Tylko krowa nie zmienia swoich poglądów. Co jednak sądzić o ludziach, którzy często przez kilkadziesiąt lat zawodowo uprawiali marksizm, a później z dnia na dzień potrafili przedzierzgnąć się w fenomenologów, analityków, bezkrytycznych chwalców Poppera, mocno zapóźnionych postmodernistów. Można i tak, ale co sądzić o uczciwości intelektualnej tych ludzi. Ktoś dostosowujący swoje credo filozoficzne do aktualnie wiejących wiatrów politycznych, bardziej zasługuje na miano chorągiewki lub kurka na wieży niż filozofa. Siemek nie był ani chorągiewką, ani kurkiem na wieży. W jednym z „Aneksów” (nieodżałowany dodatek kulturalny do „Trybuny”) Siemek mówił, co sądzi o tych filozoficznych zaprzańcach i o swoim przywiązaniu do marksizmu. To chyba jest przyczyną, że ten bez wątpienia światowej klasy filozof jest u nas niedoceniany i przemilczany. Wielu ma mu za złe, że nie potrafił ich wzorem zmienić poglądów, jak zmienia się rękawiczki, a wbrew panującym trendom politycznym i naukowym założył Polskie Towarzystwo Hegla i Marksa.
W szkicu „Hegel i problemy moralne” Paweł Beylin, niesłusznie dziś zapomniany filozof kultury i estetyk, przeprowadził przed laty rozróżnienie dwóch tendencji w polskiej filozofii marksistowskiej. Pierwsza z nich opowiadała się za pozytywizmem, podkreślała swój scjentyficzny charakter, druga traktowała siebie jako kontynuatorkę tradycji heglowskiej. Głównym przedstawicielem tendencji pozytywistycznej był Adam Schaff, natomiast drugiej Tadeusz Kroński. Kiedy Beylin pisał te słowa, nie było jeszcze takich prac Schaffa, jak: „Marksizm a jednostka ludzka” (1965) i „Alienacja jako zjawisko społeczne” (1978). W świetle tych publikacji zakwalifikowanie Schaffa do tendencji pozytywistycznej staje się problematyczne. Z kolei Jan Woleński dokonał następującego podziału wewnątrz marksizmu polskiego: L. Kołakowski i B. Baczko to antropolodzy filozoficzni, zaś S. Amsterdamski, Z. Augustynek oraz W. Krajewski to filozofowie przyrody. Marek Siemek należy do heglowskiego nurtu w marksizmie polskim. Poprzez Bronisława Baczkę, który był uczniem Tadeusza Krońskiego jest w dużej mierze kontynuatorem tego ostatniego.
W drugiej połowie dwudziestego wieku rozgorzał spór o etykę polityczną Hegla. Zarzut brzmiał: Hegel wystąpił z koncepcją obrony zła moralnego, którą nazwał koniecznością historyczną. O ile Machiavelli udzielał wskazówek praktycznych, to Hegel stworzył metafizykę obrony zła w imię konieczności. Popper nazwał Hegla duchowym ojcem totalitaryzmu. Takie stanowisko zostało skrytykowane w całym szeregu prac. Niezwykle frapującym zajęciem jest prześledzenie owych prac, w których autorzy wykazują fałszywość tezy, że Hegel był obrońcą zła moralnego. Oczywiście na pierwszym miejscu należy wymienić tu Lukacsa, a z naszych autorów pracę „Problem zła moralnego w heglowskiej filozofii dziejów” Tadeusza Krońskiego, „Doktrynę moralną młodego Hegla” oraz „Wolność i historię” Zbigniewa Kuderowicza, kilka artykułów Pawła Beylina czy właśnie recenzowane tu „Wykłady z klasycznej filozofii niemieckiej” Siemka. Hegel i w ogóle klasycy niemieccy to myśliciele wciąż żywi. Nie milkną spory o ich koncepcję. Jeżeli cała filozofia jest przypisem do Platona i Arystotelesa, to współczesna filozofia jest też permanentnym zmaganiem się ze spuścizną Kanta i Hegla*.
Chciałbym tę moją refleksję o „Wykładach...” Marka Siemka zakończyć następującym cytatem z tej książki: „Wciąż trwają spory o to, czy Popper trafnie odczytał Hegla, a towarzyszy temu zdumiewające rozpowszechnienie się ignoranckich stereotypów, jak stereotyp o ukąszeniu heglowskim – to nasi nowi wieszcze w tym celują, wymyślił to chyba Miłosz, a Herbert i Herling- Grudziński chyba też się tą formułą posługiwali. Wciąż jest mnóstwo ludzi, którzy są głęboko przekonani, że całe zło, przede wszystkim faszyzm i bolszewizm oraz to wszystko, co się stało w XX wieku, wynika bezpośrednio z Hegla i on jest za to odpowiedzialny. To jest intelektualny i duchowy winowajca wszystkich zbrodni naszej epoki, od Stalina poczynając, po Holocaust i Hitlera sięgając. Zobaczymy, że tak nie jest. Najbardziej zdumiewa trwałość tych mitów, przesądów czy stereotypów, które nie dość, że nie mają żadnego oparcia w samej tej myśli i jej oddziaływaniu historycznym, to deformują całą perspektywę, zaciemniając to, co istotne w filozofii Hegla” (Wykład 27).
Tomasz Kłusek
* W najnowszym numerze wielce interesującego czasopisma włoskiego „Reset” (listopad/grudzień 2011) znajduje się recenzja ostatnio wydanej książki „L' etica della democrazia. Attualita della „Filosofia del diritto” di Hegel”. Notabene, w tym samym numerze przeczytać można zapis rozmowy o liberalizmie Sławomira Sierakowskiego z kanadyjskim filozofem Charlesem Taylorem.
Marek J. Siemek „Wykłady z klasycznej filozofii niemieckiej”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011, s. 429.