Kilkaset osób przemaszerowało 1 maja ulicami Warszawy w marszu pod hasłem "Nie damy się podzielić! Międzynarodowa solidarność ludzi pracy!". Demonstrację zorganizował komitet złożony z organizacji lewicowych, w tym Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, Czerwonego Frontu, Komunistycznej Partii Polski, Polskiej Partii Robotniczej, Czerwonych oraz Stowarzyszenia Historia Czerwona.
Mówcy podkreślali konieczność sprzeciwienia się militaryzmowi oraz wojnie. Piotr Ikonowicz mówił o solidarności z uchodźcami wojennymi. Przemawiała też ukraińska uchodźczyni przebywająca w Polsce, która opowiedziała o losie uciekających przed wojną. Piotr Ciszewski ze stowarzyszenia Historia Czerwona wezwał do sprzeciwienia się przepisywaniu historii, propagandowo uzasadniającemu militaryzm. Przedstawiciele Czerwonego Frontu przedstawili trudne położenie młodych. O tym powiedziały również mówczynie z Czerwonych, które poruszyły temat braku mieszkań. Przedstawiciel PPR wezwał do walki o obalenie kapitalizmu jako systemu wspierającego nierobów, czyli kapitalistów. Do walki o zmiany wzywał również przedstawiciel Instytutu Marksa.
Po wiecu pochód ruszył pod kancelarię premiera, gdzie odśpiewano "Warszawiankę 1905 roku". Wznoszono hasła "Wolność, równość, pomoc wzajemna!". Po zakończeniu wiecu grupka jego uczestników udała się pod ambasadę Federacji Rosyjskiej, domagać się zakończenia wojny na Ukrainie.
1 maja swoje obchody Święta Ludzi Pracy - spacer majowy pod hasłem "Pokój, praca, bezpieczeństwo" zorganizowało też Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oraz Nowa Lewica. Przemawiali partyjni liderzy, w tym Włodzimierz Czarzasty zapewniający, że parlamentarna lewica będzie bronić praw pracowniczych. Przewodniczący OPZZ Andrzej Radzikowski zapowiedział, że związki zawodowe przedstawią premierowi
Uczestnicy spaceru przemaszerowali przy akompaniamencie orkiestry przed pomnik Ignacego Daszyńskiego przed którym odbył się wiec i złożenie kwiatów.