Nasuwa się pytanie, gdzie należy szukać przyczyn tej popularności kolęd?
Jeżeli weźmiemy do ręki tekst pierwszej z brzegu kolędy, z łatwością znajdziemy odpowiedź na to pytanie.
„W żłobie leży
Któż pobieży
Kolędować małemu…
…Pastuszkowie przybywajcie!”
„…Czym w żłobeczku,
Nie w łóżeczku –
Na siankuś położony?
Czym z bydlęty,
Nie z panięty,
W stajni jesteś złożony?”.
Z tych już paru przytoczonych przykładów możemy łatwo doszukać się przyczyny popularności kolęd. Popularność ta leży w ich charakterze społecznym, o silnym podłożu demokratycznym, równości wszystkich ludzi.
Oto Zbawiciel Świata – Jezus Chrystus, urodził się w stajence chłopskiej, na sianie, między bydłem. Oto do niego bieżą pierwsi pasterze.
Stąd staje się jakże bliski tym maluczkim i pogardzonym ludziom, warstwie chłopskiej, która tak była pomiatana przez inne warstwy społeczne, a zwłaszcza szlachtę.
Tam w stajence przy żłobku Jezusa ci ludzie pogardzeni czują, że są równi innym, odczuwają swoją godność człowieczą.
Trzeba sobie uprzytomnić, że wprowadzenie szopek, jasełek, śpiewanie kolęd rozpowszechnia się w Polsce właśnie w czasie, kiedy równocześnie zaczyna wzrastać ucisk warstwy chłopskiej przez szlachecką, kiedy poddaństwo i pańszczyzna coraz to silniejszego nabierają akcentu.
W tych właśnie warunkach warstwa chłopska znikąd nie miała pomocy, gnębił ją dwór, gnębiła ją nie mniej plebania. Nic więc dziwnego, że wieś w kolędach, w ich bliskiej życiu treści, w ich silnym podłożu demokratycznym znajdowała pewnego rodzaju zadośćuczynienie za doznawane krzywdy od dworu i plebanii, oraz rodziła się nadzieja jakiejś sprawiedliwości.
Przy „żłobku” chłop czuł się bardziej równy wobec tego samego dziedzica czy proboszcza, którzy w ciągu całego roku nad nim panowali.
Ten pierwiastek społeczny najbardziej może odtwarza nam piękna kolęda „Bóg się rodzi”.
„W nędznej szopie urodzony,
Żłób mu za kolebkę dano;
Cóż jest? Czym był otoczony?
Bydło, pasterze i siano!
Ubodzy! Was to spotkało,
Witać Go przed bogaczami…”
„Potem i Króle widziani
Cisną się między prostotą!
Niosąc dary Panu w dani:
Mirrę, kadzidło i złoto.
Bóstwo to razem zmieszało
Z wieśniaczymi ofiarami…”
Ta właśnie treść, to urównanie wobec Boga wszystkich ludzi, te proste słowa, że w obliczu wiecznej sprawiedliwości nie odgrywają roli żadne bogactwa i wpływy możnych tego świata, sprawiła, że kolędy wrosły głęboko w duszę chłopską, w życie wsi. Przez nie wieś mogła wyrażać swoje tęsknoty ku ideałom sprawiedliwego ładu społecznego i obywatelskiego. W nich znajdowała satysfakcję, że choć przez szlachtę czy kler jest uciskaną, to jednak Bóg dał jej pierwszeństwo przed bogaczami.
Lecz to nie wszystko. Wystawianie żłóbka w kościele, a później odgrywanie widowisk szopkowych czy jasełkowych, stwarzają nowe przeżycia, które wieś zespalały mocniej z kolędami.
Widowiska szopkowe były w przeszłych wiekach jedynym przeżyciem artystycznym wsi, i to zarówno swą treścią jak i dekoracyjnymi wartościami zżyte ze wsią.
Stajenka, hołd pasterzy, sceny z Herodem, symbolem władzy i ucisku poddanych, który ostatecznie ginie i zostaje zabrany przez diabła, działały i na wyobraźnię chłopów, i na ich stan wewnętrznych pragnień sprawiedliwości społecznej. Toteż kolędy tak mocno zżyły się ze wsią i tak są jej bliskie.
Posiadają bowiem kolędy silny pierwiastek społeczny, wyrażają one zasady równości, sprawiedliwości i wolności, od których jakże daleko odbiegło życie mas chłopskich, tęskniących do tych ideałów i wykuwających je w codziennym, twardym pochodzie ku sprawiedliwemu gospodarczo, społecznie, politycznie Jutru.
Jerzy Świrski
Tekst pierwotnie ukazał się w „Kulturze Gromad” – dodatku kulturalno-literackim do tygodnika „Wici” nr 52/1938, 25 grudnia 1938 r. Przedruk za portalem Lewicowo.pl.