Piotr Ciszewski: Majowe remanenty

[2012-05-16 13:30:52]

Pierwszomajowe demonstracje i akcje zawsze były dobrym przyczynkiem, aby zastanowić się nad stanem lewicy. W tym roku wbrew optymistycznym zapowiedziom niektórych komentatorów o nadchodzącym przełomie, widać niestety, że jest źle. Wiele środowisk dało sobie narzucić zasady, wedle których będąc na lewicy trzeba opowiedzieć się po stronie SLD lub Ruchu Palikota. Niestety liczni działacze i działaczki nie uczą się na swoich wcześniejszych błędach.



Największe rozczarowanie



Największym rozczarowaniem jest tegoroczne działanie Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Tradycja pierwszomajowej demonstracji ideowej lewicy organizowanej lub współorganizowanej przez Piotra Ikonowicza oraz KSS została w tym roku zakończona. Zatryumfowała ponownie „poważna” polityka. 1 maja Ikonowicz pokazał w jakim kierunku zmierza. Niestety jest to strategia powiązania dotychczasowego ruchu społecznego, który mozolnie tworzył, z politycznymi interesami „wielkiego” politycznego gracza, czyli Janusza Palikota. Trudno oprzeć się wrażeniu déjàeja vu - to nic innego jak powrót do koncepcji tworzenia lewicowego skrzydła w ramach partii czy koalicji, która lewicowa nie jest. Strategia ta została wypróbowana z dosyć opłakanym skutkiem przez Piotra Ikonowicza jeszcze w czasach jego liderowania PPS, a wyrażała się w sojuszu z SLD. Wówczas socjaliści mając o wiele lepszą pozycję przetargową, dysponując własnymi parlamentarzystami i zapleczem, przegrali w rozgrywce z SLD-owskimi baronami, a następnie ulegli marginalizacji. Oczywiście nie trzeba przypominać, że nie miał miejsce żaden „zwrot na lewo” w SLD.

Dziś Piotr Ikonowicz 1 maja powiódł działaczy i działaczki KSS na kongres Ruchu Palikota, wygłosił płomienne, bardzo dobre wystąpienie i... został całkowicie zignorowany przez media (LINK). Kierowanie ugrupowania stworzonego przez milionera neoliberała na lewo to mrzonka. Palikot oczywiście zapowiedział na kongresie korektę kapitalizmu, skończenie z pazernością i większą społeczną wrażliwość, a nawet „budowę fabryk”. Są to jednak tylko puste hasła. Za jego ugrupowaniem stoją lokalni przedsiębiorcy, a posłowie i posłanki to często osoby powiązane z biznesem. Trudno uwierzyć, aby ludzie ci działali na niekorzyść klasy, którą reprezentują. Palikot może zapowiadać prospołeczny kierunek, gdyż nic go to nie kosztuje. Prowadzi grę, w ramach której stara się zgarnąć pod swoje skrzydła różne środowiska – od skrajnego neoliberała, byłego posła PO Łukasza Gibały po Piotra Ikonowicza i KSS. Debata nad podniesieniem wieku emerytalnego pokazała, jaka jest rzeczywista „wrażliwość społeczna” Ruchu Palikota. Najpierw jego posłowie odrzucili możliwość referendum w tej sprawie, pomimo, że związki zawodowe pod swoim wnioskiem zebrały ponad 1,5 miliona podpisów, a następnie poparli rządowe, antyspołeczne propozycje. Palikot w czasie debaty pokazał natomiast w czym jest najlepszy – w kierowaniu dyskusji na tematy zastępcze, czyli jak zwykle katastrofę smoleńską.

Niestety kurs przyjęty przez KSS może także zniweczyć efekty bardzo pożytecznej działalności na rzecz lokatorów, ludzi biednych i wykluczonych. Takie zagrożenie niesie wplecenie słusznych haseł w cyniczną wyborczą grę polityków bardzo dalekich od jakiejkolwiek lewicowości. Uważam, że dla działalności społecznej najlepiej jest, aby toczyła się obok „wielkiej” wyborczej polityki, tak aby nikt nie mógł zarzucić społecznikom, że stanowią zaplecze tej czy innej partii. Dyskusję nad sensem zaangażowania w działalność partyjną można by zacząć dopiero gdyby powstało jakieś rzeczywiście prospołeczne, sprawne ugrupowanie.

1 maja 2012 roku zakończyła się tradycja antysystemowej demonstracji pierwszomajowej w Warszawie zmierzającej na Plac Grzybowski. Piotr Ikonowicz, co znamienne, zaprosił w to miejsce uczestników kongresu partii milionera z Biłgoraju. Jak później można było się dowiedzieć z mediów na Placu Grzybowskim „demonstrowali zwolennicy Palikota”. Pewnym znakiem zmian był również brak wielu osób, które w tym roku, ze względu na jej polityczny wydźwięk, zdecydowały się zbojkotować demonstrację KSS.

Sam prospołeczny przekaz również został zignorowany przez media. Od lat różni działacze twierdzą, że współpraca z „poważnymi” politykami daje dostęp do mediów. Pokaz owego „dostępu” mieliśmy 1 maja tego roku. Gwiazdą był oczywiście Palikot. Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej? Wykluczeni? O tym co najwyżej możemy przeczytać w jednym, dwóch zdaniach na końcu doniesień prasowych. Nie można też mówić o jakimś spektakularnym wzroście ruchu dzięki pomocy polityków Ruchu Palikota. Gdzie zapowiadane nowe biura? Gdzie dodatkowe porady prawne i pieniądze na ich prowadzenie?

Nie chce mi się również wierzyć w prospołeczną ofensywę legislacyjną partii milionera z Biłgoraju. Dotychczas jedynie zapowiadała ona liczne projekty, ale tylko jeden, tak zwane „prawo ostatniej koszuli”, trafił pod obrady. Pomysłów nowelizacji ustaw poprawiających sytuację na przykład lokatorów niestety wciąż brak. Pozostaje również pytanie czy pojawiłyby się gdyby Palikot i jego posłowie weszli do koalicji rządzącej, czy raczej „lewicowość” tych parlamentarzystów wyparowała by tak samo jak lewicowość SLD, gdy obejmował władzę.

SLD się kręci



Pierwszomajowy „zwrot w lewo” SLD nie powinien już nikogo dziwić. Było ich tyle, że trzeba naprawdę poważnej amnezji, aby uwierzyć w szczerość przemiany Sojuszu. Leszek Miller jest jedną z ostatnich osób mających prawo występować w obronie praw pracowniczych czy lewicy. Bardziej kuriozalne byłoby przyprowadzenie na pochód chyba tylko Balcerowicza, ale wszystko przed nami w naszym kraju dzieją się przecież równie dziwne rzeczy.

Celowo pisząc o zgromadzeniu zorganizowanym przez SLD i OPZZ piszę pochód, nie demonstracja. Zebranie kilkunastu tysięcy ludzi na 1 maja może robić wrażenie. Jest ono jednak już mniejsze gdy zauważy się, że w tym celu SLD i OPZZ sponsorowały przejazdy osób z całego kraju i mobilizowały lokalne struktury. W innych miastach SLD-owskie obchody zostały ograniczone do minimum. Sam pochód był z kolei smętną procesją z punktu A do B, w niczym nie przypominającą demonstracji walczącej o prawa pracownicze. Po przemarszu SLD-owsko OPZZ-owski aparat partyjno-związkowy przemaszerował zresztą na jakże związany z tradycją walki pracowniczej „piknik europejski”, aby delektować się „rewolucyjną” muzyką w wykonaniu Majki Jeżowskiej.

Leszek Miller zadowolony z frekwencji ogłosił swoje zwycięstwo nad Palikotem i twierdzi, że podczas gdy on prowadził demonstrację ludzie milionera spotykali się w Sali Kongresowej. Ma w tym wiele racji. Podobnie trafna jest jednak krytyka lidera SLD zaprezentowana przez Palikota. Miller faktycznie nie rozliczył się z przeszłością. Nawet nie przeprosił za zwasalizowanie Polski wobec USA, które swoje apogeum osiągnęło właśnie za jego rządów. Co więcej brnie w retorykę „wojny z terroryzmem”. W różnych wywiadach sugeruje nawet, że nie widzi nic nagannego w stosowaniu tortur i tajnych więzieniach CIA.

Trzeba również ogromnej naiwności, aby uwierzyć, iż zapewnienia Leszka Millera o chęci wprowadzenia 50% podatku dla najbogatszych, to coś więcej niż pusty slogan. Ten człowiek jeszcze niedawno zapowiadał przecież, że należy się zastanowić nad wprowadzaniem podatku liniowego, a także propagował mit o zbawiennym wpływie bogacenia się elit na zasobność społeczeństwa. Do tej pory nie rozliczył się z prezentowanymi wcześniej poglądami. Nie padło z jego ust nawet słowo przeprosin.

Lewica była, jest i będzie



Media dostrzegają tylko dwa „lewicowe” obozy. Nie oznacza to jednak, że musimy przyjąć ich optykę i deklarować się po którejś ze stron. Tegoroczny pierwszy maja pokazał, że istnieją pewne przyczółki, inicjatywy mogące dobrze rokować na przyszłość. Społeczna, antysystemowa demonstracja organizowana przez Związek Syndykalistów Polski oraz środowiska lokatorskie odbyła się w Warszawie. We Wrocławiu ideowa lewica demonstrowała głównie przeciwko umowom śmieciowym i pogarszającym się warunkom zatrudnienia. Co wyróżnia te inicjatywy? Nie były one sztucznymi faktami medialnymi mającymi promować tego czy innego lidera, ale częścią oddolnej, społecznej działalności prowadzonej na co dzień. Nie widać tego w mediach, ani nie staje się to obiektem zażartych debat dyżurnych komentatorów, ale w różnych regionach kraju tlą się walki społeczne, pracownicze, lokatorskie. Bez powiązania z nimi pierwszomajowa demonstracja to tylko doroczny zlot hobbystów „rewolucji” lub okazja do zaprezentowania się różnych polityków, nic więcej.

W Warszawie obecnie toczą się negocjacje dotyczące kształtowania polityki mieszkaniowej, miało również miejsce kilka spektakularnych blokad eksmisji. W innych miejscach kraju narasta sprzeciw pracowników. Trudno mówić o sytuacji rewolucyjnej lub przedrewolucyjnej, ale nie można składać broni.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku