego ze wstępnych etapów w procesie gruntownej przebudowy systemu sprawowania władzy w Rosji, który to proces rozpocząć się miał w tym kraju nazajutrz po upadku caratu.
Działaczka odnosząc się do sprawy proklamacji republiki i ogłoszenia 8-godzinnego dnia roboczego przez Rząd Tymczasowy zwracała przy tym uwagę, iż: "nie jest to jeszcze utworzenie nowych porządków w państwie. Do tego potrzeba, aby ustanowiony był rząd jakiś na stałe, aby zdecydowane było, jaki to ma być rząd, w czyich rękach ma być stałe prawodawstwo, potrzeba, aby były ogłoszone prawa i wolności co do prasy, związków, zebrań, sumienia, słowem potrzeba, aby ułożone i przyjęte były na stałe te podstawowe zasadnicze prawa, które określą cały nowy porządek polityczny, które stanowią grunt i gwarancję wolności politycznej, a które razem wzięte tworzą konstytucję w każdym państwie"17 - podkreślała publicystka.
W związku z powyższym Róża Luksemburg stawiała pytanie: "Kto może i powinien zdecydować i ustanowić ten nowy porządek polityczny, tę konstytucję?"18.
W odpowiedzi dając namacalne świadectwo swojego głębokiego szacunku dla zasad demokracji stwierdzała bez ogródek: "oczywiście, nikt inny, tylko cała dorosła ludność państwa przez ludzi swego zaufania, to jest swoich obranych przedstawicieli"19.
Dodawała ponadto, iż: "dla ułożenia, obmyślenia i przyjęcia konstytucji potrzeba, aby się zgromadzili przedstawiciele całej ludności, czyli potrzebne jest Zgromadzenie Konstytucyjne zwane krótko Konstytuantą. Dopiero takie Zgromadzenie, składające się z ludzi obranych przez całą wielomilionową ludność dorosłą całego państwa, ma prawo i moc zdecydować jaki ma być przyszły porządek polityczny w państwie. Ono tylko może obalić i usunąć ostatecznie wszystkie dotychczasowe prawa carskie, ono może nadać równouprawnienie narodowościom i wyznaniom, ono może uregulować stosunek państwa do kościoła, nadać autonomię oddzielnym prowincjom państwa"20 - podkreślała Róża Luksemburg.
Z powyżej przytoczonych słów jasno i bezsprzecznie wynikało, iż Róża Luksemburg była w pełni świadoma przełomowej roli jaką odegrać miało Zgromadzenie Konstytucyjne czyli Konstytuanta w życiu politycznym Rosji nazajutrz po upadku caratu. Doskonale zdawała sobie równocześnie sprawę z tego, iż "ktoś" musiał najpierw ogłosić, zorganizować od strony technicznej wybory do tego organu a następnie dopilnować należytego i prawidłowego ich przebiegu w skali ogólnopaństwowej. Tym "kimś" miał być robotniczy Rząd Tymczasowy: "ogłoszenie wyborów do (...) Zgromadzenia Konstytucyjnego czyli Konstytuanty na zasadzie powszechnego, równego, tajnego i bezpośredniego głosowania, bez różnicy płci, narodowości i wyznania i doprowadzenie tych wyborów do końca, jest (...) ważnym zadaniem robotniczego Rządu Tymczasowego"21 - podkreślała działaczka.
Róża Luksemburg zakładała, iż w dniu ogłoszenia wyborów i następnie podczas trwania kampanii wyborczej do Konstytuanty i samego aktu głosowania panować miała w całej Rosji stabilna a zatem sprzyjająca wyborom sytuacja wewnętrzna.
W związku z powyższym za rzecz najważniejszą i najcenniejszą dla przyszłych uczestników wyborów zarówno głosujących jak i kandydujących działaczka uznała dysponowanie odpowiednio dużą ilością czasu, gdyż: "taka rzecz, jak wybory wielomilionowej ludności wymagają pewnego czasu, nie dają się uskutecznić z dziś na jutro. Potrzeba na nie dość czasu również dlatego, aby ludność wybierając swych przedstawicieli do Konstytuanty, wiedziała zarazem dobrze, czego od swoich przedstawicieli oczekuje i żąda, jakiego pragnie nowego rządu, jakich praw, jakich porządków"22 - zauważała publicystka.
Robotniczy Rząd Tymczasowy jako organizator kampanii wyborczej miał – zdaniem Róży Luksemburg - cały czas w trakcie jej przebiegu pamiętać o tym, iż: "podczas wyborów do Konstytuanty potrzebna jest swobodna i szeroka agitacja polityczna za pomocą pism i wieców ludowych, potrzebna gruntowna publiczna krytyka i dyskusja różnych programów. W ten tylko sposób najszersza masa ludności nazajutrz po zwycięstwie rewolucji wyjaśni sobie dokładnie czego pragnie i obierze swych przedstawicieli do Zgromadzenia Konstytucyjnego po dojrzałym namyśle całkiem świadomie"23 - podkreślała Róża Luksemburg.
Pokusić się można o stwierdzenie, iż Róża Luksemburg w ogóle nie dopuszczała do siebie myśli, że robotniczy Rząd Tymczasowy dysponując zdobytymi wcześniej odpowiednimi środkami m. in. przymusu mógłby podjąć próbę np. sfałszowania ostatecznych wyników wyborczych. Róża Luksemburg była bowiem głęboko przekonana, iż przyszły robotniczy Rząd Tymczasowy będąc w pełni świadomym tego co razem ze Zgromadzeniem Konstytucyjnym miał zrealizować w Rosji nazajutrz po upadku caratu24 nie będzie widział jakiejkolwiek potrzeby stosowania tak niegodziwych z gruntu metod.
Pozostając w ścisłym związku z poruszanym wyżej wątkiem Konstytuanty należy w tym miejscu choć z pozoru może wydać się to dziwne i spóźnione wyjaśnić dlaczego robotniczy rząd, którego ideę zaproponowała w swojej politycznej wizji róża Luksemburg posiadać miał jedynie charakter tymczasowy? Czym był podyktowane takie stanowisko?
Publicystka odnosząc się do tej kwestii stwierdzała wprost jasno i dobitnie dając tym samym niejako dowód, iż znane jej były dane dotyczące liczebności proletariatu w ówczesnej Rosji: "oczywiście żaden socjaldemokrata nie łudzi się, że proletariat utrzyma się przy władzy. Gdyby się utrzymał , to doprowadziłby do panowania swoją ideę klasową, urzeczywistniłby socjalizm. Do tego sił dziś nie starczy, ponieważ właśnie proletariat w ścisłym słowa znaczeniu stanowi w państwie rosyjskim mniejszość społeczeństwa. Urzeczywistnienie zaś socjalizmu przez mniejszość jest bezwarunkowo wykluczone, ponieważ właśnie sama idea socjalizmu wyklucza panowanie mniejszości" - stwierdzała Róża Luksemburg dodając jednocześnie, iż w związku z tym "proletariat nazajutrz po swoim zwycięstwie politycznym nad caratem zostanie pozbawiony przez większość tej władzy jaką zdobył. Konkretnie mówiąc: po obaleniu caratu władza przejdzie w ręce najbardziej rewolucyjnej części społeczeństwa - proletariatu, bo ten proletariat zajmie wszystkie placówki i będzie stał na straży dopóty, dopóki nie złoży władzy w ręce legalnie ku temu powołane, tj. w ręce nowego rządu, który wyznaczyć może li tylko Konstytuanta, ciało prawodawcze wybrane przez całą ludność"25 - zaznaczała dobitnie publicystka.
W innym z kolei miejscu, lecz w podobnym duchu stwierdzała natomiast: "aby zabezpieczyć się od (...) powrotnego zamachu reakcji i absolutyzmu i aby umożliwić Konstytuancie spokojne i bezpieczne obrady, potrzebnym jest właśnie rewolucyjny Rząd Tymczasowy, który by dzierżył władzę, pilnował uzbrojenia ludu rewolucyjnego, dawał baczenie na knowania i spiski reakcji, aż póki Konstytuanta swego dzieła nie ukończy i nie stworzy nowego rządu"26 - podkreślała Róża Luksemburg.
Dla Róży Luksemburg tymczasowy charakter robotniczego rządu i związana z nim perspektywa przekazania przez niego władzy wyznaczonemu przez Konstytuantę nowemu rządowi były czymś oczywistym i całkowicie zrozumiałym. Działaczka była bowiem świadoma miejsca, które klasa robotnicza zajmowała w strukturze społecznej ówczesnej Rosji27. Wydaje się w związku z tym, iż to co było oczywiste dla Róży Luksemburg miało być równie oczywiste dla "pewnej grupy ludzi", która miała wejść w skład Rządu Tymczasowego.
Reasumując - do momentu spodziewanego przekazania władzy w ręce wyznaczonego przez Konstytuantę nowego rządu, "rewolucyjny Rząd Tymczasowy" zagwarantować miał Zgromadzeniu Konstytucyjnemu pełniąc funkcję strażnika i opiekuna spokój i bezpieczeństwo podczas trwania jego obrad28.
Róża Luksemburg na co warto zwrócić uwagę nie precyzowała jak długo miały potrwać obrady Zgromadzenia Konstytucyjnego29. Nie precyzowała również w jakim mieście toczyć się miały jego obrady30.
Z drugiej jednak strony przewidywała czy wręcz była przekonana, iż: "w tym zgromadzeniu zasiądą obok siebie przedstawiciele różnych klas społecznych, różnych interesów, różnych partii i programów"31.
Podczas obrad Zgromadzenia Konstytucyjnego panować miała atmosfera pluralizmu i swobodnej niczym nieograniczonej wymiany różnych punktów widzenia: "na każdym punkcie przy układaniu nowej konstytucji będą się tu ścierały rozmaite zdania, odbywały dyskusje, aż wyjaśni się gdzie jest większość głosów"32 - podkreślała w swojej politycznej wizji Róża Luksemburg.
Poruszając wątek przyszłego Zgromadzenia Konstytucyjnego Róża Luksemburg jako ortodoksyjna marksistka zwróciła uwagę jeszcze na dwie wyjątkowo ważne przede wszystkim dla samych robotników sprawy.
Po pierwsze - dlaczego proletariat w państwie rosyjskim (m.in. również polski proletariat) dążyć miał za wszelką cenę nazajutrz po upadku caratu do zwołania jednej i tylko jednej ogólnej Konstytuanty na całe państwo?
Po drugie - o czym musieli koniecznie pamiętać wybrani do ogólnopaństwowej Konstytuanty przez robotników (m.in. polskich) ich socjaldemokratyczni przedstawiciele?
Odnosząc się do pierwszej z powyższych dwóch spraw, Róża Luksemburg mając na względzie przede wszystkim dobrze rozumiany interes klasowy, robotniczy wszystkich uświadomionych robotników w Rosji bez różnicy narodowości nie ukrywała, iż była zdecydowaną zwolenniczką zwołania wyłącznie jednej ogólnopaństwowej Konstytuanty i tym samym de facto zachowania dla dobra proletariatu integralności terytorialnej ówczesnej Rosji.
Działaczka nie ukrywała ponadto, iż była równie zdecydowaną przeciwniczką jakichkolwiek oddzielnych, konkurencyjnych względem siebie konstytuant, które w jej głębokim przekonaniu mogły jedynie zaszkodzić osłabiając drastycznie potencjał i co najgorsze rozbić jedność klasową wielonarodowościowego proletariatu Rosji33.
W związku z tym podkreślała z naciskiem, iż: "tylko rewolucja zjednoczona, skoncentrowana może zapewnić tryumf demokracji, a nie rozłączona, rozerwana na oddzielne konstytuanty"34. Dodawała ponadto, iż dążenie do zwołania oddzielnych konstytuant "nie jest (...) w ogóle dążeniem robotniczym i nie ma nic wspólnego z (...) rewolucją robotniczą"35.
Wychodzą z założenia, iż oddzielne konstytuanty oznaczałyby w praktyce dla wielonarodowościowego proletariatu Rosji "tryumf reakcji"36 oraz związanych z nią tendencji nacjonalistycznych37 zamiast korzystnego dla niego "tryumfu rewolucji"38, którego wymownym symbolem miała być właśnie jedna "konstytuanta ogólnopaństwowa"39. Róża Luksemburg bez cienia wątpliwości stwierdzała w konkluzji: "jak (...) jedna jest rewolucja i jedna walka klas w całym państwie, tak jedna nam potrzebna Konstytuanta"40.
Działaczka odnosząc się z kolei do drugiej ze spraw była przekonana, iż w wyobrażanej przez nią jednej ogólnopaństwowej Konstytuancie czekać miała na socjaldemokratycznych przedstawicieli klasy robotniczej całej, niezmienionej pod względem terytorialnym Rosji ciężka, wymagająca ogromnego wysiłku i zaangażowania praca.
Pod ich adresem Róża Luksemburg kierowała następujące słowa: "Konstytuanta nie będzie to zgromadzenie, z którego nam pieczone gołąbki same spadną do gąbki" - zaznaczała lekko ironizując działaczka i dodawała następnie już bez jakiejkolwiek ironii: "to będzie pole nowej, ostrej walki o interesy i żądania proletariatu (...) to nie zakończenie rewolucji, tylko otwarcie drugiej połowy, drugiej fazy rewolucji po powaleniu absolutyzmu, (...) rozpoczęcie otwartej już walki klasowej oko w oko z burżuazją o (...) program rewolucji"41 - podkreślała publicystka.
Róża Luksemburg przeświadczona, iż Konstytuanta "będzie (...) dalszym ciągiem (...) walki klas"42 przypominała w związku z tym przyszłym jak zakładała przedstawicielom klasy robotniczej całej Rosji, którzy mieli w niej zasiąść, iż: "w Konstytuancie (...) nie będzie chodziło o to, z jakiej miejscowości przedstawiciele obrani pochodzą, z Polski, czy z Rosji, czy z Inflant czy z Kaukazu, tylko o to, po czyjej stają stronie: po stronie wyzyskiwaczy fabrykantów, wielkich właścicieli ziemskich, czy po stronie wyzyskiwanych. Innemi słowami: w Konstytuancie tj. przy ustanawianiu podstawowych praw wolności politycznej odgrywać będą rolę nie interesy pojedynczych miejscowości w państwie, które są w każdej miejscowości różne i na których mogą się znać tylko ci, co z tej miejscowości pochodzą, lecz jeno interesy klasowe robotników, które są jednakowe w całym państwie, a przeciw którym będzie występowała burżuazja również całego państwa"43 - stwierdzała działaczka w swojej politycznej wizji z 1906 roku.
Zamykając watek dotyczący wyobrażanego przez siebie, przyszłego ogólnopaństwowego Zgromadzenia Konstytucyjnego Róża Luksemburg uznała za rzecz konieczna zwrócić się z krótką, aczkolwiek wymowną w swojej treści uwagą do przyszłych jak zakładała przedstawicieli polskich robotników.
Działaczka przekonana, iż obok nich zasiąść mieli w Konstytuancie wybrani również z obszaru Kongresówki "przedstawiciele fabrykantów, majstrów, kupców i szlachty polskiej (...) przedstawiciele wyzyskiwaczy polskich"44 obawiała się w związku z tym, iż ci ostatni zechcą podczas burzliwych obrad Konstytuanty podjąć próbę znalezienia wspólnego porozumienia z przedstawicielami polskich robotników wykorzystując przy tym argument, iż: "pochodzą z tej samej Polski"45.
Róża Luksemburg odrzucając kategorycznie jakąkolwiek myśl o jakimkolwiek porozumieniu z "przedstawicielami wyzyskiwaczy polskich" przypominała jednocześnie żelazną zasadę, którą kierować się mieli w Konstytuancie klasowo uświadomieni socjaldemokratyczni przedstawiciele polskich robotników. Brzmiała ona następująco: "wszystko nas oddziela od polskiej burżuazji, a łączy z rosyjskim proletariatem. W przyszłej Konstytuancie, nazajutrz po zwycięstwie nad absolutyzmem będą naprzeciw siebie (...) stały dwa światy, dwa obozy przepaścią przedzielone (...) nasz wróg śmiertelny, nasza polska burżuazja, a obok nas, jako nasz brat i towarzysz – robotnik rosyjski"46 - konkludowała Róża Luksemburg.
Podsumowując powyższe rozważania podkreślić należy, iż Róża Luksemburg nader optymistycznie zakładała w swojej politycznej wizji z 1906 roku, iż obrady jednej ogólnopaństwowej Konstytuanty zakończyć się miały pomyślnie i światło dzienne ujrzeć miała tym samym pierwsza w dziejach Rosji konstytucja.
Konstytucja ta gwarantując wszystkim obywatelom bez różnicy narodowości szerokie prawa polityczne uczynić miała w ten sposób z Rosji "kraj cywilizowany"47.
Dzięki wejściu w życie konstytucji w państwie rosyjskim w przekonaniu Róży Luksemburg nastąpić miał "historycznie konieczny (...) przeskok od (...) panowania dzikiego absolutyzmu do najdemokratyczniejszej formy burżuazyjnego państwa, jaką jest republika"48.
W nowej, republikańskiej, demokratycznej, ale jeszcze niesocjalistycznej Rosji49 wielonarodowościowy proletariat tego kraju (m.in. polski proletariat) wykorzystując zdobyte i gwarantowane przez konstytucję prawa polityczne przystąpić miał od samego początku ze zdwojoną energią "do walki niezmordowanej o zupełne wyzwolenie swoje"50.
Kiedy miał nastąpić kres tej walki oznaczający de facto urzeczywistnienie socjalizmu w Rosji i zdobycie przez proletariat tym razem władzy politycznej na stałe tego Róża Luksemburg w swojej zapomnianej dziś wizji politycznej z 1906 roku już nie wyjaśniła...
Przypisy:
1. Autor niniejszego szkicu poświęcił Róży Luksemburg następujące publikacje: "Róża Luksemburg jako rzecznik wartości europejskich" (w:) "Edukacja w procesie integracji europejskiej". Pod redakcją Hanny Konopki, Białystok 2003, s. 118-121; "Róża Luksemburg wobec Wielkopolski w latach 1896-1905" (w:) "Studia Zachodnie" 7. Redakcja naukowa Wojciech Strzyżewski, Zielona Góra 2004, s. 155-167; "Róża Luksemburg - postać zagubiona w wielokulturowości" (w:) "Rocznik Lubuski", t. XXX, część I - "Edukacja w społeczeństwie wielokulturowym". Pod redakcją Bohdana Halczaka i Bogumiły Burdy, Zielona Góra 2004, s. 141-154; "Róża Luksemburg wobec Górnego Śląska w latach 1897-1900" (w:) "Europa Środkowo-Wschodnia. Ideologia - Historia a Społeczeństwo". Redakcja naukowa Jarosław Dudek, Daria Janiszewska, Urszula Świderska-Włodarczyk, Zielona Góra 2005, s. 279-302; "Róża Luksemburg wobec zagadnienia rewolucji" (w:) "Pokojowa rewolucja jako instrument zmiany politycznej w krajach postkomunistycznych na przełomie XX i XXI wieku". Redakcja naukowa Jarosław Macała, Robert Potocki, Anna Janiak, Zielona Góra 2006, s. 192-204; "Sylwetka rewolucjonistki", "Trybuna Robotnicza" 17 lipca 2008, Nr 28 (91), s. 10; "Róża Luksemburg i kultura polska", "Trybuna Robotnicza" 19 marca 2009, Nr 12 (121), s. 15-16; "Róża Luksemburg wobec kwestii żydowskiej" (w:) "Radykalna lewica na ziemiach polskich w latach 1893-1938. SDKPiL, KPRP, KPP". Pod redakcją Ryszarda Rauby, Zielona Góra 2009, s. 25-33.
2. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o Konstytuancie i o Rządzie Tymczasowym" (dalej: "Rzecz o ..."), Warszawa 1906, s. 1.
3. Przeświadczenie to potwierdzają następujące uwagi Róży Luksemburg, które zawarła na łamach swojej publicystyki w 1906 roku: "mimo wściekłych mordów i prześladowań, a raczej dzięki tym szalonym wysiłkom, aby gwałtem stłumić rewolucję, absolutyzm stacza się tym szybciej w przepaść, przyśpiesza swój własny zgon i narodziny nowych porządków w państwie, narodziny tej wolności politycznej, za którą krew przelewa bez miary proletariat Rosji i Polski" (Ibidem.); "szanse i moc rządu zmniejszają się bezustannie, szanse i moc rewolucji robotniczej rosną i powiększają się również bezustannie" (Zob. R. Luksemburg, "Z doby rewolucyjnej. Co dalej?" (dalej: "Z doby ..."), Warszawa 1906 (w:) R. Luksemburg, "Wybór pism", T. 1, część II - 1904-1907 (dalej: "Wybór pism", T. 1 ...), Warszawa 1959, s. 467.); "upadek absolutyzmu stał się koniecznością dziejową wobec rozwoju potężnego walki klasowej proletariatu, wyrosłej na gruncie wyhodowanego przez sam carat kapitalizmu" (Ibidem, s. 474); "Absolutyzm jako forma rządu faktycznie już nie istnieje, został zniesiony" (Ibidem,s. 475); "Dziś szerokie masy robotnicze w całym państwie zrozumiały swe interesy klasowe, prowadzą walkę masową (...) i w miarę tego absolutyzm stał się już niemożliwy, walka klasowa proletariatu już go rozsadziła, przekroczyła burzliwą falą jego ramy, pozbawiła go treści i funkcji społecznych" (Ibidem, s. 476).
4. Róża Luksemburg zwracała uwagę, iż: "obalenie absolutyzmu i urzeczywistnienie wolności politycznej możliwe jest tylko przez ogólne powszechne powstanie uświadomionej politycznie masy ludu roboczego w całym państwie" (Ibidem, s. 464); Za równie interesujące uznać należy uwagi następującej treści: "sprawę ostatecznie rozstrzygnąć (...) może tylko siła fizyczna, odpowiedź na gwałt gwałtem, na zamachy rządu powszechnym powstaniem" (Ibidem, s. 462); "rząd (...) przy wybuchu jednoczesnym powstania zbrojnego we wszystkich głównych punktach pozostanie (...) bezwładnym" (Ibidem, s. 471); W innym miejscu z kolei stwierdzała wprost, iż do zwycięstwa nad caratem przyczynić się miał
"ogólny wybuch rewolucyjny, wybuch gwałtowny i jednoczesny w całym państwie, gdyż inaczej o zwycięstwie nad caratem myśleć nie można" - zaznaczała działaczka (Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o ...", s. 3). Robotnicy - powstańcy mieli pamiętać, "aby usunięcie i obezwładnienie starych rządów odbyło się w całym państwie od razu, podług jednego planu i z jednakim skutkiem" (Ibidem, s. 6-7).
5. Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy? Komentarz do programu Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy" (dalej: "Czego chcemy?..."), Warszawa 1906 (w:) "Polskie programy socjalistyczne 1878 -1918". Zebrał i opatrzył komentarzem historycznym Feliks Tych, Warszawa 1975, s. 335.
6. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o ...", s. 5; W innym miejscu działaczka pisała, iż: "proletariat, jako czynnik najbardziej rewolucyjny (...) wystąpi w roli likwidatora starego porządku, "zagarnie on władzę" po to, by zapobiec kontrrewolucji, by nie dopuścić do zabagnienia rewolucji przez reakcyjną z istoty swej burżuazję" (Zob. R. Luksemburg, "Blankizm i socjaldemokracja", "Czerwony Sztandar" 27 VI 1906, Nr 82 (dalej: "Blankizm...") (w:) R. Luksemburg, "Wybór pism", T. 1..., s. 489).
7. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o ...", s. 6 – 7.
8. Róża Luksemburg zakładała pełna optymizmu, iż robotnikom w Rosji uda się przeciągnąć na stronę rewolucji wojsko. Pisała w związku z tym, iż : "najlepszą i najniezawodniejszą drogą zwyciężenia wojska w rewolucji jest zdobycie go (...) dla sprawy rewolucji" (Zob. R. Luksemburg, Z doby..., s. 471); W innym miejscu pisała z kolei: "przez (...) niezmordowany rozwój i rozszerzanie (...) ruchu masowego, jako też przez uświadamianie i organizowanie synów proletariatu, stanowiących wojsko carskie, walka rewolucyjna będzie kroczyła ku ostatecznemu zwycięstwu" (Ibidem, s. 472).
9. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o ...", s. 6-7.
10. Ibidem.
11. Ibidem, s. 12-13.
12. Ibidem, s. 6-7.
13. Ibidem, s. 7.
14. Ibidem.
15. Warto podkreślić, iż Róża Luksemburg w kwestii oceny przyszłego ustroju republikańskiego w Rosji prezentowała stanowisko, które określić można jako na wskroś realistyczne. Brzmiało ono następująco: "Republika i prawa polityczne jeszcze nam raju na ziemi nie stworzą. Nigdzie dziś raju na świecie nie ma dla robotników bo nie może go być, dopóki trwa panowanie kapitału. Ale wyzwolenie z pod ucisku carskiego rządu (...) otworzy nam i naszym braciom rosyjskim drogę do wyzwolenia i z pod jarzma kapitału". (Zob. R. Luksemburg, "Święto 1 Maja" (dalej: "Święto..."), Warszawa 1906, s. 25.). W innym z kolei miejscu lecz w podobnym duchu publicystka podkreślała, iż: "zaprowadzenie republiki i 8-godzinnego dnia roboczego w całym państwie (...) dadzą całemu proletariatowi możność ukrócić trochę bezmierny wyzysk kapitalistyczny". (Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 15.). Dzięki ogłoszeniu republiki w całym państwie rosyjskim robotnicy uzyskać mieli ponadto w praktyce: "nieograniczoną możność walki politycznej przeciw (...) burżuazji" oraz "możność wywierania wpływu na istniejące porządki w państwie". (Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy ?...", s. 333.).
16. Róża Luksemburg zakładała w swojej politycznej wizji z 1906 roku, iż: "ośmiogodzinny dzień roboczy zmusi fabrykantów do rozkładania roboty równomierniej na cały rok, usuwając w wielu gałęziach pracę zabójczą na sezony, w których robotnicy pracować muszą dniem i nocą, aby potem przez całe miesiące chodzić całkiem bez roboty (...) ośmiogodzinny dzień roboczy da najszerszej masie robotników czas do czytania, łączenia się i uświadamiania, do prowadzenia szerokiej walki politycznej, zrobi z wołów roboczych ludzi obywateli". (Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy?...", s. 367.).
17. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 7-8; Róża Luksemburg rozumiejąc pod pojęciem konstytucji "prawa polityczne ludności" zaznaczała, iż: "przy konstytucji prawdziwej (...) prawa wydaje tylko parlament, to jest zgromadzenie przedstawicieli obranych przez ludność. (...) każda rzeczywista konstytucja gwarantuje ludności przede wszystkim wolność słowa, druku, związków (...), co również ogranicza samowolę rządu" - podkreślała działaczka. (Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy?...", s. 332.).
18. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 8.
19. Ibidem.
20. Ibidem; Róża Luksemburg darząc głębokim szacunkiem zasady demokracji starała się go zaszczepić robotnikom. Była bowiem przekonana, iż to właśnie demokracja zatryumfuje w Rosji nazajutrz po upadku caratu. W związku z tym zwracając się do polskich robotników zaznaczała z jednej strony, iż: "nam robotnikom polskim i naszym braciom, rosyjskim robotnikom, potrzebny jest taki porządek (w państwie - przyp. R.R), przy którym prawa wydawać będzie nie car i jego ministrowie tylko, wybrani przez nas samych przedstawiciele". (Zob. R. Luksemburg, "Święto...", s. 22.). Z drugiej strony dodawała natomiast, iż: "obradować nad nowemi ustawami, zdecydować nową konstytucję, po obaleniu caratu muszą oczywiście nie tylko robotnicy, lecz cała ludność dorosła państwa. Sprawiedliwość wymaga, aby porządek polityczny, pod którym będą żyli wszyscy, prawa które mają obowiązywać wszystkich były też zdecydowane i przyjęte za wolą wszystkich. Ułożenie nowej konstytucji jest zatym rzeczą nie jednej jakiejś klasy lub partii, tylko całej ludności" - stwierdzała kategorycznie Róża Luksemburg. (Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 12-13.).
21. Ibidem, s. 8-9.
22. Ibidem, s. 9.
23. Ibidem, s. 9-10.
24. Po pierwsze: "urzeczywistnić dążenia i zadania rewolucji", po drugie: "zaprowadzić wolność polityczną nazajutrz po zwycięstwie" (Ibidem, s. 12-13.).
25. Zob. R. Luksemburg, "Blankizm...", s. 489-490.
26. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 12.
27. Pod koniec XIX w. ludność Rosji według spisu ludności, który odbył się po raz pierwszy w Rosji w 1897 roku wynosiła 125,6 mln (Zob. J. Pajewski, "Historia powszechna 1871-1918", Warszawa 1994, s. 82.). Ludwik Bazylow w swojej "Historii Rosji" stwierdził z kolei, iż: "ludność imperium wynosiła, według pierwszego powszechnego spisu ludności w r. 1897, ponad 126 mln" (Zob. L. Bazylow, "Historia Rosji", Wrocław 1985, s. 411.). Autor ten odnosząc się do kwestii ówczesnej liczebności proletariatu w Rosji pisał, iż: "pod koniec XIX w. więcej niż 2 mln ludzi pracowało w fabrykach i kopalniach" (Ibidem.). Z kolei Irena Koberdowa zaznaczała, iż: "liczebność proletariatu przemysłowego w tym okresie w Rosji (początek 1905 r. - przyp. R.R.) wraz z górnikami i kolejarzami, szacuje się na około 3 mln osób" (Zob. I. Koberdowa, "Przebieg rewolucji 1905-1907 roku w Rosji" (w:) "Międzynarodowy Ruch Robotniczy", tom 1 (Wiek XIX-1945), Warszawa 1976, s. 247.).
28. Róża Luksemburg wprost zaznaczała, iż: "rewolucyjny Rząd Tymczasowy to (...) straż i tarcza obronna dla samego Zgromadzenia Konstytucyjnego, to (...) szyldwach, stojący na warcie z palcem na cynglu, pod którego opieką ludność może bezpiecznie oddać się obradom nad nową konstytucją nie obawiając się zdrady i zamachu powalonego już raz absolutyzmu. I tę straż nad dziełem rewolucji i owocami krwawych ofiar proletariatu powołany jest trzymać sam proletariat, wytwarzając natychmiast po zwycięstwie swój Robotniczy Rząd Tymczasowy" (Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 12-13.).
29. Róża Luksemburg stwierdzała jedynie, iż: "zgromadzenie takie może trwać tydzień, miesiąc, dajmy na to, rok nawet, ale po wypracowaniu takiej lub innej konstytucji (...) Konstytuanta kończy swoje istnienie" (Zob. R. Luksemburg, "Program federacji, czyli PPS w błędnym kole" (dalej: "Program..."), Warszawa 1906, s. 6-7.).
30. W tej kwestii Róża Luksemburg wyraziła uwagę następującej treści: "można chcieć żeby Konstytuanta zgromadziła się w Petersburgu, w Warszawie lub nawet w Ryczybykach" - ironizowała działaczka dodając krótko: "wszystko jedno w jakim mieście się ona zbierze" (Ibidem.).
31. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 10; Róża Luksemburg w pełni świadoma, iż proletariat w ówczesnej Rosji stanowił mniejszość społeczeństwa pisała mając na myśli przyszły, wyobrażany skład Konstytuanty: "faktem jest, że w społeczeństwie stanowi większość nie klasa robotnicza, nie proletariat, tylko drobnomieszczaństwo i chłopi, więc i w Konstytuancie nie będą stanowić większości socjaldemokraci tylko demokraci chłopsko – drobnomieszczańscy. Tego możemy żałować, lecz tego nie zmienimy" (Zob. R. Luksemburg, "Blankizm...", s. 490.).
32. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 10.
33. Róża Luksemburg w pełni świadoma tego niebezpieczeństwa przypominała na łamach swojej publicystyki z 1906 roku, iż naczelnym zadaniem każdego robotnika - socjaldemokraty w Rosji bez różnicy narodowości miało być konsekwentne wzmacnianie poczucia jedności i więzi klasowej, gdyż: "całą potęga (...) rewolucji polega na tym, że robotnicy polscy, rosyjscy, żydowscy, łotewscy, ormiańscy, łączą się razem występując jako jedna klasa, z jednym dążeniem, z jednym programem" (Ibidem, s. 45.). W innym miejscu pisała z kolei, iż: "wspólność bezprawia i ucisku klasowego wytworzyła wspólność interesów dla klasy robotniczej wszystkich narodowości w państwie rosyjskim (...) w walce politycznej robotnicy (...) stanowią (...) jedną całość, jedną klasę polityczną, o jednym programie politycznym" (Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy?...", s. 328.).
34. Zob. R. Luksemburg, "Praktyka rewolucji" (dalej: "Praktyka..."), "Czerwony Sztandar" 5 IX 1906, nr 104, s. 1.
35. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 38.
36. Zob. R. Luksemburg, "Praktyka...", s. 1.
37. Dostrzegając w "wielości konstytuant" tendencje nacjonalistyczne, nad wyraz niebezpieczne dla wielonarodowościowej klasy robotniczej Rosji Róża Luksemburg ostrzegała ją, iż gdyby nazajutrz po upadku caratu doszło do wytworzenia się większej ilości konstytuant to "sprawa wprowadzenia wolności politycznej na miejsce obalonego absolutyzmu byłaby postawiona (...) nie na gruncie klasowym tylko narodowym tj. na gruncie wrogości i odrębności interesów różnych narodowości, czyli akurat na tym gruncie, na jakim stała i do którego dążyła polityka zdechłego caratu" - stwierdzała dosadnie działaczka (Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 19.).
38. Zob. R. Luksemburg, "Praktyka...", s. 1.
39. Ibidem.
40. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 35.
41. Ibidem, s. 24 – 25; Podkreślić należy, iż za najistotniejsze elementy "programu rewolucji" Róża Luksemburg uznała: "powszechne, równe, tajne i bezpośrednie prawo głosowania, wolność prasy, słowa i sumienia, związków i zgromadzeń, wolność osobistą, nietykalność mieszkań, obieralność sędziów i urzędników, równouprawnienie kobiet, bezpłatne obowiązkowe szkolnictwo ludowe (...), usunięcie wszelkiego ucisku narodowościowego i zapewnienie wszystkim narodowościom w państwie niezbędnych im praw politycznych dla spokojnego rozwoju kulturalnego" (Ibidem, s. 15,20). W innym miejscu odnosząc się do "programu rewolucji" Róża Luksemburg zakładała, iż: "socjaldemokracja (...) o niego będzie walczyła w samej Konstytuancie i po Konstytuancie" (Zob. R. Luksemburg, "Program...", s. 6-7.).
42. Zob. R. Luksemburg, "Rzecz o...", s. 35.
43. Ibidem, s. 29.
44. Ibidem, s. 30; Odnosząc się do "przedstawicieli wyzyskiwaczy polskich", 'którym strejki i związki robotnicze i cała walka proletariatu naszego o polepszenie swego bytu jest solą w oku" Róża Luksemburg przewidywała, iż w Konstytuancie "będą się ze wszech sił starali możliwie ograniczyć prawo związków robotniczych (...) zabronić przystępowania do związków kobietom, otoczyć opieką prawną łamistrajków itp." (Ibidem.).
45. Ibidem, s. 30-31.
46. Ibidem, s. 35.
47. Por. R. Luksemburg, "Czego chcemy?...", s. 332; "Święto...", s. 21-22.
48. Zob. R. Luksemburg, "Z doby...", s. 480.
49. "Natychmiastowe urzeczywistnienie socjalizmu" w Rosji nazajutrz po upadku caratu w Rosji Róża Luksemburg uważała za "zbyt daleki cel" (Ibidem.).
50. Zob. R. Luksemburg, "Czego chcemy?...", s. 375.
Ryszard Rauba